Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kpiny z żużlowej ekstraligi. Teraz mniej płacimy i więcej kalkulujemy

Joachim Przybył
W niedzielę Rune Holta mecz swojego Włókniarza obejrzy w telewizji.
W niedzielę Rune Holta mecz swojego Włókniarza obejrzy w telewizji. Mariusz Murawski
Włókniarz Częstochowa w niedzielę jedzie do Tarnowa z juniorami. Powód? Brak pieniędzy w kasie i wszystkie siły skierowane na kolejny mecz z Unibaksem Toruń.

Włókniarz Częstochowa właśnie ogłosił, że w niedzielę do Tarnowi pojedzie bez Grigorija Laguty, Michala Jepsena Jensena, Rune Holty i Petera Kildemanda. Klub chce oszczędzać i wszystkie siły rzucić na kolejny mecz na własnym stadionie z Unibaksem Toruń. - Bo ten mecz ma większe znaczenie dla kibiców, drużyny i klubu - tłumaczą pod Jasną Górą.

Oto zaczyna się nowy rozdział w Enea Ekstralidze. Dziś przed każdą wyprawą na obcy tor każdy menedżer powinien oszacować jakie są szanse na zwycięstwo, powinien rozważyć, czy "ten mecz ma znaczenie dla kibiców". I na podstawie tych przemyśleń ustawić skład na to spotkanie. Niektórzy kibice już zaczynają żartować, aby w ramach oszczędności w ogóle zlikwidować mecze wyjazdowe, bo przecież każdy klub na nich traci.

To pierwszy i zapewne nie ostatni taki wybryk w tym sezonie. Ostrożnie swoimi zawodnikami szafuje Wybrzeże Gdańsk i lada dzień także zacznie na wyjazdy wysyłać rezerwy, bo przecież szanse na wygraną ma równie dużą, jak Chris Harris na indywidualne mistrzostwo świata. Co więcej, nikt nie będzie miał prawa mieć żalu Romana Karkosika, gdy w przypadku braku szans na play off będzie wysyłał na mecze wyjazdowe juniorów zamiast swoich gwiazd. Zresztą Unibax jest prekursorem takich rozwiązań: już rok temu udowodnił, że jest gotów zrezygnować z jazdy, gdy nie widzi realnych szans na zwycięstwo.

Ekstraliga w takim wydaniu umiera, a piękne opakowanie serwowane przez prezesa Wojciecha Stępniewskiego i spółkę tylko stwarza pozory profesjonalizmu. Od kilkunastu miesięcy nikt nie potrafi sobie poradzić z kanciarzami z Częstochowy. Kolejne afery finansowe wstrząsają Włókniarzem, także samą ligą, ale reszta bawi się dalej, choć kibicom bliżej już do łez niż do śmiechu.

Dzisiejsza skandaliczna decyzja klubu jest jedynie konsekwencją bezkarności, którą dłużnikom zapewnia liga. Ta zawodowa liga, która jak oka w głowie powinna strzec przestrzegania przejrzystych zasad finansowych.

A przecież wszystko wydaje się banalnie proste: skoro Włókniarza nie stać na wystawianie pełnego składu w każdym meczu to po prostu nie powinno być dla niego miejsca w ekstralidze. Ale ta zasada nie dotyczy polskiego żużla.

Pobłażliwość dla finansowych gangsterów oznacza farsę i żarty z mistrzostw Polski, a także problemy dla pozostałych klubów. Co teraz ma zrobić Unia Tarnów, także walcząca o płynność finansową, gdy w prezencie otrzyma mecz do jednej bramki i krocie do wypłaty? Co ma zrobić nsport, który zamiast widowiska w telewizji otrzyma sparing niegodny wzmianki w wiadomościach sportowych? Te pytania w Częstochowie nikogo jednak nie obchodzą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska