Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ubierają mundury, chwytają za broń i walczą, ale... nie na serio

Joanna Pluta
Lubimy spotkać się poza "służbą" na grillu czy w klubie. Jak mówiłem (śmiech) - zwykłe życie - opowiada Artur. - Niezwykłe zaczyna być na zlotach rekostrukcyjnych
Lubimy spotkać się poza "służbą" na grillu czy w klubie. Jak mówiłem (śmiech) - zwykłe życie - opowiada Artur. - Niezwykłe zaczyna być na zlotach rekostrukcyjnych mat. rozmówców
Ich pasja to coś więcej niż bieganie z bronią. To chęć zgłębiania historii konfliktu w Osetii. Konfliktu, który mimo że wydarzył się niedawno, to kryje bardzo wiele tajemnic.
Chłopaki przywiązują ogromną wagę do detali, choć ze znalezieniem sprzętu czasem są duże problemy
Chłopaki przywiązują ogromną wagę do detali, choć ze znalezieniem sprzętu czasem są duże problemy mat. rozmówców

Chłopaki przywiązują ogromną wagę do detali, choć ze znalezieniem sprzętu czasem są duże problemy
(fot. mat. rozmówców)

Każdy chłopak bawi się w żołnierzy w dzieciństwie, niektórym to zostaje. Dlaczego tak fajnie jest biegać z karabinem?
Artur Niedźwiecki: Wszystko zaczęło się właśnie od tego biegania z karabinem, czyli od airsoftu (gra zespołowa wykorzystująca repliki broni palnej strzelające plastikowymi kulkami - przyp. red). Niektórzy spędzają weekendy jeżdżąc konno, wędkując czy ćwicząc na ściance wspinaczkowej. W naszym weekendowym hobby ludzie walczą ze sobą za pomocą replik broni. W pewnym momencie jednak to zaczyna być zbyt mało i pojawia się chęć stylizacji na konkretny rodzaj wojsk. Zaczęło się więc, początkowo po omacku, kolekcjonowanie rosyjskiego sprzętu. Poznaliśmy kilka osób w kręgu airsoftowców, które były zainteresowane budowaniem sylwetek rosyjskich żołnierzy. Początkowo stylizacja była bardzo luźna.
Wiktor Czekaj: Wtedy powstała Grupa Stylizacyjna Rassija. To był miszmasz rosyjskich wojsk specjalnych i powietrznodesantowych. Niekoniecznie dbaliśmy wtedy o spójność historyczną czy chociażby o stylizację na konkretną jednostkę czy okres. Do tego trzeba było dojrzeć. I tak, 2 sierpnia 2013 powstała Grupa Rekonstrukcji Historycznej Desantura. Warto dodać, że 2 sierpnia w Rosji obchodzony jest dzień wojsk powietrzno-desantowych więc nie ma tu przypadku (śmiech).

Skupiacie się na jednym konkretnym wydarzeniu - na wojnie rosyjsko-gruzińskiej z 2008 roku. Dlaczego akurat ta, a nie żadna inna?
Wiktor: Nasz wybór padł na konflikt w Osetii głównie z tego względu, że nie jest on szczególnie znany, mimo że wojna rozgrywała się 6 lat temu czyli stosunkowo niedawno. Chcemy przedstawić ludziom prawdziwy obraz tej wojny, bez jej propagandowej otoczki. W środowisku rekonstruktorskim jeszcze nikt nie zajął się tym tematem na poważnie, więc można powiedzieć, że jesteśmy prekursorami w dziedzinie tego konfliktu. Wybór konkretnej jednostki czyli 76. Dywizji Desantowo-Szturmowej również nie był przypadkowy. To dywizja o bardzo długiej tradycji i ciekawej historii. Stanowi elitę rosyjskich wojsk powietrzno-desantowych.
Artur: Mam wrażenie, jakby świat w ogóle zapomniał o tym konflikcie. Początkowe ogromne napięcie spowodowane bliskimi relacjami Gruzji z NATO i wzajemne prężenie muskuł ów szybko zniknęło z prasowych nagłówków. Stało się tak ze względu na bardzo szybkie zakończenie konfliktu oraz odbywające się w tym czasie Igrzyska Olimpijskie w Pekinie. W starożytności na czas igrzysk zawieszano wojny, tym razem było jednak inaczej... Jak wspomniał Wiktor - konfliktowi temu, jak żadnemu innemu po II Wojnie Światowej towarzyszyła ogromna machina propagandowa, wykorzystywana przez obie walczące strony. Rosyjski atak elektroniczny skutkujący zablokowaniem w czasie wojny wszystkich gruzińskich domen internetowych również nie ułatwia zadania. Praca nad tym konfliktem to ciągłe szukanie wiarygodnych źródeł, konfrontowanie ich z informacjami strony przeciwnej. Słowem, to temat bardzo wymagający. A my lubimy wyzwania.

A czego już zdążyliście się dowiedzieć? Na pewno wiecie więcej niż zwykły zjadacz chleba.
Wiktor: Wszystko rozpoczyna się od rywalizacji dwóch narodów kaukaskich: Gruzinów i Osetyjczyków, która sięga już czasów średniowiecza. Następnie mamy próbę wyrwania się Osetii Południowej ze strefy wpływów Gruzji. Konflikt kończy się zawieszeniem broni 14 czerwca 1992 roku, w którym Rosja i Gruzja uzgodniły patrolowanie terenu Osetii, wciąż należącego do Gruzji przez pokojowe siły Rosji, Gruzji i Osetii Południowej. Spokój trwa do 2004 roku, a po wyborze Saakaszwilego na prezydenta mamy do czynienia z obustronnymi incydentami zbrojnymi. 7 sierpnia 2008 Saakaszwili występuje z orędziem, w czasie którego ogłosił jednostronne zawieszenie broni. 8 sierpnia jednostki gruzińskie dokonują artyleryjskiego ostrzału osetyjskiej stolicy Cchinwali. Następnego dnia rano na arenę działań wkraczają rosyjskie wojska lądowe i lotnictwo szturmowe, które atakuje instalacje wojskowe na terenie całej Gruzji.
Artur: To konflikt bardzo złożony. Na pewno nie można go rozpatrywać tylko w kontekście kilku ostatnich dni lipca i początku sierpnia 2008 roku. W sierpniu, gdy wojna stała się faktem to Gruzini zaczęli strzelać pierwsi. Rosjanie wkroczyli dzień później, niemniej jednak trzeba być przynajmniej ignorantem by wierzyć, że 58. Rosyjska Armia do tej wojny się nie przygotowywała. Trzeba spojrzeć na te wydarzenia w szerszym kontekście. Najłatwiej będzie przyrównać ten etniczny tygiel do wydarzeń jakie miały miejsce na Bałkanach po rozpadzie Jugosławii. Podobnie jak na Bałkanach tak i w Osetii dochodziło do aktów bandytyzmu, pojawiały się oskarżenia o czystki etniczne po obu stronach. Na wojnie nie ma bohaterów. Wojna jest zawsze rzeczą straszną, na której najbardziej cierpią cywile.

Chodźmy jednak od samego konfliktu do rekonstrukcji wojny, czyli tego, co robicie. Jak to wygląda od kuchni?
Wiktor: W tym sezonie grafik imprez rekonstrukcyjnych mamy dość napięty. W czasie zlotów budujemy dioramy, czyli odtworzony element tamtej rzeczywistości. Najczęściej w naszym przypadku jest to posterunek kontrolny. Dużą wagę przykładamy do szczegółów: mapy, wojskowe ulotki, sposób noszenia wyposażenia, nawet piosenki i rosyjskie wiadomości radiowe, które nadaje nasze radio turystyczne odpowiadają epoce. Używamy w większości oryginalnego sprzętu z epoki. Mimo daty konfliktu, niektóre elementy ekwipunku są dość trudno dostępne, znalezienie ich nawet w Rosji jest problematyczne.
Artur: Oprócz typowo fizycznej pracy nad dioramą i częstych wizyt w marketach budowlanych bardzo dużo czasu pochłania analiza dostępnych źródeł. Szukamy wszelkich zdjęć, artykułów prasowych, książek, opracowań, regulaminów mundurowych, filmów dokumentalnych i amatorskich z tamtego okresu. Cierpimy jednak na brak rzetelnych opracowań historycznych, więc wiele pozostaje do naszego własnego opracowania. Wspominaliśmy już, że lubimy wyzwania? (śmiech) Szukamy wszystkiego. Zaczynając od łyżek, poprzez hełmy, a kończąc na produktach spożywczych i kolorowych magazynach drukowanych. Nie wszystko jest dostępne w kraju. Jak wspomniał Wiktor, bardzo dużo wyposażenia udało nam się zamówić bezpośrednio z Rosji. Jednak czasem i to nie wystarcza. Wystarczy powiedzieć, że póki co największą odległość pokonała paczka wysłana z Indonezji.

Wszyscy jesteście pasjonatami historii i militariów, a co robicie, gdy zdejmujecie mundury?
Wiktor: Jesteśmy stosunkowo małą grupą. Wśród nas można znaleźć studentów prawa, filologii rosyjskiej, oprócz tego pracujemy, bo sprzęt nie należy do najtańszych (śmiech). Zainteresowania w grupie są dość rozległe: od motoryzacji przez sporty ekstremalne a na fantastyce kończąc.
Artur: Gdy zdejmiemy mundury raczej szczególnie się nie wyróżniamy. Jest nas pięciu, oprócz mnie i Wiktora, są jeszcze Leszek, Konrad i Łukasz. Żyjemy zwykłym życiem. Praca, nauka. Gdy spędza się ze sobą często kilka dni pod rząd, tworzy się swoista więź. Lubimy więc spotkać się poza "służbą" na grillu czy w klubie. Jak mówiłem - zwykłe życie (śmiech). Niezwykle zaczyna być na zlotach rekonstrukcyjnych.

Gdzie można Was zobaczyć w najbliższym czasie i zrobić sobie na przykład zdjęcie z żołnierzem rosyjskiej dywizji w pełnym rynsztunku?
Artur: Najbliższa impreza z naszym udziałem to Odyseja Historyczna w Kutnie między 18 a 20 lipca. Później będziemy prezentować się w rodzinnej Bydgoszczy podczas Pikniku Militarnego przy śluzie Okole, to 23 i 24 sierpnia. Oczywiście zapraszamy na bydgoską imprezę, a także do śledzenia naszego profilu na Facebooku (www.facebook.com/GRHdesantura).

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska