Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Historia budynku przy Kościuszki. "W końcu dojdzie tam do tragedii"

Joanna Pluta [email protected]
Szpetna budowla jest widoczna od strony ul. Artyleryskiej, gdzie panuje bardzo duży ruch. Tuż przed wjazdem na jedną z najważniejszych ulic Śródmieścia przyjezdni mają na dzień dobry taki widok. Czy i kiedy ten krajobraz się zmieni?
Szpetna budowla jest widoczna od strony ul. Artyleryskiej, gdzie panuje bardzo duży ruch. Tuż przed wjazdem na jedną z najważniejszych ulic Śródmieścia przyjezdni mają na dzień dobry taki widok. Czy i kiedy ten krajobraz się zmieni? Jarosław Pruss
"Puf, puf, puf" na odrapanych ścianach budowli, która nie powinna istnieć - taki widok mamy blisko centrum miasta. Miejsce, o którym zapomniał świat i właściciel.

Historia wielkiego budynku przy ul. Kościuszki 60 i jego przyległości wraca jak bumerang. Chodzi o miejsce widoczne od strony Artyleryjskiej. Ogromny budynek już teraz bez okien wygląda tak samo co najmniej od sześciu lat.

Przeczytaj także: Pożar pustostanu w Bydgoszczy. Kolejny raz ktoś próbował podpalić ten obiekt! [zdjęcia]

O włos od tragedii

- To naprawdę rudera. Aż wstyd, że coś takiego tu stoi - mówi nam pan Jerzy, jeden z mieszkańców ulicy. - Widzieliście jak wygląda? Tak, jakby zaraz miała się rozpaść na kawałki. Zbierają się tam żule, w chłodniejsze dni sypiają bezdomni. Tyle już się o tym mówiło, a nadal nikt sobie nie potrafi poradzić z tą sytuacją. W końcu dojdzie tam do tragedii i ciekawe, kto wtedy za to odpowie? - pyta. Odpowie właściciel, a przynajmniej powinien. Niestety, ze względu na to, że to osoba prywatna, żadna instytucja nie chce podać nam jego personaliów. I tak od lat. "Pomorska" już w 2008 roku pisała o tym budynku. Wówczas też nikt nie chciał ujawnić nazwiska właściciela. - To jakaś kpina - mówi nam pan Jerzy. - Jakiś gość kupił to nie wiadomo po co, a teraz nie poczuwa się do odpowiedzialności za ten budynek. Ktoś go powinien wreszcie zmusić, żeby coś z tym zrobił.

Dużo tajemnic

Postać właściciela jest bardzo tajemnicza. Trochę mniej historia budynku. W czasach PRL mieściło się tam przedsiębiorstwo sprzedające meble. - Później były jakieś firmy, jakieś biura, chyba sklepy, ale dokładnie nie pamiętam - mówi pan Jerzy. - Było też coś, co się nazywało Płyto-Centrum. A później nie wiem. Jakaś dziwna historia się wiąże z tym miejscem. Po tym, co było tam niegdyś nie ma już śladu. Są za to śmieci. - Śmieci to mało powiedziane, to istne wysypisko - mówi pan Jerzy. - Mam wrażenie, że niektórzy mieszkańcy właśnie tam wynoszą, czy wywożą niepotrzebne sprzęty i drobne odpadki. Poza tym pełno tam butelek, śladów po bytności bezdomnych. Widziałem kiedyś nawet strzykawki.

Dzieci, to nie dla Was!

Pan Jerzy czasem zagląda do środka, bo fotografuje. - Kilka razy przeganiałem stamtąd starszą młodzież, która robi sobie tam wagary. Ale bardziej przeraża mnie, gdy widzę dzieci. Z ciekawości włóczą się po budynku, który nie jest w żaden sposób zabezpieczony. To straszne. Obawy ma też dyrekcja pobliskiego gimnazjum nr 24. - Dzieci są pod naszą opieką, ale niewykluczone, że popołudniami lub w weekendy niektóre z nich tam chodzą - mówi Marek Dobucki, dyrektor szkoły. - Ubolewamy nad tym, bo widzimy realne zagrożenie. A właściciel się nie poczuwa. Zresztą ten budynek nie jest jedynym niebezpiecznym miejscem w okolicy. Znalazłoby się ich przy Kościuszki więcej. Zapytaliśmy strażników miejskich, czy interweniują w tej sprawie. - To fakt - nieruchomość nie jest zabezpieczona. Mogą tam wejść osoby postronne - mówi nam Arkadiusz Bereszyński, rzecznik municypalnych. - Raz po raz prowadzimy tam działania, aby zabezpieczyć jakoś to miejsce. Kilka razy były też już wydawane polecenia zabezpieczenia terenu właścicielowi. Wnioski kierowane były do sądu, a ten nakładał na właściciela kolejne grzywny. Z tego, co mi wiadomo, to w tej chwili znowu sąd wydał polecenie.

Co dalej?

Z naszych informacji wynika, że właściciel budowli nie jest z Bydgoszczy. Budynek kupił prawdopodobnie jako lokatę kapitału. Gmach na razie nie wymaga rozbiórki. Jak widać również, mimo nakazów sądowych i grzywien właściciel nic z budynkiem nie robi. - W środku są ślady po podpaleniach, zniszczone schody, luźne cegłówki - mówi pan Jerzy. - Wystarczy mniej przemyślany krok i nieszczęście gotowe. Zastanawiam się, ile jeszcze czasu musi minąć, żeby tego delikwenta, właściciela budynku zmusić do działania.

Chcą się bawić

Na miejscu spotkaliśmy grupkę młodych chłopców, którzy próbowali się dostać do budynku. - Bawimy się tu czasem w policjantów i złodziei - powiedzieli. - Jest super. To lepsze niż gra w piłkę. Poza tym tutaj w okolicy nie ma się gdzie bawić. Tu to co innego. Przepędziliśmy ich. Ale na pewno znajdą się inni, których nikt nie przepędzi. Czekamy na sygnały od Państwa o innych takich miejscach w Bydgoszczy.

Co na to prawo?

Jak podaje artykuł 66 prawa budowlanego " W przypadku stwierdzenia, że obiekt budowlany: 1) może zagrażać życiu lub zdrowiu ludzi, bezpieczeństwu mienia bądź środowiska albo 2) jest użytkowany w sposób zagrażający życiu lub zdrowiu ludzi, bezpieczeństwu mienia lub środowisku, albo 3) jest w nieodpowiednim stanie technicznym, albo 4) powoduje swym wyglądem oszpecenie otoczenia wówczas właściwy organ nakazuje usunięcie stwierdzonych nieprawidłowości, określając termin wykonania tego obowiązku. Paragraf 1 artykuł u67 prawa budowlanego mówi zaś , że "jeżeli nieużytkowany lub niewykończony obiekt budowlany nie nadaje się do remontu, odbudowy lub wykończenia, właściwy organ wydaje decyzję, nakazującą właścicielowi lub zarządcy obiektu budowlanego rozbiórkę tego obiektu i uporządkowanie terenu oraz określającą terminy przystąpienia do tych robót i ich zakończenia.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska