Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bruski: Nie chcemy, żeby nasza Bydgoszcz klęczała

Rozmawiał Jacek Kiełpiński z Torunia
Rafał Bruski
Rafał Bruski Andrzej Muszyński
Rozmowa z prezydentem Bydgoszczy Rafałem Bruskim.

O co chodzi Bydgoszczy

O co chodzi Bydgoszczy

- Dwa obszary funkcjonalne
- Podział pieniędzy proporcjonalnie do liczby mieszkańców
- Komitetem sterującym i zarządem ZIT kieruje prezydent Bydgoszczy, a zastępuje go prezydent Torunia
- Podejmowanie decyzji systemem "podwójnej większości"
- Siedziba ZIT w Bydgoszczy

- Jak pan wytłumaczyłby torunianom słuszność bydgoskiego podejścia do sprawy ZIT?
- Obecne emocje toruńsko-bydgoskie wynikają z pieniędzy i tylko z pieniędzy. Twarde dane pokazują, że jest olbrzymia dysproporcja w środkach trafiających, poprzez samorząd województwa, do jednego i drugiego miasta. Chodzi o sposób przyznawania tych pieniędzy. Skutek? Dwa razy więcej przypada na mieszkańca Torunia.

Przeczytaj rozmowę z prezydentem Torunia Michałem Zaleskim: Nie da się osiągnąć sukcesu bez ustępstw:

- Ale to chyba wynik ocen konkretnych projektów...
- A ja uważam, że to wynik uznaniowości i odcinania Bydgoszczy od wiedzy, od wsparcia - ogólnie, nierównego traktowania. Przykład RPO. Jako Bydgoszcz złożyliśmy 37 wniosków projektowych. Dostaliśmy zielone światło na cztery. To wynik czystej decyzji zarządu województwa. Jesteśmy podmiotem pokrzywdzonym.

- Trzeba to udowodnić.
- Nie. Dzisiaj ja odwracam sytuację, pokazuję słupki. To wynika z danych ministerstwa rozwoju regionalnego. Od marszałka oczekuję odpowiedzi, dlaczego te słupki tak wyglądają? Nawet, gdyby nasze projekty były złe, to samorząd województwa powinien powiedzieć: widzimy taki i taki potencjał Bydgoszczy, chyba czegoś nie dostrzegacie, a powinniście zrobić tak i tak. Jeśli dostrzega, że coś robimy źle, to powinien nam pomóc. A z tamtej strony tego brakowało. Dziś mamy nową perspektywę unijną, a ja nie mam wiedzy, z czym marszałek jeździ do Warszawy. Najpierw chcę wiedzieć, na co mogę liczyć z rządowych pieniędzy, na co z RPO, a dopiero potem powiem marszałkowi, co chcemy z ZIT-u. Nielogiczne jest zaczynanie od małych rzeczy, bo ZIT-y to będą mniejsze rzeczy, mniejsze pieniądze. Kilka procent wszystkich pieniędzy unijnych.

- Ale to jakby pilot przyszłej metropolii. Widzi pan możliwość jej powstania?
- Widzę potencjał w tym, że będziemy współdziałać. Receptą byłoby zbudowanie dwóch ZIT-ów, o co wnioskowałem. Uczestniczyłem w wielu spotkaniach - marszałek, Zaleski, Bruski. Choćby rozmowy o bilecie metropolitalnym, gdzie sama Bydgoszcz to 60 procent wozokilometrów albo pasażerów. Marszałek pyta, gdzie widzimy siedzibę podmiotu, który miałby tym zarządzać? Zaleski mówi: Solec Kujawski, a może Zławieś Wielka po drugiej stronie Wisły. To jest poziom dyskusji. Zaleskiemu nie wypada powiedzieć, żeby to było w Bydgoszczy. Bo natychmiast na niego byłby atak. Presja.

- A na pana nie naciskają?
- Nie, u mnie to wynika z mojej bydgoskości. Bardziej naciskają na kolegów z Torunia. Tam każde spojrzenie w stronę Bydgoszczy wywołuje reakcję: o, oddali coś... Dziś mamy sytuację przypominającą tę sprzed 16 lat, kiedy tworzono województwo.

- I co, oszukano wówczas Bydgoszcz?
- Nie oszukano. Wtedy bydgoscy politycy popełnili błąd. Nie przewidzieli albo nie wczytali się w zmiany ustroju, które będą zachodzić i oddali urząd marszałkowski. Dziś każdy wie, że jest on ramieniem rządu w ramach polityki regionalnej. Przez niego przechodzą wszystkie decyzje, każda złotówka. Bydgoszcz jest obok tego procesu. Stąd nasze działania mające doprowadzić do zrównoważenia tej sytuacji i zbudowania poczucia, że Bydgoszcz nie klęczy na kolanach. Obecnie powstaje nowy twór, który będzie według mnie zalążkiem metropolii, i tego samego błędu, co 16 lat temu, nie zrobię.

- W Toruniu przypominają, że za czasów komuny to Bydgoszcz wszystko zabierała Toruniowi.
- Przez te ostatnich 16 lat wiele się zmieniło.

- A Bydgoszcz chce koniecznie być siłą wiodącą...
- Bo jest większa. A nie jest? We wszystkim jesteśmy liderami. Moja propozycja: zróbmy dwa ZIT-y, a marszałek zadba o to, by te ZIT-y były spójne. I unikamy całego sporu, gdzie siedziba, gdzie pieniądze, itd. To pani minister Bieńkowska podzieliła pieniądze stosując kryterium ludnościowe. I nagle okazuje się, że tego samego mechanizmu nie można zastosować u nas. Pan Zaleski jest przeciwny, Całbecki przeciwny...

- A minister Bieńkowska mówi, żeby to był jeden wspólny ZIT.
- Tak powiedziała, fakt. Konsekwencją tego jest ta dyskusja i sytuacja, w jakiej jesteśmy. Pani minister po prostu nie żyje tutaj, nie czuje emocji, nie wie o wielu sytuacjach, które powodują te wzajemne niechęci.

- Proszę podać konkretny przykład bydgoskiego projektu "uwalonego" w Urzędzie Marszałkowskim, chętnie go w redakcji przeanalizujemy.
- Proszę zajrzeć do protokołu z kontroli, którą przeprowadziłem pięć lat temu, gdy byłem wojewodą. Kontrolowaliśmy projekty dotyczące rozdziału środków dla przedsiębiorców. Okazało się, że eksperci za to samo wpisywali 0, a gdzie indziej 10 punktów. W wyniku tej kontroli lista została przewrócona totalnie. Zresztą od razu zobaczyłem, że coś tu nie gra, gdy wchodziło RPO. Od razu wszystko było przechylone w stronę Torunia.

- Dobra. Bydgoszcz swoje, Toruń swoje, ale chodzi chyba o to, by te miasta łączyć?
- Proszę zauważyć, te dwa miasta funkcjonują obok siebie od kilkuset lat. Czy wytworzyły się przez ten czas bliższe więzi? Nie za bardzo. Nie zbliżą się urbanistycznie do siebie, bo pomiędzy są tereny zalewowe i Puszcza Bydgoska. Nie zrośniemy się nigdy. Widzimy potencjał we współpracy z Toruniem, ale z wiodącą rolą Bydgoszczy. Bo każdy parametr świadczy o tym, że Bydgoszcz jest siłą napędową. Ja szanuję Toruń, szanuję torunian, ale zgódźmy się na to, że dwa jest większe od jednego. A dzisiaj pan Zaleski próbuje postawić znak równości.

- Ale tu chodzi o pieniądze na integrację. Gdzie jest bydgoska wola integracji?
- W ramach ZIT nie muszą to być inwestycje między dużymi miastami. Musi być za to kilka gmin, z którymi możemy się lepiej skomunikować. I na to, najpewniej, przeznaczymy pieniądze z ZIT. Z Toruniem możemy tworzyć coś razem, gdy zostaną załatwione kwestie finansowe. Jak to uregulujemy - pojawi się przestrzeń do rozmawiania. Nie zgodzę się jednak na stawianie znaku równości między Toruniem a Bydgoszczą. Nigdy!

Czytaj e-wydanie »
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska