Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pierwsza żona P. popełniła samobójstwo, drugą P. zabił... Dlaczego Bogumił strzelał?

Małgorzata Goździalska malgorzata.gozdzialska @mediaregionalne.pl
Morderca-samobójca miał broń, choć od lat nie był już myśliwym. Miał, bo nikt mu jej nie zabrał ani nie zabronił posiadać
Morderca-samobójca miał broń, choć od lat nie był już myśliwym. Miał, bo nikt mu jej nie zabrał ani nie zabronił posiadać Wojciech Alabrudziński
W rodzinie P. było wszystko: miłość, zdrada, pieniądze, nienawiść. A na końcu - krwawy mord. Ta tragedia wisiała w powietrzu.

Dzień przed tym, jak doszło do zbrodni, jadący skuterem Bogumił P. zatrzymał się koło brata Jerzego. To było dziwne, bo wcześniej omijał go wzrokiem. - Stanął naprzeciwko mnie, popatrzył i odjechał - opowiada brat. - Widziałem, że coś złego z nim się dzieje.

Jerzy P. przyznaje, że wówczas przemknęło mu przez myśl, że może brat chce go zabić. Skąd ta myśl? Po samobójczej śmierci Hanny, pierwszej żony Bogumiła P., stosunki między braćmi P. bardzo się popsuły. Od lat nie utrzymywali kontaktu, mimo że mieszkali w jednym domu, co prawda z osobnymi wejściami, ale dzieliła ich tylko ściana i ogrodzenie. Oraz dużo niechęci. Jerzy miał żal do brata, że przez niego Hanna się zabiła. - To była dobra kobieta - wspomina zmarłą. - Powiesiła się, bo nie mogła się pogodzić z odejściem Bogumiła.

Nie miejcie pretensji

Bogumił P. mając czterdzieści parę lat odszedł do dwudziestokilkuletniej Renaty W. Była sekretarką w punkcie złomu, który prowadził w podwłocławskim Smólsku. Młoda, ładna dziewczyna. Czym zaimponował jej starszy o 19 lat mężczyzna, żonaty, z dwójką dzieci? - Bogactwem - jest przekonany znajomy pary. - Bogumił był przystojny, dobrze się ubierał, ale miał też dodatkowy atut - majątek i pieniądze. Jeździł mercedesem klasy S. Zapraszał na obiadki do dobrych restauracji. Szastał pieniędzmi. Bez dwóch zdań - kupił Renatę.

W liście pożegnalnym Hanna, pierwsza żona Bogumiła, napisała do synów, Mariusza i Pawła: "Nie miejcie pretensji do pani Renaty, tylko do ojca. On wiedział, że ma was dwóch odchodząc pierwszym. Nie mogę się z wami rozstać, ale muszę."

Do synów skierowała też słowa: "Proszę mnie nie płakać, ojca się nie litować, tylko brać, to co jest Wasze."

Po śmierci pierwszej żony Bogumiła matka braci P. zmieniła swój testament. Gdy zmarła, w rodzinie P. doszło do nieporozumień na tle majątkowym. Chodziło o podział domu, położonego przy ul. Harcerskiej w willowej dzielnicy Włocławka - Michelinie. Jerzy do dziś nie może się pogodzić z wyrokiem sądu, na mocy którego brat odziedziczył część domu. - Renata wprowadziła się do tego domu nocą, razem ze swoją mamą - wspomina. - Zerwała kłódki i zamieszkała. Brat pracował wtedy za granicą.

Nierozumiejący wyroku włocławskiego sądu Jerzy uważa, że do tragedii, która rozegrała się za ścianą kilka dni temu, przyczynił się "ślepy sędzia W. i głuchy sędzia N". Bo bez wyroku, który zapadł w sprawie podziału majątku, być może nie byłoby niesnasek między małżonkami.

Czytaj też: Tragedia we Włocławku! Mężczyzna zabił trzy osoby i popełnił samobójstwo [wideo]

Ostatnio się działo

Renata i Bogumił byli małżeństwem kilkanaście lat. Dochowali się czwórki dzieci. Jak żyli? Sąsiedzi niewiele na ten temat wiedzą. - Byli skrytymi ludźmi, zamkniętymi w sobie - mówi jeden z nich. - Ale dzieci bardzo dobrze wychowywali. Spokojne, grzeczne!

Jerzy przyznaje: - Z dziećmi nie miałem kontaktu. Rodzice nie pozwoliły im dochodzić do ogrodzenia. Były izolowane ode mnie i mojej rodziny. Ale mam uznanie dla Renaty jako matki. Opiekowała się dziećmi dobrze. Dwie córki asystowały nawet do mszy.

Renata do niedawna codziennie odwoziła dzieci do szkoły. - Zwykle była pogodna, uśmiechnięta - wspomina ją jeden z rodziców. - Nigdy bym nie pomyślał, że w domu coś niedobrego się dzieje.

A ostatnio się działo. Były kłótnie, przyjeżdżała policja. - Sam przez ścianę słyszałem, jak bratowa krzyczała do brata, że okradł babkę, czyli naszą matkę, że wyłudził pieniądze ode mnie - opowiada Jerzy. Prowadząca dochodzenie prokuratura rejonowa we Włocławku także przyznaje, że przyczyną tragedii były konflikty na tle rozliczeń majątkowych.

- Schody zaczęły się, gdy zaczęło brakować pieniędzy - przyznaje znajomy małżeństwa. - Bo, gdy P. prowadził punkt skupu w Smólsku, czy pracował za granicą - wszystko było dobrze. Ale gdy Bogumił przeszedł na rentę, nie miał już czym imponować Renacie. A do pracy za dwa tysiące złotych nie chciał iść. W związku pojawiła się zazdrość. Ona miała jego dosyć. W końcu doszło do tego, że małżonkowie zaczęli żyć w separacji. Renata wystąpiła o pomoc do Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie. Jej mąż także.

- Nie wierzę w to, że Bogumił nie miał z czego żyć - mówi brat. - Przecież rok temu spłaciłem go. Dałem mu ostatnią ratę - 30 tysięcy złotych.

- Pieniędzy może nie mieli, ale biedni nie byli - mówi o małżeństwie P. znajomy. - Majątek, który mieli w Smólsku, pięć hektarów ziemi, dom wart jest z pięćset tysięcy złotych. Wiem, że kilka lat temu mieli kupca na tę posiadłość, ale nie chcieli jej sprzedać.

Tragiczny czwartek

W ubiegły czwartek Bogumił P. zastrzelił żonę.

Miał broń myśliwską, mimo że - jak twierdzi Grzegorz Wiśniewski, szef Polskiego Związku Łowieckiego we Włocławku - ładnych parę lat temu Bogumił przestał być członkiem związku. Z tej broni zabił nie tylko Renatę P. Po zabiciu małżonki pojechał autem kilka kilometrów dalej do Nowej Wsi i zastrzelił teściową i brata żony. W końcu skierował się jeszcze dalej, w stronę Topólki, gdzie mieszkał brat teściowej - Jerzy S. Na szczęście, go nie zastał. Dzięki temu Jerzy ocalił życie.
Bogumił P. powrócił więc do Smólska i tam na koniec strzelił do siebie.

Przeczytaj również: Nowy trop w śledztwie dotyczącym potrójnego zabójstwa we Włocławku

Dlaczego oprócz żony zabił teściową i szwagra? - Był mściwy - przyznaje znajomy. Ale nie brakuje też opinii, że chciał wyrównać rachunki, bo uważał, że został finansowo wykorzystany.

Dzieci Renaty i Bogumiła P., dwie dziewczynki i dwóch chłopców w wieku od 6 do 12 lat, trafiły do placówki opiekuńczo-wychowawczej. Jerzy P. zapewnia, że otoczy je opieką. - Nie możemy się nimi zajmować na co dzień, bo jesteśmy za starzy - mówi. - Ale o nich nie zapomnimy. Mariusz, syn Bogumiła z pierwszego małżeństwa też zadeklarował pomoc.

W najbliższych dniach we Włocławku i okolicach odbędą się cztery pogrzeby.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska