Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Energa Manekin Toruń wyrzucona z Superligi. Klub: - To spisek, a może korupcja

(jp)
Prezes Krzysztof Piotrowski (z lewej) zapowiada walkę o Superligę.
Prezes Krzysztof Piotrowski (z lewej) zapowiada walkę o Superligę. Lech Kamiński
Energa Manekin została ukarana czterema walkowerami, grzywną 4 tysięcy złotych i natychmiastową degradacją - taką decyzję zatwierdził w piątek zarząd Polskiego Związku Tenisa Stołowego.

Skąd takie surowe kary? PZPS uznał, że gracz Energi Manekina Wu Chih Chi 25-29 września 2013 roku zagrał w barażach o 1. ligę chińską. Regulamin tego zabrania i takie występy powoduje uznanie Tajwańczyka za zawodnika nieuprawnionego do uczestnictwa w meczach Superligi.

W poniedziałek stanowisko zajęła Energa Manekin. I wytoczyła działa największego kalibru. - To próba eliminacji przeciwnika w sposób pozasportowy. Jesteśmy zdumieni, że informacje nie zostały zweryfikowane we władzach ligi chińskiej - mówi prezes Krzysztof Piotrowski.

Zdaniem torunian, winnym jest szef Wydziału Rozgrywek Marek Przybyłowicz. To on podjął decyzję, co jest samym w sobie złamaniem przepisów związkowych. Pełnomocnik klubu Aleksandra Chołub: - Statut przewiduje postępowanie dyscyplinarne i ukaranie klubu przez Komisję Dyscyplinarną, a nie Wydział Rozgrywek, a tym bardziej jednoosobowo przez jego przewodniczącego. W sytuacji podejrzenia złamania przepisów klub powinien zostać ukarany walkowerami, potem powinien mieć prawo do odwołania, a dopiero po jego rozpatrzeniu można podjąć decyzję o degradacji. Nie otrzymaliśmy żadnych dokumentów, dotyczących tego postępowania, ani protokołu z głosowania, które powinno mieć miejsce w Wydziale Rozgrywek - dodaje Chołub.
Decyzja WR została podjęta na podstawie rzekomego protokołu z ligi chińskiej, który klub wczoraj zaprezentował mediom. To wydrukowany świstek papieru bez pieczątek, podpisu sędziów, w którym nawet nie widnieje nazwisko Wu Chich Chi, a Wu Zhiqui. Grający w Toruniu Tajwańczyk zresztą zdecydowanie zaprzecza, jakoby we wrześniu występował w lidze chińskiej.

- Skąd się wziął taki dokument, kto go sporządził i czy to jedyny dowód naszego rzekomego przewinienia? Na te pytanie nie otrzymaliśmy odpowiedzi od związku. Zwolniliśmy wcześniej Chih Chi po zapewnieniach związku, że są dowody jego gry w Chinach. Teraz widzę, że daliśmy się po prostu zastraszyć - mówi Piotrowski.

Energa Manekin teraz odwoła się do sądu polubownego, ale poprosi również o kontrolę ministerstwo sportu (chodzi o złamanie statutu PZPS). Klub rozważa również skierowanie sprawy do prokuratury. - W kontekście tak słabego udokumentowania zarzutów zachodzi uzasadnione podejrzenie, że ktoś mógł przyjąć korzyści majątkowe w zamian za wpłynięcie w sposób nieuczciwy na wynik zawodów sportowych - mówi Chołub.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska