Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wszyscy bohaterowie jej książki pragnęli takiej sprawiedliwej Polski

Roman Laudański, [email protected]
Okładka książki Magdaleny Grochowskiej "Wytrąceni z milczenia".
Okładka książki Magdaleny Grochowskiej "Wytrąceni z milczenia". okładka książki
Rozmowa z Magdaleną Grochowską, reporterką "Gazety Wyborczej", pisarką, autorką książki "Wytrąceni z milczenia". Ukazało się drugie wydanie, uzupełnione o komentarze bliskich.

- Inteligencja jest jeszcze do czegoś potrzebna?
- Do tego, by zadawać niepokorne pytania.

- Jaki był klucz doboru bohaterów książki o polskiej inteligencji?
- To panorama jej lewicowego nurtu od międzywojnia po współczesność. Motyw chrześcijański jest w niej również obecny. Ciekawym splotem jest Leon Schiller, rozdarty między komunizmem a krucyfiksem. Tych wybitnych intelektualistów - są wśród nich Tadeusz Kotarbiński, Maria i Stanisław Ossowscy, Witold Kula łączy fakt, że formowało ich dwudziestolecie międzywojenne, a po wojnie udzielili nowej Polsce poparcia.

Przeczytaj także: Amerykanie niesłychanie szanują swoje gwiazdy. A my - nie
- Pokazuje pani ich dojrzewanie, dlaczego stali się wyznawcami socjalizmu w PRL-u?
- Ażeby zrozumieć ich wybory powojenne, trzeba zrozumieć, czym była dla nich ostatnia dekada przed wojną, jak się czuli w gęstniejącej atmosferze nietolerancji, klerykalizacji i mocarstwowych zapędów. Czesław Miłosz nazwał ten okres czasem "cofania się myśli". W przeżyciach moich bohaterów jest wiele dowodów na to, że miał rację.

- Owo "wytrącenie z milczenia", o którym w latach 30. pisał prof. Kotarbiński?
Wstrząśnięty ekscesami antysemickimi na uczelniach głośno protestował, bo tak rozumiał powinność inteligenta.
- To był czas, w którym np. Zygmunt Ipohorski, związany z Obozem Narodowo-Radykalnym, w kawiarni "Ziemiańska" spoliczkował Słonimskiego za wiersz "Dwie ojczyzny", w którym poeta mówi: "W ojczyźnie twojej do obcych w wierze/ Bóg się nie zniża./ Moja ojczyzna świat cały bierze/ W ramiona krzyża." Został skarcony za "znieważenie narodu", jak pisała prasa endecka. Bo to ona miała monopol na polskość.
Na ten wykluczający stosunek do mniejszości narodowych nakładały się zacofanie, bezrobocie, kryzys ekonomiczny. Mój kolejny bohater Witold Kula powiedział: "Kapitalizm wtedy gnił". I z tego bilansu II Rzeczypospolitej wyrastał jego stosunek do obietnic Polski powojennej. Wszyscy, których opisuję, pragnęli Polski sprawiedliwej. Stąd ich akces do Nowej Wiary.
Nieco młodszy Jan Józef Lipski w 1981 roku napisał w duchu wiersza Słonimskiego głośny esej "Dwie ojczyzny, dwa patriotyzmy", w którym dokonał gorzkiego rozbioru polskości. A źródeł megalomanii narodowej szukał właśnie w klimacie dwudziestolecia.

- Jan Józef Lipski byłby zadowolony z dzisiejszej Polski?
- Był socjalistą w najlepszym tego słowa znaczeniu, więc nie mogłaby mu się podobać rzeczywistość, w której o wartości człowieka stanowi rynek. Już krótko po 1989 roku ostrzegał przed wilczym kapitalizmem i domagał się, by przemianom gospodarczym towarzyszyła refleksja społeczna i moralna.
To postać tragiczna. Tuż przed upadkiem komunizmu stanął na czele reaktywowanej PPS, ale przyjaciele z opozycji - Kuroń, Michnik - nie wsparli go, a młodzi radykałowie traktowali instrumentalnie, jako nazwisko na chorągwi - miał przecież świetną kartę opozycyjną. Po jego śmierci PPS uległa degrengoladzie. W wyborach 1989 roku, jako kandydat na senatora z Radomia, padł ofiarą polskiego piekła. Na plakatach wyborczych wypisywano mu: "ateista"; mówiono, że nie chcą masona i "Żydka z Warszawy". Miejscowy biskup i kler torpedowali z ambon jego kandydaturę.

- A w 1976 roku przyjeżdżał do Radomia na procesy robotników...
- Jako wysłannik Komitetu Obrony Robotników przekazywał pieniądze rodzinom aresztowanych, narażał się. Gdy niósł pomoc i walczył z komunizmem, był pożądany. Gdy już zrobił swoje i komunizm upadał, Lipski okazał się niepotrzebny i nie "nasz".

- No i ten pogrzeb. Mason, człowiek niewierzący i trzeba było prosić prymasa, by pochówek był katolicki. A właściwie po co "takiej" osobie?
- Etykietki "mason", "ateista" są uproszczeniem i stygmatyzowaniem Lipskiego. Był agnostykiem. Ukształtował go pozytywistyczny etos; liberalne, przedwojenne "Wiadomości Literackie", które czytał w czasie wojny; racjonalizm Kotarbińskiego, z którym zetknął się na studiach; a w kwestii Boga esej Russella "Dlaczego nie jestem chrześcijaninem?".
Natomiast jego rodzina jest związana z Kościołem. I rzeczywiście, odmówiono jej katolickiego pogrzebu Lipskiego. Odbieram to jako pośmiertne sankcje za jego niepokorne pytania: obrazoburcze "Dwie ojczyzny, dwa patriotyzmy" oraz tekst z 1971 roku, w którym Lipski pyta w związku z procesem beatyfikacyjnym ojca Kolbego o jego odpowiedzialność za antysemityzm "Małego Dziennika". Oczywiście, dostało mu się też za agnostycyzm i przynależność do Loży "Kopernik", czego nie krył. W końcu prymas wyraził zgodę na mszę i pogrzeb, ale zastrzegł, by trumny nie wnosić do kościoła.

- Ksiądz Adam Boniecki, kolejny pani bohater, wpisuje się w tę pogmatwaną Polskę?
- Jest "czarną owcą" Kościoła, solą w oku niektórych biskupów. Jako rzecznik dialogu z ludźmi o odmiennych poglądach i krytyczny komentator został przez swój zakon obłożony zakazem wypowiedzi w mediach, poza "Tygodnikiem Powszechnym". Jednocześnie fundamentalistyczna formacja radiomaryjna może przemawiać swobodnie, nawet jeśli jej "katolicki głos w twoim domu" nie jest chrześcijański. Stosunek hierarchów do Bonieckiego to jeden z przejawów kryzysu Kościoła w Polsce. Wrażliwy społecznie i otwarty w latach 70., pod koniec lat 80. skupił się na wątkach obyczajowych i popadł w samozadowolenie. Zaplątał się w niechlubne rewindykacje majątkowe. Teraz szerzy strach przed gen-der, ale pomija naprawdę istotne kwestie współczesności, na przykład: co to jest sprawiedliwość społeczna.
O ten kryzys Kościoła zapytałam inną bohaterkę, Józefę Hennelową z "Tygodnika Powszechnego". Powiedziała, że pokłada nadzieję w papieżu Franciszku.

- A ksiądz Boniecki?
- Jest dość sceptyczny.

- Analizuje pani również odchodzenie od socjalizmu swoich bohaterów. Może Tadeusz Łomnicki, wyjątkowy przypadek...
- Mam wątpliwości co do motywów zaangażowania Łomnickiego. One nie były tak jednoznaczne, jak np. u Kazimierza Dejmka. Na początku lat 50. Dejmek naprawdę wierzył, że elektryfikacja wsi to wielki krok ku równości i sprawiedliwości. Po latach ostro odniósł się do swego zaangażowania w socrealizm w okresie stalinizmu, ale chyba do końca, jak Lipski, wierzył w ideę socjalistyczną.
- A w przypadku Łomnickiego?
- Nakładał maski, także w życiu. Tydzień przed śmiercią powiedział fotografowi: "Pan mnie pokazał takim draniem, jakim naprawdę jestem". Ale czy nim był? Te wysokie stanowiska partyjne, które przyjmował w epoce Gierka, były mu zapewne potrzebne do tego, żeby mógł robić świetny teatr. A partia potrzebowała nazwisk. Czy to znaczy, że dając mu w połowie lat 70. Teatr na Woli, kupiła go? Przecież, wbrew jej oczekiwaniom, ten teatr grał przeciwko niej. Głośny spektakl "Przedstawienie Hamleta we wsi Głucha Dolna" z Łomnickim w roli partyjnej kanalii był kpiną, satyrą na partyjny świat.
Swymi wystąpieniami z Gierkiem na trybunach Łomnicki wzbudzał nienawiść, za wycieraczką samochodu znajdował anonimy z wyzwiskami, a jednocześnie tłumy przychodziły do jego teatru.
Tacy są moi bohaterowie - niejednoznaczni. I taki był PRL, choć dziś panuje skłonność, by widzieć go w kategoriach czarno-białych. Była szarość, o którą cały czas się upominam. Drugiego dnia stanu wojennego Łomnicki odesłał partii swoją legitymację.
- Mamy w kraju pokolenia bezrobotnych. Czy jakaś sztuka może ich wyprowadzić na ulicę?
- To w gruncie rzeczy pytanie o rolę teatru, sztuki i inteligenta w dzisiejszych czasach. Wydaje mi się, że choć w każdych czasach stawia się pytania egzystencjalne, dziś są one szczególnie potrzebne. Pytania o to, jaki świat chcemy budować.

Więcej wartościowych tekstów na www.pomorska.pl/premium

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska