Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

94-latek z Torunia napisał podręcznik i umieścił w internecie! [wideo]

KM
Kazimierz Jusewicz pasjonuje się nauką, kocha muzykę, recytuje poezję.
Kazimierz Jusewicz pasjonuje się nauką, kocha muzykę, recytuje poezję. KM
Kazimierz Jusewicz z Torunia przez 60 lat udzielał korepetycji z matematyki. Dziś ma 94 lata i nadal fenomenalną pamięć. Przez internet chce szukać kolegów z ław szkolnych z Inowrocławia i Torunia.

- Na pewno jest pani zaskoczona, że widzi mnie w takiej dobrej kondycji - śmieje się Kazimierz Jusewicz i chce częstować pączkami, które właśnie sam upiekł.

A ma przecież 94 lata! Mimo to całe dnie spędza, czytając książki, ponieważ pasjonuje się nauką. Recytuje poezję, "zagina" z geografii, posiada dużą wiedzę historyczną.

- Mam zwyczaj Sokratesa, który chodził po rynkach ateńskich i zaczepiał ludzi, wdając się z ludźmi w dyskusję. Robię tak samo - przyznaje. Zagaduje na przystankach młodych ludzi, pyta co studiują i zadaje im pytania. Niestety, zwykle nie znają odpowiedzi.

Czytaj także: Album toruński. Historia UMK utrwalona na tysiącach kliszy

94-latek z wykształcenia jest ekonomistą (po studiach w Szczecinie). Przez 60 lat udzielał korepetycji z matematyki, jak mówi, wychowując ok. 10 tys. uczniów. Docenił też internet, choć 20 lat temu bał się, że wyprze on książki. Teraz można w nim znaleźć jego bloga. Także fragmenty swojego, autorskiego podręcznika do matematyki, przy pomocy sąsiada, umieszcza w sieci (dla zainteresowanych, np. "Matematyka w algorytmach").

- Ten podręcznik pisałem przez 30 lat. Wszystko tak jest w nim podane, że największy nieuk, jeśli tylko wczyta się w treść, to na pewno zrozumie matematykę - przekonuje. Bo uważa, że jest urodzonym pedagogiem.
- Przez całe życie pracowałem w administracji w różnych biurach. A jak wracałem do domu, to kolejka uczniów stała już pod drzwiami - wspomina.

Pan Kazimierz pochodzi spod Inowrocławia, z Szadłowic. - Już w wieku 7-8 lat okazało się, że mam fantastyczną pamięć. Występowałem w przedstawieniu jako pasibrzuch. Moja rola była ogromna. A jednak ani razu się nie pomyliłem - uśmiecha się.

Gdy miał 10 lat jego wujek, brat matki, otworzył w Gniewkowie kino. - To było niebywałe wydarzenie w moim życiu! Świat marzeń. Widziałem wszystkim aktorów filmu niemego, a potem także sławy obrazów dźwiękowych - mówi.

I pan Kazimierz wymienia nazwiska, i tytuły, a uśmiech nie schodzi mu z twarzy.

Zgłoś nauczyciela do plebiscytu "Belfer Roku 2014". Główną nagrodą dla nauczycieli jest wycieczka do Paryża. Zobacz więcej na Pomorska.pl/Belfer**

Nie może sobie jednak darować wczesnych trzech lat życia. - Gdy zdałem do gimnazjum w Inowrocławiu, to zamiast się uczyć, wałkoniłem. Głupi byłem jak but. Aż w końcu mnie zostawili na drugi rok. To był cios w głowę! I wtedy zacząłem pochłaniać książki, więc maturę, w liceum im. Kopernika w Toruniu, w 1938 r., zdałem jako jeden z najlepszych - wspomina.

Po maturze pan Kazimierz poszedł do wojska, bo chciał zostać kartografem. - W 1939 r. byłem podchorążym rezerwy w Forcie XIII. Wybuchła wojna. Żołnierze nawet nie mieli karabinów. 4 września wyruszyliśmy pieszo na Warszawę. Pod Łąckiem nagle wypadł samolot i kosił równo. Chciałem się schronić, ale w ostatnim momencie mną szarpnęło. Rana była ogromna, ale nie ruszyło kości. Trafiłem do dużego szpitala w Gostyninie, gdzie przebywałem dwa i pół miesiąca. Cierpiałem strasznie - wspomina.

Gdy wrócił do Torunia, szybko musiał z niego uciekać przed Niemcami. Wylądował w cukrowni pod Łowiczem jako robotnik. Jednego pewnego dnia, dzięki swoim umiejętnościom korepetytora, trafił do majątku, gdzie uczył syna i córkę właściciela. Potem zajął się handlem, ale szybko wpadł. Został umieszczony w obozie pracy pod Łowiczem. Uciekł dzięki wsparciu dawnych kolegów pracujących w pobliskiej mleczarni. Po tułaczce, od krewnego do krewnego, w końcu jeden z wujków załatwił mu pracę w Borzęcinie pod Tarnowem. - Pracowałem od 5 rano do 10 wieczorem. Zajmowałem się między innymi zbijaniem skrzynek do przewożenia nabiału. W końcu doszedłem do takiej perfekcji, że robiłem to, czytając jednocześnie poezję.

Te wiersze doskonale pamięta do dzisiaj. Ale najważniejsze momenty swojego życia kojarzy z muzyką. Pierwsze wspomnienie? Ma 2-3 lata: motyw z "Milionów arlekina". Później angielska melodia z katarynki, muzyka filmowa, Marlena Dietrich, itd.

Najnowsza pasja torunianina, czyli internet spowodowała, że dostęp do informacji ma nieograniczony. Kilka filmików w roli głównej z panem Kazmierzem, w których mówi np., co zrobić, żeby długo żyć, jego sąsiad umieścił na Youtube. - Sąsiedzi pomagają mi jak mogą, bo jestem tu sam, żona umarła dwa lata temu. Dzieci daleko... - mówi.

Dlatego teraz przez internet Kazimierz Jusewicz zamierza szukać przedwojennych kolegów z Inowrocławia i Torunia. Tylko czy żyją?

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska