Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Falenta kończy z interesami

Maciej Czerniak [email protected]
Prokuratura najpierw postawiła Falencie zarzut nielegalnego nagrywania i zakazała opuszczania kraju. Na początku lipca ten zakaz cofnięto. Falenta 12 lipca był już w Niemczech
Prokuratura najpierw postawiła Falencie zarzut nielegalnego nagrywania i zakazała opuszczania kraju. Na początku lipca ten zakaz cofnięto. Falenta 12 lipca był już w Niemczech Facebook
Współwłaściciel firmy Składywęgla.pl sprzedaje akcje swoich giełdowych spółek. Ale wstrzymuje się z wycofaniem ze Składywęgla.pl.

Marek Falenta oświadczył niedawno, że zamierza przejść na biznesową emeryturę. Przypomnijmy, że właściciel domu maklerskiego Falenta Invest-ments i spółki giełdowej Have został zatrzymany przez warszawską prokuraturę do sprawy afery taśmowej. Został zwolniony do domu za kaucją 1 mln zł.

Koniec interesów?
- Sytuacja wokół mojej osoby sprawiła, że straciłem motywację do działalności biznesowej. Aktualnie staram się minimalizować straty swoich przedsięwzięć, aby móc je szybko sprzedać - tłumaczy "Pomorskiej" Falenta.
Sprzedaje akcje firmy Have i spółki ZWG, która zajmuje się wytwarzaniem produktów gumowych. Czy to oznacza również koniec inwestowania w spółkę Składywęgla.pl?
Biznesmen posiada 40 proc. udziałów w tej firmie, która swą główną siedzibę ma w Białych Błotach pod Bydgoszczą. Na początku czerwca do aresztu trafił zarząd spółki. Pięć osób, w tym dyrektor Arkadiusz P. i prezes Marcin W. usłyszeli zarzuty udziału w grupie przestępczej.
- Spółka, którą reprezentuję, nie zamierza podejmować jakichkolwiek decyzji związanych z tą firmą przed całkowitym wyjaśnieniem tej sprawy - twierdzi Falenta. Biznesmen wiosną zapowiadał, że przed końcem roku wprowadzi Skła-dywęgla.pl na warszawską giełdę papierów wartościowych.
Śledztwo w sprawie grupy przestępczej, prania pieniędzy i wyłudzeń VAT-u w spółkach Składywęgla.pl i MM Group trwało blisko dwa lata. Falenta twierdzi, że nie zdawał sobie sprawy, iż biznesowe wiązanie się z węglowymi firmami może wyjść mu bokiem.
- Przed przejęciem udziałów w "składach" przeprowadziliśmy due diligence - wyjaśnia. - Zajmował się tym jeden z najbardziej renomowanych audytorów w Polsce. Wyniki audytu nie dawały cienia podejrzenia na sytuację, jaka panowała wówczas w spółce. Dużo sobie po niej obiecywałem - przyznaje Falenta. - Jak dotąd, cieszyła się ogromnym zainteresowaniem klientów. Nie mieliśmy dostępu do danych operacyjnych gromadzonych przez organy ścigania na temat spółki. Planowaliśmy nawet wykorzystać jej potencjał i rozszerzyć portfolio usług.
Po opublikowanych przez "Wprost" nagraniach polityków w warszawskich restauracjach zarzut bezprawnego podsłuchiwania dostał między innymi Falenta. Pojawiły się komentarze wiążące jednego z najbogatszych Polaków z wcześniejszym uderzeniem prokuratury w węglową grupę. Nawet Donald Tusk w Sejmie przed głosowaniem nad wotum zaufania do rządu mówił o taśmach i grupie przestępczej. Ujawnienie nagrań miało być zemstą węglowego lobby, któremu rzucono kłody pod nogi.

Sprawa polityczna
- Nie mam nic wspólnego z aferą taśmową - zarzeka się Fa-lenta. - Jestem niewinny. Nie mam pojęcia, kto jest odpowiedzialny za nagrywanie i publikowanie tych rozmów - tłumaczy. - Moją sprawę odbieram jako czysto polityczną. Moja osoba wpisuje się w koncepcję ukutą przez polityków, mówiącą o bliżej niesprecyzowanej grupie, która zagraża polskiemu przemysłowi węglowemu i racji stanu - zapewnia "Pomorską".

Oferta nie do odrzucenia
Biznesmen odnosi się też do wątku złożonej mu w maju oferty sprzedaży udziałów w Składywęgla.pl : - Prawdopodobnie działalność Składywęgla.pl zagraża interesom baronów węglowych. Do czasu akcji organów ścigania sprzedawały bowiem węgiel po najlepszej cenie na rynku. Zapewne też dlatego ktoś uznał, że trzeba ją z rynku wyeliminować. Nie skorzystałem z propozycji nie do odrzucenia polegającej na odkupieniu spółki (Składy-węgla.pl - red.) przez Skarb Państwa, którą wysunął wiceminister Rafał Baniak, więc zastosowano represje w postaci działań śledczych.

Tak biznesmen tłumaczy chronologię działań najpierw podejmowanych przez Prokuraturę Okręgową w Bydgoszczy wobec zarządu Składywęgla.pl, a potem warszawskich śledczych wobec niego samego.
- Teoretycznie jestem znakomitym celem - mówi. - Jak twierdzą niektórzy, mam motyw, bo poczułem się pokrzywdzony działaniami państwa.

Po aferze taśmowej wyszła na jaw inna. Chodzi o pluskwę, którą w kwietniu dostarczono do spółki węglowej Krex (importera rosyjskiego opału) w Bielsku Podlaskim. W tej sprawie występuje Adam D., były bydgoski adwokat, obecnie pracujący dla MM Group. Rzekomo to on miał dostarczyć do firmy pakunek.
- W przesyłce znajdowało się urządzenie podsłuchowe - mówi Tadeusz Marek, prokurator okręgowy w Białymstoku.- Adam D. został przesłuchany.
W firmie Krex słyszymy: - To były dwa listy w jednym doręczeniu. Jeden na pewno był od Falenta Investments.

Co na to biznesmen?
- Nie mam nic wspólnego z tą przesyłką. Nikt z prokuratury w Białymstoku nie kontaktował się ze mną w tej sprawie - twierdzi Falenta. - Nigdy nie zlecałem dostarczenia tej przesyłki. Odnoszę wrażenie, że przedstawiciele naszego dotychczasowego partnera biznesowego nie mogli pogodzić się z faktem, że po latach wyłączności na sprzedaż importowanego z Rosji surowca, współpraca z naszą siecią dobiegła końca.

Zobacz także: Falenta: jestem niewinny; nie wierzę, że Łukasz N. nagrywał polityków [wideo]

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska