Właśnie powstaje alternatywa dla obecnej władzy

- Warto wykazać się cierpliwością i doprowadzić do porozumienia. Bezdyskusyjnie współpraca i porozumienie ma głęboki sens. Rozpoczęcie rozmów jest dobrym znakiem. Po prawej stronie sceny politycznej są podziały, ale i atmosfera nie jest najlepsza. Trzeba zrezygnować z napastliwej retoryki, uszczypliwej, a czasami nawet szyderczej. Obecny układ władzy skompromitował się. Przez to różnice, dawne urazy powinny ustąpić miejsca rozmowom.

- To są głosy ludzi nie z naszego obozu. Dominacja PiS-u po prawej stronie jest faktem obiektywnym i to daje im priorytet, ale nie na zasadzie pana i wasala. Ryszard Czarnecki powiedział: Kaczyński to nie papież, Ziobro nie Henryk, a Nowogrodzka (siedziba PiS) - nie Canossa. Nie musimy się wstydzić, nasza porażka była honorowa, dostaliśmy czteroprocentowe poparcie. Wynik Gowina - 3 proc., też był przyzwoity. Być może to był impuls do spotkania.

- Ta kalkulacja może być właściwa. Być może Ruch Narodowy też zdecyduje się na przystąpienie, ale czy elektorat Gowina, Solidarnej Polski zagłosuje na nasze środowiska na listach PiS? Pomysły i koncepcje mogą być różne, by zwyciężyć w wyborach. A zwycięstwo rozumiem przez większość w parlamencie. PiS rozdaje karty, bo jest dominującą partią po prawej stronie. W porozumieniu z PiS-em nie mamy presji czasu. Wybory są jesienią, a najważniejsza rozgrywka - walka o parlament i prezydenturę - w przyszłym roku. Słyszymy ironiczne i szydercze porównania do "masy upadłościowej" czy "syna marnotrawnego". One są urocze, ale świadczą też o zdenerwowaniu środowisk, które nie są zainteresowane połączeniem prawicy. Powstaje alternatywa dla obecnej władzy, która - jak słyszymy na taśmach - bardzo obniżyła standardy.

- Jakieś różnice zostały, tylko one nie są takiej wagi, jak rozkład państwa. Na ołtarzu jedności nie musimy kłaść własnych przekonań. Każdy powinien przyjąć to ze zrozumieniem, a niektórzy nawet z uznaniem. Jarosław Kaczyński nie stawiał warunków wstępnych. Nie musieliśmy niczego odszczekać czy składać samokrytyki. Dla mnie najważniejsze są sprawy społeczne. Historii już nikt nie zmieni. Musimy iść do przodu. Nie mogę być barierą, przeszkodą. My też nie jesteśmy monolitem. Może trzeba było skupić się na łączeniu mniejszych partii w jeden blok, by stworzyć silnego prawicowego koalicjanta?

- Coś w tym jest. Połączone siły, jedna lista PiS z kandydatami innych partii, tylko analitycy powinni powiedzieć, czy to uzyska poparcie?

- Czy "kłótliwość" jest dobrym słowem? To partia o bardzo silnym przywództwie. Byłem w PiS-ie przez lata, ale nie czuję się tak poraniony. Poglądów i ocen nie zmienię. Nie muszę tego robić. Smutnym sukcesem PiS-u było to, gdy Platforma broniąc się i tłumacząc z kolejnych skandali pytała: a jak robił to PiS?

- Pytanie jest retoryczne. Środowiska katolickie w Polsce, radiomaryjne również, oczekują na prawicy zawieszenia broni, które jest wstępem do traktatów pokojowych i porozumienia.