Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Korneliusz Sochań: - To wszystko jest jak sen

Rozmawiał Dariusz Knopik
Korneliusz Sochań
Korneliusz Sochań Archiwum
Jedną z czołowych postaci Zawiszy w meczu o Superpuchar był Korneliusz Sochań. Z młodym pomocnikiem rozmawialiśmy w Warszawie.

Lepszego debiutu nie mogłeś sobie wymarzyć. Mecz o Superpuchar i od razu zwycięstwo. I to odniesione na boisku Legii.
- Tak do końca debiut to nie był, bo miałem swoją minutę w ekstraklasie.

Wtedy to był epizod, a teraz zagrałeś całą połowę i to z jakim skutkiem?
- Dostałem szansę. Zagrałem tak, jak potrafiłem najlepiej. Zdobyliśmy Superpuchar i cieszymy się bardzo. Ale to do mnie jeszcze nie dociera.

A kiedy dotrze fakt, że uczestniczyłeś w czymś historycznym?
- Nie wiem, może za kilka dni. Teraz są jeszcze emocje i wszystko jeszcze we mnie buzuje. Zagrałem na Legii, zdobyliśmy Superpuchar. To wszystko wydaje się takie nierealne. Jakby to był sen.

Wchodziłeś na boisko po przerwie w trudnym momencie. Paweł Strąk doznał kontuzji, a zespół stracił gola do szatni. Nogi nie drżały?
- Nie, byłem spokojny. Cały poprzedni sezon, kiedy trenerem był Ryszard Tarasiewicz, czekałem na swój debiut. Teraz było powiedziane, że młodzi będą dostawać swoją szansę. Nastawiałem się psychicznie, że w każdej chwili mogę wejść na boisko. Cieszę się bardzo, że dostałem swoją szansę. Byłem bardzo głodny tego, żeby pokazać, że potrafię grać w piłkę. Myślę, że nie zawiodłem trenera i kolegów.

Czyli było w tobie takie pozytywne nastawienie?
- Zdecydowanie! Tak długo się naczekałem, że teraz chciałem tylko grać i pomóc zespołowi. Byłem przygotowany na grę. Mogę tylko żałować, że stało się to kosztem Pawła, który doznał kontuzji.

Spodziewałeś się, że tak szybko dostaniesz szansę pokazania się od trenera Jorge Paixao?
- Wiadomo, że u nas podstawowymi defensywnymi pomocnikami są Paweł i Kamil Drygas. Trener Paixao mówił, że młodzi będą dostawali swoją szansę.

W debiucie przyszło ci zmierzyć się z takim zawodnikiem jak chociażby Ivica Vrdoljak. Jakie wrażenia?
- Nie patrzyłem na to w ten sposób. Skupiałem się tylko nad tym, żeby dobrze wykonywać swoje zadania.

Mogłeś się zapisać jako strzelec. Wtedy występ byłby jeszcze bardziej okazalszy.
- To prawda miałem znakomitą okazję, by zdobyć bramkę w końcówce. Chyba za bardzo podszedłem pod piłkę i dlatego główkowałem nad poprzeczką. Szkoda zmarnowanej okazji. W kolejnym meczu się poprawię.

Jak się odnajdujesz w tym międzynarodowym towarzystwie, które teraz tworzy Zawiszę?
- Szkoła robi swoje, a ja do najgorszej nie chodzę (śmiech). Chłopaki z Portugalii też potrafią porozumiewać się po angielsku. Komunikacja jest coraz lepsza. Ja też kilka słówek po portugalsku znam. Na treningach najczęściej pada "bora, bora" czyli "dawaj, dawaj". Znam też inne, ale ich nie będę cytował (śmiech).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska