Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Areszt w autobusie w Kielcach! Kierowca uwięził pasażerów na 45 minut bo jeden z nich się… zsikał

Agata KOWALCZYK
Pasażerowie miejskiego autobusu numer 108 w Kielcach zostali w nim uwięzieni przez kierowcę na 45 minut. Mieli zaświadczyć policji, że jeden z podróżujących... "zmoczył się".

- Wyjechałem wraz z żona autobusem numer 108 w piątek o godzinie 19.40 z osiedla Podkarczówka. Na Pakoszu, gdzie jedzie się 8 minut do kierowcy podszedł jakiś mężczyzna, coś powiedział. Autobus się zatrzymał, on wysiadł, drzwi zostały zamknięte, ale dalej nie pojechaliśmy. Okazało się, że jeden z pasażerów się zsikał. Mężczyzna spał, miał w ręce parasol. A kierowca powiedział, że czekamy na nowy autobus - mówi pan Tadeusz.

Dodaje, że drugi autobus szybko przyjechał, ale pasażerowie nie zostali wypuszczeni.

- Stały dwa zamknięte autobusy, a my siedzieliśmy w jednym z dwoma kierowcami. Minęło pół godziny i nic się nie zmieniło. W końcu usłyszeliśmy, że czekamy na policję, która zażądała zatrzymania wszystkich pasażerów na świadków. Było nas sześcioro w autobusie, nikt z nas nie widział tego zdarzenia, tylko jeden pasażer, który został wypuszczony przez kierowcę, a to on jako jedyny powinien być zatrzymany. W końcu policja przyjechała, nikogo nie spisywała, nie przesłuchiwała. Zabrała "zmoczonego" pana, a my przenieśliśmy się do drugiego autobusu. Byliśmy uwięzieni 45 minut. A przecież ludzie mają różne sprawy, jadą na godzinę do lekarza, do kina czy na mecz.

Policja zaprzecza, że to ona zażądała zatrzymania pasażerów. - Nic takiego nie miało miejsca. Zanieczyszczenie pojazdu to zdarzenie małej wagi, nie wymaga przesłuchania świadków. Czasem pasażerowie są potrzebni, ale podczas poważnego wypadku. Mężczyzna był spokojny, przyznał się do tego, co mu się przytrafiło. Przepraszał i było mu bardzo głupio. Był nietrzeźwy i powiedział, że alkohol spowodował u niego takie niekontrolowane zachowanie - wyjaśnia Andrzej Baran z Biura Prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach.

Zapewnia, że policja dotarła na Pakosz po kilkunastu minutach od wezwania. - Telefon od kierowcy był o godzinie 20.18. Nasz patrol znajdował się na interwencji w osiedlu Kieleckiej Spółdzielni Mieszkaniowej, zaraz ją skończył i pojechał na Pakosz. Był tam o godzinie 20.30 - tłumaczy.

Prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacji w Kielcach Elżbieta Śreniawska potwierdza, że autobus stał na Pakoszu aż 45 minut. - Dzisiaj tego kierowcy nie ma w pracy, więc nie mam możliwości ustalenia, co się w tym czasie działo. Wiem od dyspozytora, że drugi autobus przyjechał bardzo szybko, ale dopiero w wtorek ustalę, dlaczego pasażerowie tak długo czekali na przesiadkę w zamkniętym pojeździe- tłumaczy.

ŚPRAWDŹ najświeższe wiadomości z KIELC

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie