Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kazimiera Szczuka: - Kobiety w polityce się nie rozpychają

profil Kazimiery Szczuki na Facebooku
Kazimiera Szczuka podczas kampanii wyborczej w Toruniu
Kazimiera Szczuka podczas kampanii wyborczej w Toruniu profil Kazimiery Szczuki na Facebooku
- Przekonałam się na własnej skórze, że polityka nie jest magiczną domena, że nadajemy się do tego tak samo jak mężczyźni - mówi Kazimiera Szczuka, liderką listy Twój Ruch Europa Plus.

Jaka jest główna myśl pani kampanii? Główny przekaz?

Między hurraoptymizmem PO a PiS-owską polityką uciekania od rzeczywistości jest wiele miejsca dla realnych działań. Kujawsko-Pomorskie ma najniższy wskaźnik wykorzystania funduszy unijnych. Chciałabym, aby po naszej kampanii pozostał przekaz o konieczności rzeczywistego inwestowania w ludzi, w społeczeństwo. Naprawdę konieczna jest współpraca sektora pozarządowego - z jego kapitałem wiedzy i praktyką - z władzami lokalnymi, biznesem i sektorem publicznym. To nie są poboczne sprawy wobec problemu bezrobocia. Przeciwnie, z takiej współpracy powstają miejsca pracy. Dam przykład. 4,5 mld euro przeznaczone jest w tej perspektywie funduszu spójności na oszczędności energii i rozwój odnawialnych źródeł. Niektóre województwa zaakceptowały nową ścieżkę ich rozdzielania, teraz fundusze mogą pobierać bezpośrednio wspólnoty mieszkaniowe i gminy. To tworzy miejsca pracy, np. przy docieplaniu budynków, ale aby skutecznie działało, ludzie muszą uruchomić swoje możliwości samoorganizacji, zaufania i przedsiębiorczości, tym raz wspólnotowej. Kapitał społeczny owocuje realnymi zyskami, czyli pracą i niższymi rachunkami za prąd. Bez wiedzy i współpracy samych mieszkańców będzie tak, jak z niesławnymi szkoleniami dla bezrobotnych, z których niewiele wynika, oprócz zarobku dziwnych firm i odhaczenia wydanych pieniędzy przez samorząd.

To kierunek, w których powinien iść nasz region?

Bez uaktywnienia energii społeczeństwa region nie odbije. W niektórych obszarach województwo wypada gorzej niż te ze ściany wschodniej. Dlaczego? Bo przemysłowo-poprzemysłowe Kujawsko-Pomorskie wymaga zasilenia tego, co nazywamy kapitałem ludzkim. Bezrobocie i problem biedy pracujących jest poważny, naprawdę niepokojący. Zarobki tak niskie pozwalają właściwie na zapłacenie rachunków, to wszystko. Ale ludzie powinni zaufać, że te problemy trzeba rozwiązywać również na poziomie europejskim, szukać nowych pomysłów na ekonomię i gospodarkę w XXI wieku, innej drogi nie mamy, nie można cofnąć czasu ani tak sobie po prostu obalić hegemonii koncernów i banków. Ale można ten stan rzeczy modyfikować, regulować na poziomie wspólnotowym. To najbogatsi i najwięksi powinni płacić podatki, nie najbiedniejsi i najsłabsi, których państwo karze za drobiazgi, podczas gdy wielkie markety po prostu korzystają z tak zwanej "optymalizacji podatkowej".

Czytaj: anusz Zemke: - Grupa jest brana pod uwagę jako baza logistyczna wojsk NATO

Jak pani wyobraża sobie swojego wyborcę?

To średni i mali przedsiębiorcy i przedsiębiorczynie, zbiedniała inteligencja, prekariat, czyli ludzie nawet z wykształceniem, ale bez umów o pracę. Panie emerytki demokratki, nie lubiące księdza Rydzyka. Młodzi, którzy chcą lepszej jakości państwa i więcej swobody, wolności w codziennym życiu. Takiej zwykłej, z której cieszą się ci, którzy już mieszkają na Zachodzie. Naszym wyborcom przeszkadza polska duszność. To zwykli ludzie, tacy, którym nie jest lekko, ale nie pozwalają sobie na zgorzknienie.

Zdarzały się agresywne wymiany zdań?

Oczywiście. "Ja panią znam i nigdy na panią nie zagłosuję". Ale miałam sporo ciekawych rozmów z wierzącymi, którym nie podoba się hegemonia kościoła. Strach przed jego władzą, księży triumfalizm.
Z regionu pochodził prymas Józef Glemp, pochodzi obecny prymas - Wojciech Polak. Mamy marszałka chadeka, Radio Maryja, o. Rydzyka. Ten region jest dość specyficzny pod tym względem?
Nie różni się pod tym względem od innych regionów. Ci, którzy nas nie lubią, nie znoszą Janusza Palikota, antyklerykalizmu, postępowości, negują prawa mniejszości i feminizm, mijają nas wielkim łukiem, czasami coś złorzecząc. Ale w Kujawsko-Pomorskiem zawsze silna była również lewica. Równie często jak o kościele rozmawiałam o kulturze albo nieprzyjaznym systemie podatkowym i przepisach.

A nie dziwi pani wciąż wysokie poparcie dla PO i PiS?

PiS w czołówce sondaży to niepokojąca tendencja. Nierozwiązane przez PO problemy społeczne i ekonomiczne owocują cofnięciem się ludzi, odwróceniem od projektu modernizacji i gonienia Europy. Zamiast pójść do przodu, cofamy się. Stawiamy na partię opozycyjną, która tak naprawdę niewiele się różni od PO, oprócz sfery tak zwanej nadbudowy. Niepokojący jest też awans antysystemowych ugrupowań. To już kompletna ucieczka od rzeczywistości.

Marazm widać w prognozach frekwencji, która może być bardzo niska.

Bo Polakom brakuje wiedzy o własnych prawach i możliwościach, jakie daje obywatelstwo Unii Europejskiej. Rzecz jasna, oprócz prawa do wyruszenia na Zachód. Tam są zarobki i tam jest dobra polityka społeczna, wcale się tym wyjeżdżającym nie dziwię.

A jak jako filolożka polska ocenia pani język kampanii?

Mało europejskiego słownika w tej kampanii: pojęć europejskiej polityki, administracji, parlamentaryzmu, praw obywatelskich. Sporo za to frazesów o patriotyzmie albo sprawach zupełnie lokalnych.

W regionie nie ma głębszego dialogu między kandydatami. Brakuje regionalnych lajtmotywów w kampanii.

Pojawiają się np. opowieści polityków, że pakiet klimatyczny jest zły i musimy z niego wyjść. To jest kompletnie nierealne. Politycy nie czują się zobowiązani, aby organizować debatę społeczną na takie tematy. Nierzadko mówią byle co. Nie wszyscy, rzecz jasna, ale wielu.

Jak się pani odnalazła w kampanii bezpośredniej?

A całkiem nieźle chyba. To praca fizyczna, dosyć eksploatująca, ale też wciągająca. Na ile owocna - nie wiem. Ale przyznam, że szokują mnie komentarze politologów, piszących, że może prof. Zybertowicz jest bardziej merytorycznym kandydatem, ciekawszym niż Kosma Złotowski, ale najprawdopodobniej nie stać go finansowo na wygranie wojny na billboardy ze swoim, można rzec, kolegą z listy.

Ale nie ukrywajmy, pieniądze robią dziś politykę, polityka i politykiem.

Jeśli tak jest, to oznacza, że już w ogóle nie traktujemy polityki jako sprawy publicznej, tylko jako konkurencję firm marketingowych, finansowanych z budżetu państwa. To straszna wizja.

Kampania w regionie jest powierzchowna?

Wszystkie billboardy są identyczne. To wyretuszowane portrety kandydatów na białym tle, podpisane nazwiskiem. Każdy taki sam.

Twojemu Ruchowi zabrakło pieniędzy na billboardy?

Nie mamy pieniędzy, by przebillboardowywać kontrkandydatów. To można robić niemal w nieskończoność, jak się ma wysoki budżet. Gdybyśmy robili mocniejszą kampanię outdoorową, na pewno nie byłyby to te klasyczne billboardy. One się zlewają w jedno.

A ile pani wyda?

Mało, w porównaniu z innymi. Sumy rzędu 30-40 tys. zł. To są fundusze z centrali, tak samo jak spoty, bilbordy z początku kampanii i ulotki.

Czy ma pani złudzenia, jeśli chodzi o sukces? Sondaże, politolodzy nie dają wam żadnych szans na mandat w regionie.

Nie nazwałabym tego złudzeniami. Po prostu uważamy, że nasza praca ma sens.

Ale wielu kandydatów gra do końca i twierdzi, że zwycięży.

To jest urok kampanii. Chyba nieco narkotyczny urok.

Będzie zatem kolejny etap np. Kazimiera Szczuka startuje do Sejmu?

Za wcześnie, żeby o tym rozmawiać. Do startu namówiło mnie moje środowisko - Kongres Kobiet. Przekonujemy kobiety, aby uczestniczyły w życiu publicznym, walczyły w wyborach samorządowych, potem tych do Sejmu. Więc na mnie przyszła pora, aby pokazać, że można. I można!

Czyli już bycie liderką listy jest pani wygraną?

Dla mnie liderka to bardzo zobowiązujące słowo, nie wiem, czy już na nie zasługuję. To nie działa z automatu. Ale przekonałam się na własnej skórze, że polityka nie jest magiczną domena, że nadajemy się do tego tak samo jak mężczyźni.

Co może być atutem kobiet?

W debatach, w których uczestniczyłam z kandydatkami innych ugrupowań, nie było bójek, popisywania się, siłowego spychania innych ze sceny.

Czyli słynnego "ja panu nie przerywałem".

Kobiety w polityce przeważnie się nie rozpychają, nie unieważniają innych. Ale może dlatego, że ciągle mamy raczej mało władzy.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska