Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezes toruńskiego MPO ma problemy. Pracownicy się buntują

Wojciech Giedrys [email protected]
Piotr Rozwadowski, prezes MPO rządzi firmą od 2009 r. Związkowcy zarzucają mu poniżanie pracowników i brak inwestycji w sprzęt, co doprowadziło do ruiny tabor samochodowy. Prezes odpiera zarzuty.
Piotr Rozwadowski, prezes MPO rządzi firmą od 2009 r. Związkowcy zarzucają mu poniżanie pracowników i brak inwestycji w sprzęt, co doprowadziło do ruiny tabor samochodowy. Prezes odpiera zarzuty. Lech Kamiński
W miejskiej spółce szykuje się strajk. Powód? Prezes nie liczy się z pracownikami.

Listę zarzutów i żądań do Piotra Rozwadowskiego, prezesa MPO powiesili na tablicy działacze dwóch związków zawodowych działających w tej firmie, związku robotników MPO i pracowników oczyszczania miasta. Choć sprawą od tygodnia żyje cały zakład, związkowcy powstrzymują się z komentarzami. Zabiorą głos po spotkaniach prezesa z załogą.

Jutro oraz pojutrze.

Według związkowców sytuacja w firmie zmieniła się diametralnie po objęciu stanowiska przez Rozwadowskiego w 2009 r.

Związki - jak czytamy w piśmie - zarzucają m.in. "poniżanie pracowników z długoletnim doświadczeniem, szydzenie z ich umiejętności, ośmieszanie w obecności innych". Według nich "kilkuletni brak inwestycji w sprzęt doprowadził do ruiny tabor samochodowy", co stanowi "zagrożenie dla załogi i innych użytkowników ruchu drogowego". Krytykują oszczędności na ubraniach, środkach czystości, częściach do aut oraz materiałach biurowych. Odnoszą się też do sytuacji finansowej, pisząc, że spółka: "rozdaje darowizny i udziela pożyczek innym bankrutującym spółkom". Te dziwne operacje finansowe opisaliśmy w grudniu w "Pomorskiej", np. związane z finansowaniem przez MPO kwotą 200 tys. zł koncertu muzyki pop na Motoarenie i udzieleniu 200-tysięcznej pożyczki piłkarskiej Elanie. O tych wydatkach - wbrew statutowi spółki - zarząd nie informował rady nadzorczej.

Czytaj także: Samowolka w toruńskim MPO

Związkowcy wytykają też obniżkę ceny za śmieci. MPO niedawno zawarło aneks do umowy z magistratem, przez co za wywóz śmieci do końca 2015 r. spółka zarobi o 2,6 mln zł mniej, a torunianie będą płacić o złotówkę mniej za odpady na osobę. Tym samym potwierdziły się nasze informacje z końca 2013 r., że MPO złożyło zawyżoną ofertę w przetargu. "Nie pozwolimy na upadek firmy z ponad 230-letnią tradycją ze względu na zarządzanie przez zaniechanie" - piszą związkowcy i stawiają prezesowi warunki.

W październiku 2013 r. do MPO weszła inspekcja pracy. Nie mogła rozdać ankiet dotyczących mobbingu, bo nie zgodził się na to prezes

Czego chcą związkowcy w MPO? Inwestycji w sprzęt, traktowania z godnością pracowników, zaprzestania oszczędności, podwyżki płac, zniesienie 10- i 12-godzinnego czasu pracy, który przyczynia się do "zwiększonej liczby wypadków spowodowanych nadmiernym wysiłkiem". Związki stawiają też ultimatum Rozwadowskiemu: jeśli w ciągu miesiąca sytuacja w spółce nie ulegnie poprawie, przeprowadzą referendum wśród załogi o jego odwołanie.

Piotr Rozwadowski, prezes MPO komentując pismo związkowców, stwierdził, że zarząd musi mieć autorytet, dlatego zarzuty analizuje mecenas pod kątem pomówienia organów spółki. Wiąże tę reakcję z trwającą w zakładzie kampanią wyborczą na przedstawiciela załogi do rady nadzorczej.

W piątek prezes odpowiedział na pismo związkowców. Prezes pisze: "Zmuszony jestem wyrazić swoje zdziwienie, wręcz zażenowanie personalnym charakterem pisma i podniesionymi w nim zarzutami pod moim adresem. Jeżeli głównym celem w/w pisma był atak na moją osobę, to opierał się on na gołosłownych i ogólnych zarzutach".

Rozwadowski odpiera zarzuty, zwracając uwagę, że spółka w ostatnim roku po wygranych przetargach na wywóz śmieci wzmocniła pozycję na rynku. Wskazuje również, że w latach 2009-2013 spółka kupiła pięć śmieciarek, trzy pojazdy hakowe i dwie ładowarki.

A każdy samochód "jest utrzymywany w należytym stanie technicznym, przechodzi obowiązkowe badania techniczne i jest zdecydowanym pomówieniem, że stan samochodów jest ruiną i stanowi zagrożenie dla życia". Spółka ma oszczędności na usługach, ale "to nie odbija się na jakości" - czytamy w piśmie. Prezes pisze też: "nigdy w swojej wieloletniej praktyce zawodowej jako człowiek nie pomawiałem, nie szydziłem czy ośmieszałem".

A co z sytuacją finansową MPO? Rozwadowski określa ją jako bardzo dobrą (spółka wypracowuje corocznie 3,8-4,7 mln zł zysku) i podkreśla, że w czasie jego prezesury spółka "nie udzieliła darowizny lub pożyczek podmiotom niewypłacalnym".

A co z żądaniami? Prezes zwraca uwagę, że w MPO nie ma pracy w wymiarze 12 godzin dziennie (poza akcją zima i w święta), a w przypadku 10-godzinnego dnia pracy tygodniowy wymiar nie jest przekraczany.

Zarząd ma jednak przeanalizować możliwość skrócenia czasu pracy - z 10 na 8 godz. dziennie. Podwyżka zaś według niego jest "merytorycznie nieuzasadniona". Prezes wskazuje, że wynagrodzenia zostały podniesione pół roku temu o 150 zł brutto. Podkreśla też, że referendum jest "prawnie niedopuszczalne" i dodaje: "To nie załoga bowiem wybiera Zarząd Spółki". To należy do obowiązków zgromadzenia wspólników - w tym przypadku do prezydenta Torunia.

Jak udało nam się ustalić, w październiku 2013 r. do zakładu weszła inspekcja pracy. Nie mogła jednak rozdać ankiet badających znamiona mobbingu. Nie zgodził się na to prezes.

- ,b>Pracodawca skorzystał ze swojego prawa i nie wyraził zgody na przeprowadzenie ankiety - mówi Katarzyna Pietraszak, rzecznik Okręgowego Inspektora Pracy w Bydgoszczy. - Dlatego kwestia ewentualnego mobbingu nie była w ogóle rozpatrywana przez inspektorów.

Czy rozdawanie ankiet przez inspektorów PIP to standardowa procedura przy każdej kontroli? Czy są rozdawane tylko w przypadku, gdy zgłoszenie dotyczy stosowania mobbingu?

- To nie jest procedura stosowana przy każdej kontroli - odpowiada Pietraszak. - Przeprowadzamy ją w sytuacjach, gdy otrzymujemy sygnały dotyczące ewentualnego mob - bingu oraz oczywiście wtedy, gdy pracodawca wyrazi zgodę na rozdanie ankiet.

- Nie ma przepisów nakazujących pracodawcy rozdawanie ankiet dotyczących mobbingu, a MPO nie było nigdy dotąd stroną postępowania sądowego w tym zakresie - tak prezes komentuje kontrolę PIP. - Nie docierały do mnie też sygnały, jakoby w spółce dochodziło do mobbingu.

Co na to władze Torunia? Jutro komentarza w tej sprawie udzielą prezydent Michał Zaleski i toruńscy radni.

Czytaj e-wydanie »
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska