Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Biurokracja w regionie, czyli kosztowni pełnomocnicy prezydentów i wojewody

Maciej Czerniak, [email protected], tel. 52 326 31 41
Jeden z koordynatorów podległych wojewodzie Ewie Mes jest na stanowisku dwóch pełnomocników: ds. Programu Odra 2006 (nadzór nad inwestycjami, których genezą były powodzie z lat 90.) i bezpieczeństwa powodziowego w dorzeczu Wisły dolnej i środkowej. Czy nie wystarczyłoby jedno stanowisko? Na to pytanie w urzędzie wojewódzkim nikt nie odpowiada.
Jeden z koordynatorów podległych wojewodzie Ewie Mes jest na stanowisku dwóch pełnomocników: ds. Programu Odra 2006 (nadzór nad inwestycjami, których genezą były powodzie z lat 90.) i bezpieczeństwa powodziowego w dorzeczu Wisły dolnej i środkowej. Czy nie wystarczyłoby jedno stanowisko? Na to pytanie w urzędzie wojewódzkim nikt nie odpowiada. sxc.hu
Wojewoda Ewa Mes powołała aż 8 pełnomocników. W tym jeden urzędnik pełni stanowiska dwóch specjalistów jednocześnie. Z kolei bydgoski ratusz co roku dopłaca do pełnomocników prezydenta około 50 tys. zł.

W Urzędzie Miasta w Bydgoszczy pracuje trzech pełnomocników. Rocznie utrzymanie tych stanowisk sięga prawie 50 tys. zł.
- Wszyscy to pracownicy ratusza - wyjaśnia Marta Stachowiak, rzecznik prezydenta Bydgoszczy. - Za pełnione funkcje otrzymują dodatkowe wynagrodzenie. Miesięcznie na dodatek dla wszystkich pełnomocników przeznaczanych jest 3950 zł brutto.

Obecnie w bydgoskim magistracie jedyny pełnomocnik, który nie bierze pieniędzy z tytułu zajmowanego stanowiska, to ten ds. wyborów. - To etatowy pracownik urzędu oddelegowany na czas organizacji wyborów. Nie otrzymuje za to wynagrodzenia - dodaje rzecznik.

Czytaj: Region bez siły grawitacji

Osobisty śledczy prezydenta

Jednym z trzech pełnomocników, których powołał prezydent Rafał Bruski, jest specjalista ds. walki z korupcją. Po co stworzono to stanowisko, skoro układy korupcjogenne w Polsce rozbija Centralne Biuro Antykorupcyjne? Sławomir Bodak, który w bydgoskim magistracie pełni tę funkcję, zapewnia, że jego praca nie sprowadza się do dublowania czynności CBA.

- Przede wszystkim nie prowadzę czynności operacyjnych - podkreśla Bodak. - Od tego jest CBA i policja. Przeprowadzam szkolenia dla pracowników urzędu, ale też na przykład nadzoruję składane przez nich coroczne oświadczenia majątkowe. Co roku jest ich 400.

Bodak zaznacza również, że do jego zadań należy "prewencja antykorupcyjna". A to już brzmi poważnie. Działania prewencyjne prowadzą przecież również służby takie, jak CBA, czy ABW.

- Jak to rozumieć? Gdy jest pan na tropie, na przykład konfliktu interesów w strukturach ratusza, albo jednej ze spółek komunalnych, to co może pan wtedy zrobić? - pytamy urzędnika.

- Moim zadaniem jest nie dopuścić do tego, by taki konflikt interesów miał miejsce - wyjaśnia Bodak. - Wtedy już jest za późno. Dlatego też wydaję opinie w podobnych kwestiach. Stwierdzam, na przykład, czy dany pracownik może oprócz pracy w urzędzie, prowadzić własną działalność, albo pracować dla jakiejś innej firmy na umowę zlecenie.

Nie wszędzie są potrzebni

Pozostali pełnomocnicy prezydenta Bydgoszczy to urzędnicy ds. kontaktów z radami osiedli oraz ds. informacji niejawnych. Doradcą, ale już tylko pełniącym społecznie funkcję specjalisty w dziedzinie sportu jest były wiceprezydent Sebastian Chmara.

W toruńskim ratuszu jest zatrudnionych trzech pełnomocników: ds. ochrony informacji niejawnych, wyborów i ds. projektu biletu Bit City.

- To urzędnicy, którzy pełnią te funkcje w ramach dotychczasowego wynagrodzenia, albo dostają specjalne dodatki - tłumaczy Aleksandra Iżycka, rzeczniczka Michała Zaleskiego, prezydenta Torunia. Sztab doradców w mieście Kopernika rocznie kosztuje mniej, niż tych zatrudnionych w Bydgoszczy. Miesięcznie na dodatki dla pełnomocników przeznacza się tam 2220 zł.

W Grudziądzu natomiast tylko jeden z trzech powołanych przez prezydenta Malinowskiego pełnomocników dostaje dodatkowe pieniądze z tytułu pełnionej funkcji. To zatrudniony na umowę zlecenie specjalista ds. sportu szkolnego. Jego roczna wypłata to prawie 11 tys. zł.

Dowodem na to, że nawet w dużym mieście nie trzeba sztabu specjalistów pobierających dodatkową wypłatę, jest Włocławek. Liczy 115 tys. mieszkańców (więcej niż choćby Grudziądz, w którym mieszka nieco ponad 98 tys. ludzi), a w magistracie jest tylko jeden pełnomocnik - zajmujący się ochroną informacji niejawnych.

Samorząd to jedno, a przedstawiciel rządu w terenie, to zupełnie inna sprawa. Co wolno wojewodzie? Zatrudnić aż 8 pełnomocników (by wymienić tylko tych od: "Narodowego programu zdrowia na lata 2007-2015", specjalistę ds. HIV i AIDS, do spraw jakości, mniejszości etnicznych, do zadań związanych z cyfrową łącznością radiową).

Jeden urzędnik, dwa stanowiska

Jeden z koordynatorów podległych wojewodzie Ewie Mes jest na stanowisku dwóch pełnomocników: ds. Programu Odra 2006 (nadzór nad inwestycjami, których genezą były powodzie z lat 90.) i bezpieczeństwa powodziowego w dorzeczu Wisły dolnej i środkowej. Czy nie wystarczyłoby jedno stanowisko? Na to pytanie w urzędzie wojewódzkim nikt nie odpowiada. Czekamy.

Wiadomo natomiast na pewno, że Piotr Całbecki, marszałek województwa powołał trzech specjalnych pełnomocników (ds. programów rozwojowych, Europejskiego Centrum Rewitalizacji Dróg Wodnych i ds. społeczeństwa informacyjnego. Beata Krzemińska, rzecznik marszałka mówi, że ci urzędnicy nie pobierają dodatkowych wypłat.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska