Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marszałek Całbecki: Dla wielu jestem jak upiór z opery bydgoskiej. Chętnie odegram tę rolę

Rozmawiał Jacek Kiełpiński
Piotr Całbecki marszałek województwa.
Piotr Całbecki marszałek województwa. Lech Kamiński/Archiwum GP
Piotr Całbecki: W pewnym momencie, prezydenci i zarząd, pokażemy, ile dobra z tego porozumienia będzie wynikało. Z Piotrem Całbeckim, marszałkiem województwa kujawsko-pomorskiego rozmawia Jacek Kiełpiński.

W obecnej, gorącej sytuacji, jak pan widzi przyszłość metropolii?
Uważam, że samo pojęcie metropolii wywołało w naszym regionie więcej szkody niż pożytku. Niektórzy rozpoczęli rozmowę o metropolii od stworzenia centrum administracyjnego, zarządzania tymi ośrodkami. Niesłusznie założyli, że metropolia będzie się rozwijała w oparciu o jeden ośrodek, który będzie zarządzał.

Czytaj: Roman Jasiakiewicz jak krytykował tak krytykuje porozumienie o ZIT

Tak dziś wielu w Bydgoszczy myśli o Toruniu.
Niektóre organizacje uznały, że rozwój drugiego ośrodka, jakim jest Toruń, może spowodować uszczuplenie rangi Bydgoszczy. Co jest absurdalnym założeniem. Gdyż siłą tego obszaru jest łączenie potencjałów. U nas tak się stało, że są dwa ośrodki, trzeba to uszanować. Tymczasem dyskusja o obszarze została przekierowana na boczny tor. Przeważa myślenie o budowaniu ośrodka władzy, która przejęłaby funkcje innych samorządowych ośrodków administracyjnych. To podstawowy problem, z którym zderzyliśmy się kilka lat temu i on pokutuje do dziś. Wierzę, że mieszkańcy Bydgoszczy tak nie myślą i nie mają takich ambicji.

Zdaniem prezydenta Bruskiego Bydgoszcz jest poszkodowana.
Wielokrotnie to komentowałem. Niech poda chociaż jeden przykład takiego dyskredytowania. Nie ma takiego przykładu: dotacji, aktywności... Za to my, znaczy zarząd województwa, jesteśmy obecni w najważniejszych obszarach Bydgoszczy. Prowadzimy najważniejsze instytucje kultury: operę, filharmonię. Najważniejsze szpitale, centrum onkologii czy też lotnisko. To są wizytówki Bydgoszczy. Sugerowanie, że nie dbamy o obszar, za który odpowiadamy, jest nieuzasadnione.

Bydgoszcz dostrzega nieścisłości w opublikowanej przez urząd marszałkowski Białej Księdze ZIT. Nie 30, jak napisaliście, a 24 inwestycje zostały zrealizowane i to nie wszystkie z jednego źródła...
Żadna liczba (a jest ich ponad tysiąc) w opublikowanej na naszej stronie Białej Księdze ZIT nie została dotąd zakwestionowana. Krótko, jeśli były bydgoskie wnioski i wszystkie zostały rozpatrzone pozytywnie - to czego jeszcze chcieć?

Proste - w Bydgoszczy liczą, że na głowę mieszkańca Bydgoszczy przypada mniej unijnych pieniędzy, niż na głowę mieszkańca Torunia.
A my jak mantrę powtarzamy, że trzeba składać wnioski, trzeba się ubiegać...

To co, gorsze wnioski składają?
Żadnego z nich nie odrzuciliśmy, były takie, że po trzy razy podchodziły. Np. szpital miejski. Trzykrotnie organizowaliśmy konkurs, by szpital ten mógł uzyskać pieniądze, które zostały zarezerwowane. Zawsze były jakieś błędy, zawsze były jakieś niedopatrzenia.

W Bydgoszczy chyba w to nie wierzą... Wracając do piątkowego gorącego głosowania bydgoskich radnych nad ZIT-em, jak przyjął Pan sformułowanie przewodniczącego Romana Jasiakiewicza, że to "ZIT-owskie srebrniki"?
Pan Jasiakiewicz daje wyraz rozgoryczeniu, że nie udało się mu wciągnąć mieszkańców Bydgoszczy w grę budowania swojego potencjału politycznego na tanim populizmie. Jeżeli się nie akceptuje zasad funkcjonowania regionu, kraju, całej Unii, to tylko trzeba współczuć komuś takiemu. Mam nadzieję, że pan Jasiakiewicz wraz z całą formacją, którą reprezentuje, z SLD i PiS-em, zaczną prowadzić jakiś normalny dialog w regionie, a nie jątrzyć i napinać strunę do granic możliwości.

Ale jest przecież jakaś tego przyczyna. Z jakiegoś powodu to narasta.
To tylko polityka. Kwestia budowania przekazu do mieszkańców: jesteśmy obrońcami tego miasta. To szukanie wroga zewnętrznego, a teraz także wewnętrznego, bo prezydent Bruski jest teraz wrogiem, który doprowadził do porozumienia z Toruniem.

Może trzeba jakoś interweniować, skoro przeciwko marszałkowi organizuje się demonstracje.
Traktuję to wszystko w perspektywie wolności słowa i demokracji, jaką mamy w kraju. Każdy może demonstrować, jeśli nie przekracza granic określonych w prawie. Nie może pomawiać...

Czytaj: Porozumienie w sprawie ZIT zostało podpisane!

Marszałek nam zabrał, czyli złodziej. To nie pomówienie?
Nie będziemy walczyć z takimi insynuacjami, bo musielibyśmy wytoczyć ogromny arsenał administracyjny. Szkoda na to czasu i energii. Mam wewnętrzne przekonanie, że mieszkańcy Bydgoszczy, w to nie wierzą. Najgorsze, że elity Bydgoszczy skoncentrowały punkt widzenia na Toruniu i urzędzie marszałkowskim. Upatrują przyczyn problemów Bydgoszczy w Toruniu. Jest to tworzenie tygla informacyjnego, w którym normalne, dobre informacje kompletnie nie potrafią się przebić. Cokolwiek byśmy zrobili, będzie zawsze źle. Zaangażowaliśmy się w lotnisko, zainwestowaliśmy 200 mln - źle, gdybyśmy tego nie zrobili - byłoby też źle. Liczę, że po tej całej zadymie, dyskusji o ZIT, wreszcie zaczniemy rozmawiać o projektach rozwojowych.

Wielu w Bydgoszczy się cieszy, że przy kierowaniu ZIT nie będzie marszałka.
Zdaję sobie sprawę, że dla wielu jestem jak upiór z opery bydgoskiej. Ale chętnie odegram tę rolę, aby osiągnąć pożądany skutek dla Bydgoszczy i regionu. Ewentualny udział zarządu województwa w zarządzaniu ZIT-em byłby koniecznością, gdyby miasta nie porozumiały się, co do realizacji tego projektu, po to, by ratować 154 mln euro. Nie oznacza to, że teraz nie będziemy obecni. ZIT to przecież element RPO. My będziemy przyjmować strategię rozwoju całego obszaru. Więc efekt pracy komitetu sterującego ZIT musi być przedłożony zarządowi województwa do akceptacji. Za miliony z ZIT nie da się rozwiązać wszystkich problemów Bydgoszczy i Torunia. Co będziemy robić z tymi pieniędzmi, ustalimy z panami prezydentami. Będzie to wynikało z czystej kalkulacji, podejścia strategicznego: Co się opłaca? Na co nie da się wyrwać pieniędzy z funduszy centralnych, a co zrealizujemy z naszych regionalnych? Mógłbym te inwestycje wymieniać, w Toruniu łatwiej, bo lepiej znam miasto, w Bydgoszczy też już mam pogląd...

To proszę wymienić.
Średnicówka północ-południe, udrożnienie ulicy Uniwersyteckiej, modernizacja skrzyżowań wzdłuż Fordońskiej, mógłbym wymieniać wiele.

A co z tym tramwajem do Torunia?
Nie tyle tramwaj, co szybka kolej łącząca Fordon z Toruniem jest potrzebna, bo ten teren będzie się rozwijał. Zławieś Wielka będzie kiedyś sypialnią dla Bydgoszczy i Torunia.

W Bydgoszczy nie widzą sensu dla tej linii. W stronę Torunia widzą bowiem tereny zalewowe, dzikie wręcz.
Wiem, Toruń to gdzieś tam za Wisłą. Więc będziemy prezydentów pytać, jeśli Zławieś bardziej dąży do Torunia, to Toruń będzie tym bardziej zainteresowany. Jeżeli Łabiszyn do Bydgoszczy, to tam będziemy coś realizować.

Most w Solcu Kujawskim...
Urbaniści pracują nad tą koncepcją. W tej perspektywie nie da się tego zrealizować, ale ta ósemka, pętla, skrzyżowanie na wysokości Solca, na pewno będzie kiedyś zbudowane, bo świetnie skraca czas przejazdu z każdego miejsca Bydgoszczy i Torunia.

Ale może w Bydgoszczy po prostu nie chcą się w tę stronę osiedlać?
Ludzie sami wydepczą te drogi i mosty. Życie to wymusi. Jestem przekonany, że Bydgoszcz z Toruniem będzie tworzyła w przyszłości fantastyczny duopol. Powoli już stanowi.

Ale dziś jest gorąco. Co pan zrobi, jak w Bydgoszczy spalą pana kukłę? Wydaje się to prawdopodobne, bo wielu Całbecki kojarzy się z czymś złym.
Niestety. Nie ulęknę się manifestacji, ani płonących kukieł. Ja mam koncepcję, jak regionem kierować. Wiem też, że jest wielu w życiu politycznym, którzy by chcieli zmienić marszałka, zająć moje miejsce i będą robić wszystko, by tak się stało. Uważam, że ci, co dziś tak demonstrują, nie mają nic do zaproponowania. Ich retoryka jest ślepa.

Spodziewał się pan, że tak daleko to zajdzie? Że będą wręcz mówić: Toruń - tak, ale bez Całbeckiego?
Znając polityków, którzy nie mają nic innego do powiedzenia, wcale mnie to nie dziwi. Wytworzono w Bydgoszczy taką atmosferę. Ale przyjdą tacy, którzy to odwrócą. Ci, którzy używają takiej retoryki i oszukują mieszkańców, po prostu poniosą porażkę polityczną. A przyjdą nowi, młodzi, myślący nowocześnie, dla których ważna jest jakość życia. Jeżeli zobaczą, że wszystko zmienia się na lepsze, to nie wierzę, że dadzą się wmanewrować w politykierstwo. Ci którzy próbują ze mną walczyć, niech powiedzą dokładnie, o co chodzi? Bo ciągle słyszę te same hasła, resentymenty utraconej wielkości, o targowicy przysieckiej itd. Ile można wracać do retoryki sprzed 16 lat?! Są już pokolenia, które urodziły się, że tak powiem, w wolnym województwie kujawsko-pomorskim i oni tych kłótni nie rozumieją. Ale, póki co, wychodzimy źle, gdy ten skłócony wizerunek pokazujemy na zewnątrz.

Stąd traktowanie prezydentów jak chłopców przez minister Bieńkowską: "nie wyjdziecie stąd, dopóki się nie dogadacie"?
Wygląda tak, jakbyśmy nie mieli żadnej koncepcji. To bardzo uciążliwa sytuacja. Mam nadzieję, że to się zmieni w tej rzeczywistości ZIT-owskiej. Bo to ogromny sukces, zwrot w akcji. Dlatego SLD i PiS walczyły przeciwko ZIT, bo wiedzą, że pokażemy siłę ujawniając konkretne projekty. Ja jeszcze nie powiem jakie, bo zaraz powiedzą, że się wtrącam w nie swoje sprawy. W pewnym momencie, prezydenci i zarząd, pokażemy, ile dobra z tego porozumienia będzie wynikało. Oponenci na tej retoryce się zawiodą i wybory przegrają.

Informacje o ZIT:

Zintegrowane Inwestycje Terytorialne

Czytaj e-wydanie »
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska