Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Toruniu trwa "Kontakt". Teatry z Południa żądają sprawiedliwości

nadesłane
Tytuł "25671" oznacza liczbę "wymazanych", czyli osób pozbawionych statutu prawnego, o których mówi spektakl
Tytuł "25671" oznacza liczbę "wymazanych", czyli osób pozbawionych statutu prawnego, o których mówi spektakl nadesłane
O potrzebie przynależności, wykluczeniu i podziałach społecznych opowiadały spektakle trzeciego dnia festiwalu "Kontakt".

W poniedziałek słoweński Teatr Preseren zaprezentował spektakl "25.671". Za projektem stoi reżyser Oliver Frljić, ten sam, którego wizja wystawienia "Nie-Boskiej komedii" wywołała niedawno burzę w Starym Teatrze w Krakowie.

"25.671" to przykład teatru silnie zaangażowanego. W widowisku mowa jest o tzw. wymazanych (ich liczba zawarta jest w tytule spektaklu). To osoby żyjące w Słowenii, ale pochodzące z innych części dawnej Jugosławii, które po rozpadzie kraju nie uzyskały obywatelstwa nowo powstałej republiki. Skutek? Utrata statusu prawnego, a co za tym idzie - prawa własności, możliwości pracy, podróżowania. Kwestii "wymazanych" nie uregulowano do dziś, choć Trybunał Praw Człowieka opowiedział się po ich stronie.
Teatr Preseren przedstawia historię jednej z rodzin "wymazanych". To na pierwszy rzut oka przeciętni Słoweńcy. Dopiero, gdy wychodzi na jaw ich pochodzenie, sąsiedzi zaczynają zauważać, że dzieci źle mówią po słoweńsku, używają brzydkich wyrazów, chodzą brudne do szkoły. Rodzina z dnia na dzień staje się obca, a prześladowania i izolacja doprowadzają do samobójczej śmierci najmłodszego dziecka.

Czytaj także: Festiwal "Kontakt". Irlandzki teatr rozlicza się z grzechami Kościoła

Tyle opowieści - reszta spektaklu Frljicia to już nie tyle teatr co manifestacja solidarności z bohaterami. Aktorzy zbierają od publiczności datki na odszkodowania dla pokrzywdzonych, zachęcają widzów, by w geście jedności zniszczyli swoje dowody osobiste. Choć przy drugiej z próśb na widowni zapadła niezręczna cisza, obok występu Teatru Preseren nie można przejść obojętnie. Zwłaszcza że to nie koniec wstrząsów, jakie Frljić funduje widzom. W finale możemy spojrzeć w oczy rodzinie, o której przed chwilą opowiadano. Stają przed nami ludzie z krwi i kości, którzy od ponad 20 lat oficjalnie nie istnieją. To porusza. "25.671" może budzić mieszane emocje - nieoczekiwanie zostajemy wyrwani z wygody i zmuszeni do reakcji. Pojawienie się prawdziwych "wymazanych" jest głęboko przejmujące, ale też rodzi pytania o granice ich intymności, siłę determinacji oraz o to, jak daleko może wkraczać sztuka, nawet ta tworzona w słusznej sprawie. Wątpliwości jest wiele, ale jedno jest pewne - ten moment "Kontaktu" długo będziemy pamiętać.

Wokół podziałów, problemu wykluczenia, obłudy w traktowaniu "innych" krążył również spektakl "Osamotnienie" Narodowego Teatru "Radu Stanca" z Rumunii. Widowisko składa się z pięciu części. Każda poświęcona jest innemu wątkowi przewijającemu się w rumuńskiej debacie publicznej. Mowa m.in. o murze w Baia Mare, oddzielającym społeczność romską od głównej ulicy w mieście, sytuacji imigrantów, nierównościach ekonomicznych. Teatr "Radu Stanca" obnaża i piętnuje coraz głębsze podziały w społeczeństwie, a artyści opowiadają o tym, używając potężnej oprawy: na scenie pojawia się mur, gigantyczna flaga Rumunii, ściana zabudowana świetlówkami czy krzyż, który przypomina maszynę losująca w totolotku. Większość z tych sprzętów okazuje się jednak zbędną dekoracją. Spektakl jest przegadany, nużący, nieco chaotyczny, przez co gubi esencję społecznej treści.

Dziś przed nami łotewski spektakl "Miasto Stavanger i okolice" (godz. 18, Od Nowa) i serbska "Hipermnezja" (godz. 20.30, Teatr Horzycy).

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska