MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mundial pod bronią. Brazylia już nie kocha futbolu?

(jp)
Na dzień przed pierwszymi meczami mundialu atmosfera w Brazylii jest bardzo napięta.
Na dzień przed pierwszymi meczami mundialu atmosfera w Brazylii jest bardzo napięta. archiwum
Ponad 60 procent Brazylijczyków nie chce mundialu w swoim kraju. Protestują i strajkują, bo rosnące koszty turnieju mogą zrujnować gospodarkę.

Protesty rozpoczęły się ponad rok temu i praktycznie nie milkną od tego czasu. Wielkie kontrowersje wzbudził już Puchar Konfederacji w 2013 roku, który był generalnym testem przed mundialem. Wtedy imptreza została wykorzystana przez przeciwników gigantycznych i kosztownych inwestycji, a przez Brazylię przetoczyła się wielka fala demonstracji i protestów.

Mieszkańcy początkowo protestowali przeciwko podwyżce cen biletów komunikacji, ale akcja przerodziła się wreszcie w największy od lat wybuch niezadowolenia w Brazylii, który dotyczył przede wszystkim stanu służby zdrowia, oświaty. Od tego czasu atmosfera w Brazylii jest napięta, a protesty niemal nie milkną, najwyżej na jakiś czas przygasają. Demonstracje organizowane są w największych miastach, a Brazylijczycy wysyłają FIFA do domu" lub bardziej zdecydowanie - "do diabła".

Największe niepokoje panują w Sau Paulo, w którym w czwartek rozpocznie się mundial. Jeszcze w poniedziałek brazylijska żandarmeria użyła gazu łzawiącego, by rozproszyć demonstrantów, popierających pracowników metra, którzy od kilku dni prowadzą strajk na tle płacowym.

To gigantyczny problem. Pracownicy metra domagają się podwyżki wynagrodzeń. Spór sparaliżował życie 20-milionowej metropolii, bo w godzinach szczytu metro praktycznie nie kursuje. Podziemna kolej codziennie przewozi 4,5 mln pasażerów. Większość z nich przesiadła się do samochodów i korki sięgają dziesiątek kilometrów. Jeśli metro nie ruszy w czwartek (strajk został zawieszony do środy), to trudno sobie wyobrazić dojazd na położony na skraju metropolii stadion.

Wszystko wokół mundialu rozbija się o pieniądze. Brazylijczycy protestują, bo turniej miał kosztować miliard dolarów, a już wiadomo, że koszty wzrosły do 13,5 mld (to rekord w historii mistrzostw świata i więcej niż pochłopnęły w sumie mundiale w Niemczech i RPA). Do wściekłości tysiące Brazylijczyków doprowadzają informacje o korupcji i niezbyt rozsądnym wydawaniu pieniędzy. Jak choćby na osławiony już stadion Arena Amazonia w Manaus na 42 tysiące widzów w samym sercu Amazonii, z którym nie wiadomo co począć po mundialu.

Nie brakuje szacunków, że ostateczny rachunek wyniesie 15 mld, a przecież Brazylia ma przed sobą jeszcze przygotowania do Igrzysk OIlimpijskich za dwa lata w Rio de Janeiro. Na obie imprezy kraj zdecydował się w momencie rekordowego wzrostu PKB, ale teraz ten stopniał 4-krotnie. W kasie państwa widać dno, a wielkie inwestycje coraz mocniej kontrastują z warunkami życia Brazylijczyków (około 37 z 201 milionów wciąż żyje w ubóstwie).

Już teraz szacuje się, że z powodu protestów i zagrożeń koszty wzrosną o kolejny miliard dolarów. Brazylijski rząd dla zapewnienia bezpieczeństwa piłkarzy i kibiców mobilizuje 100 tysięcy policjantów, których wspierać ma prawie 60 tysięcy żołnierzy. Nie brakuje obaw, że wielu fanów, zwłaszcza z Europy (szacowano ich liczbą na 600 tys., każdy miał zostawić kilka tysięcy dolarów.), zrezygnuje w ostatniej chwili z przyjazdu, co będzie generować kolejne straty.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska