Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zastraszanie, nękanie, przemoc słowna. Mobbing u drogowców?

(my)
Inspekcja sprawdzi czy w GDDKiA miał miejsce mobbing.
Inspekcja sprawdzi czy w GDDKiA miał miejsce mobbing. sxc.hu
Pracownica bydgoskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad twierdzi, że padła ofiarą mobbingu. Sprawdzi to speckomisja.

Komisja mobbingowa zbiera się w tym tygodniu. Będzie się składała z niezależnych ekspertów, przedstawicieli władz firmy, związkowców i osoby wybranej przez skarżącą - pracownicę jednego z wydziałów GDDKiA.

- Pan naczelnik pracuje u nas niespełna rok. W tym czasie dochodziło do zastraszania, napuszczania pracowników na siebie, bezpodstawnych kontroli i nękania, przemocy słownej - twierdzi kobieta. - Naczelnik nie ukrywa, że sprawia mu przyjemność walka z ludźmi. Ale mi trudno jest pracować w strachu. I bardzo trudno mówić o tym, co czuję. Musiałam zgłosić mobbing, bo nie mam kompleksów i uważam się za fachowca.

Pracownica opowiada, że już na samym początku współpracy padła ofiarą intrygi swojego nowego szefa.
- W takim raporcie otwarcia, po prostu w szczerej rozmowie, bo tak uważam powinno się witać nowego współpracownika, powiedziałam, że mam pewne opóźnienia w archiwizacji. Wynikało to z nadmiaru obowiązków. Wkrótce moja otwarta postawa i zasygnalizowany problem zostały obrócone przeciwko mnie. Przełożony wykorzystał to przeciwko swojemu pracownikowi - denerwuje się bydgoszczanka.

Naczelnik nie chce odnieść się do zarzutów. Ucina rozmowę: - Wie pan, my tu mamy swoje procedury.
Do Tomasza Okońskiego, rzecznika oddziału GDDKiA w Bydgoszczy wysyłamy szereg pytań. Odpowiedź jest szczątkowa. "Wniosek w sprawie stosowania działań mających (w ocenie pracownika występującego z wnioskiem) znamiona mobbingu wpłynął do Dyrektora Oddziału GDDKiA w Bydgoszczy. Zgodnie z zarządzeniem Dyrektora Generalnego Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad Dyrektor Oddziału powołał komisję w przedmiotowej sprawie. Do czasu zakończenia prac komisji Oddział nie udziela informacji z uwagi na dobro prowadzonego postępowania."

Zobacz też: Mobbing w świeckim urzędzie pracy? Zbada to PIP
Ale nie otrzymaliśmy też odpowiedzi na pytanie dotyczące poprzedniego przypadku podejrzenia mobbingu w GDDKiA. Na przełomie 2012 i 2013, po zgłoszeniach od pracowników, urząd skontrolowali inspektorzy PIP. Początkowo pełniący wówczas obowiązki szefa Łukasz Lendner nie zgodził się na zbadanie, czy dochodziło do mobbingu. Później ugiął się i pracownicy mogli wypełnić anonimowe ankiety. Najczęściej powtarzanymi w nich zwrotami były: "agresja słowna, ignorowanie, lekceważenie, zlecanie sprzecznych zadań itp."

- Problematyka dyskryminacji i mobbingu, z uwagi na złożoność sytuacji faktycznych i określony stan prawny, trudna jest do jednoznacznej oceny przez organy PIP - mówi Katarzyna Pietraszak, rzecznik okręgowego inspektora pracy. - Stosowane przez nas ankiety anonimowe mogą jedynie wskazywać na brak właściwych stosunków międzyludzkich panujących w zakładach i w tej części stanowią podstawę do podejmowania przez inspektorów pracy określonych działań profilaktycznych wobec pracodawców.

PIP na początku 2013 zaleciła GDDKiA m.in. zapewnienie pracownikom 11-godzinnego odpoczynku. To oznacza, że pracowali grubo ponad 8 godzin. Sygnalizowali, że przetrzymywano ich do nocy.
Ale w tym czasie w GDDKiA nie pracował jeszcze ani dyrektor Mirosław Jagodziński, ani jego znajomy z pracy w Kujawsko-Pomorskim Urzędzie Wojewódzkim - obecny naczelnik wydziału w generalnej dyrekcji dróg. W 2009 roku "Pomorska" opisała jego praktyki jako pełnomocnika w KPUW. Dowiedzieliśmy się m.in. o nalotach na pokoje urzędników i rekwirowaniu dokumentów, które podobno były zagrożone np. zalaniem, kiedy w pokoju pęknie kaloryfer. Sprawą zajęła się nawet policja, bo do "Pomorskiej"wyciekł, podobno tajny, raport na ten temat.

- Bardzo podobne metody pan naczelnik stosuje w stosunku do nas - kończy pracownica.
Elżbieta Linowska, ekspert Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Antymobbingowego podkreśla, że obecnie do mobbingu dochodzi najczęściej w budżetówce. - W urzędach, komendach, ale najczęściej, proszę sobie wyobrazić, na uczelniach. Zgłoszono nam nawet jeden przypadek w administracji Sejmu. Pomimo to zaledwie 30 procent zgłoszeń się sprawdza - mówi Linowska.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska