Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dworzec zamknięty, więc bezdomni zamieszkali w inowrocławskim Parku Zdrojowym

(FI)
Inowrocławskie Solanki. To tutaj przy jednej z głównych alejek koczują bezdomni.
Inowrocławskie Solanki. To tutaj przy jednej z głównych alejek koczują bezdomni. Dominik Fijałkowski
- Właściwie to nie mamy wielkich potrzeb. Tylko porządnie umyć się nie ma gdzie - zwierza się nam bezdomny z inowrocławskich Solanek.

Odwiedził nas stały Czytelnik. - Koniecznie zajrzyjcie do Parku Zdrojowego. W tujach, przy jednej z głównych alejek, tej równoległej do ulicy Wilkońskiego, koczuje grupa bezdomnych. Ktoś powinien im pomóc. Park to przecież nie noclegownia - usłyszeliśmy.

Strażnicy są w porządku

Zaglądamy we wskazane miejsce. Trwa tam akurat dyskusja. Na ławce siedzą dwie osoby. Jedną z nich jest mężczyzna. Druga zakrywa twarz kapturem. Chwile później okazuje się, że to kobieta. Obok stoi jeszcze dwóch mężczyzn.

Na pytanie czy mieszkają w Solankach, szybko odpowiadają, że nie. Mężczyzna z kobietą nie przeczą jednak, że są bezdomnymi. W trakcie rozmowy przyznają się, że śpią w parku, pod rozłożystymi tujami. W sumie koczują tam trzy osoby. Wraz z parą jest jeszcze jeden mężczyzna.

Zobacz także: Nasz bezdomny 30-latek znalazł dom i pracę!

- Zimą mieszka się w starych domach. Czasem zaglądamy do ogrzewalni. Ale stamtąd wyrzucają już o szóstej rano. Dworzec kolejowy jest w remoncie. Na autobusowym nocy nie da się spędzić, więc przenieśliśmy się do Solanek - opowiada jeden z bezdomnych i pokazuje porozrzucane kołdry i szmaty w "domu" pod tują.

Nasi rozmówcy twierdzą, że nie potrzeba im wiele. Przydałyby się jakieś koce i stare kołdry. No i możliwość umycia się. - Owszem, można to zrobić w schronisku u brata Alberta, ale jest po drugiej stronie miasta. Autobusem tam nie pojadę, bo zaraz by mnie z niego wyrzucili. Poza tym u Alberta przyjmują tylko mężczyzn, a my jesteśmy parą. Bez mojej partnerki się nigdzie nie ruszę - dodaje mężczyzna.

Panowie drą na kawałki papier. Robią skręty, podpalają i... kontynuują opowieść. - Chyba wiemy kto poinformował o nas "Gazetę". Ale ludzie są tu dla nas w porządku. A najlepsi są strażnicy miejscy. Zaglądają do nas, dopytują czy nam czegoś nie potrzeba - słyszymy.

U Alberta tłok

Dzwonimy do schroniska brata Alberta. - W tej chwili nie mamy ani jednego wolnego miejsca. Na dodatek czeka nas remont - tłumaczy pracująca tam osoba. Jednocześnie przypomina, że schronisko może pomóc tylko mężczyznom. O przyjęciu kobiety nie ma mowy.
Pytamy więc o możliwość wydania bezdomnym posiłków. - Trzeba to załatwić przez MOPS - pada odpowiedź.

Jadwiga Kalinowska, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej zapewnia, że udzieli bezdomnym niezbędnego wsparcia. - Osoby takie mają zagwarantowane ustawowo prawo do posiłku, lekarza, ubrania. Nie ma o czym mówić. Ludzie nie powinni też mieszkać w parku. Zobaczymy co się da zrobić - mówi.

A my na pewno to sprawdzimy.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska