Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Najpierw protestowali nauczyciele i związki zawodowe, potem radni z opozycji. To nie wszyscy!

(EM)
Marzenna Osowicka przypomina, że bez znajomości języków obcych trudno sobie teraz wyobrazić start w zawodowe życie
Marzenna Osowicka przypomina, że bez znajomości języków obcych trudno sobie teraz wyobrazić start w zawodowe życie Maria Eichler
Teraz do chóru niezadowolonych dołącza stowarzyszenie Projekt Chojnicka Samorządność, które grzmi, że polityka edukacyjna starostwa sprowadzi młodych ludzi na manowce, bo nie nauczą się języków obcych.

O co chodzi? - O uchwałę zarządu powiatu ze stycznia tego roku - odpowiada Marzenna Osowicka z PChS. - A konkretnie o organizację roku w szkołach, gdzie planuje się zwiększenie grup językowych z 15 osób do 20.

Zdaniem PChS, jest to błąd. - Żyjemy w Europie i powinniśmy się uczyć języków obcych - podkreśla Osowicka. - Tymczasem poziom ich nauczania nie jest u nas najwyższy, mówią o tym wyniki. Dowodem są też słabe rezultaty na egzaminach maturalnych. Angielski dla przykładu wypada gorzej niż w innych powiatach z sąsiedztwa. Zwiększenie liczby osób w grupach to kurs na upośledzenie młodych ludzi.
Osowicka podkreśla, że nie jest to bez znaczenia dla losów tej grupy chojniczan. - Jeśli nie znajdą pracy u nas, to wyjadą za granicę - mówi. - A wtedy znajomość języka będzie dla nich kluczowa.

- Albo będziemy liderem, albo zostaniemy w tyle - dodaje Kamil Kaczmarek. - To ma także swój realny wymiar w gospodarce. Inwestorzy z zagranicy chcą mieć u nas kadrę, która potrafi się bez problemu komunikować. Jeśli nie damy im takiej możliwości, będą lokować swoje firmy gdzie indziej.

- Niepokojące jest to, że starostwo widzi oszczędności tylko w oświacie - zastanawia się Radosław Sawicki, rzecznik PChS. - Czemu nie w obiektach? Takich dziwnych, jak na przykład most zwodzony w Swornegaciach, który przez dwa dni z powodu poprawek był w stanie erekcji i władze nie potrafiły zadbać o skomunikowanie mieszkańców Sworów ze światem...

Osowicka dodaje, że decyzja powiatu pogłębi przepaść pomiędzy biednymi i bogatymi. Ci drudzy będą mogli posłać swoje dzieci na prywatne lekcje, dać im korepetycje, ci pierwsi będą mieli pod górkę już na starcie.

Co na to starosta Stanisław Skaja? - Zmiana ma być od nowego roku szkolnego - mówi. - Jakieś wytyczne musieliśmy zrobić, jakaś reorganizacja jest potrzebna. Ale będziemy monitorować sytuację i nie upieramy się, że tak zostanie.

Dodaje, że jeśli dyrektorzy dobrze uzasadnią konieczność pracy w mniejszych grupach, to zarząd nie będzie stawał w poprzek. - Według mnie problem jest trochę sztucznie rozdmuchany - mówi. - Nauczyciele to też grupa interesu, mają swoje racje i ich bronią. To samo związki zawodowe. Ja to rozumiem. Akcja była zresztą przygotowana, bo protesty ze szkół były pisane według jednego wzoru...
Na marginesie swierdza, że języka najlepiej nauczyć się podczas pobytu za granicą. I starostwo będzie chciało organizować takie wyjazdy dla młodych ludzi.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska