Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Od tragicznej śmierci dziecka w szubińskim szpitalu minęły cztery lata. Proces wciąż trwa

Maja Stankiewicz [email protected] Tel. 52 32 63-153
- To był planowy poród. Idąc na oddział wyniki badań miałam dobre - mówiła wczoraj w sądzie matka zmarłego dziecka.
- To był planowy poród. Idąc na oddział wyniki badań miałam dobre - mówiła wczoraj w sądzie matka zmarłego dziecka. Maja Stankiewicz
Chodzi o głośną sprawę śmierci dziecka w szubińskim szpitalu. Choć od tragedii minęły cztery lata proces nadal toczy się w Sądzie Rejonowym w Szubinie. I właśnie rozpoczął się od nowa.

Rodzice zmarłego dziecka mieszkają w powiecie żnińskim. Nie znajdują słów na zaistniałą sytuację. Sądzili, że wyrok już blisko, a tymczasem ich sprawa toczyć się musi od nowa. To wymóg. Przerwa między rozprawami była zbyt długa...

Nadal więc muszą czekać. Nie kryją rozgoryczenia, ale unikają ostrych słów. Nie chcą też rozgłosu. Proszą by nie podawać ich nazwisk, nie robić zdjęć. - Mieszkamy w małym środowisku - tłumaczą. Dziecko, które stracili, chłopiec, było ich pierworodnym.

Przeczytaj również: Śmierć noworodka w szubińskim szpitalu. Wyniki sekcji zwłok

Dwie oskarżone

Do tragedii doszło cztery lata temu na oddziale ginekologiczno-położniczym szpitala w Szubinie. Kobieta urodziła martwe dziecko. Zdaniem ojca dziecka, który złożył w tej sprawie doniesienie do prokuratury, winę za śmierć płodu ponosi lekarz dyżurny Irena K., ordynator oddziału, która nie poświęciła rodzącej należytej uwagi. Nie zgodziła się też - mimo jego i żony próśb - na wykonanie cesarskiego cięcia.

Rodzice sądzą, że mogło to uratować ich dziecku życie.

W sprawie tej oskarżona jest także Beata Z., położna.

Obu kobietom postawiono zarzut nieumyślnego narażenia rodzącego się dziecka na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Irenie K. zarzuca się także, że jako lekarz prowadzący poród i ordynator dopuściła do nieprawidłowości w pracy oddziału i w opiece położniczej.

W środę (5 lutego) w Sądzie Rejonowym w Szubinie zeznania składała matka dziecka. Oskarżonej - dr Ireny K. - nie było na sali rozpraw, reprezentował ją adwokat.

- Ciąża przebiegała bez powikłań. Do szpitala przyjechałam na planowy poród w dniu 11 lipca 2009 r. Badania wykonane przed przyjęciem na oddział wypadły dobrze - zeznała matka. Przestraszyła się dopiero, jak odeszły jej wody płodowe. Były zielone. Zgłosiła to pielęgniarce. Przyszła lekarka, sprawdziła rozwarcie i zaleciła przewiezienie na salę porodową. Godziny jednak mijały i nic się nie działo, rozwarcie nie postępowało.

- Doktor Irena K. powiedziała mi, że to będzie długi poród, może trwać do 24 godzin - mówiła wczoraj w sądzie matka zmarłego dziecka. Rodząca miała silne skurcze, coraz mniej sił. Właśnie tym kobieta tłumaczyła fakt, że na prośbę położnej nie położyła się na łóżku, by zrobiono jej kolejne badanie KTG, przysiadła tylko. Pytali ją o to wczoraj w sądzie obrońcy oskarżonych.

Nie było cesarskiego cięcia o co prosili rodzice. Dziecko - jak chciała lekarka - urodziło się silami natury, ale niestety na świat przyszło martwe.

Czytaj też: Pracownice Nowego Szpitala z zarzutem nieumyślnego spowodowania śmierci noworodka

Biegli mówią o zaniedbaniach

Na zlecenie sądu przebieg porodu analizowali biegli z Łodzi, którym sąd zlecił wykonanie opinii. Uznali, że pamiętnej nocy z 12 na 13 lipca 2009 roku doszło na oddziale do zaniedbań. Po uzyskaniu o godz. 0.52 nieprawidłowego zapisu KTG (monitorowanie akcji serca płodu z jednoczesnym zapisem czynności skurczowej mięśnia macicy) personel powinien zareagować. A tego nie zrobił.

Opinię wydali także, na prywatne zlecenie dr Ireny K., lekarze z Poznania, którzy zeznawali jednak w sądzie nie jako biegli, a świadkowie. Tak będzie i tym razem, bo - z powodu tego, że proces ruszył na nowo - znów mają być do Szubina wzywani.

Poprzednio podważyli kategoryczność opinii wydanej przez biegłych z Łodzi. Ich zdaniem wyniki badania KTG nie były aż tak niepokojące. Nie dawały jednoznacznego wskazania do cesarskiego ciecia. Także fakt, że wody płodowe były gęste i zielone nie był bardzo niepokojący.

Kolejna opinia

Oceny rozbieżne. Sędzia Jacek Tadych zdecydował o zleceniu biegłym drugiej, niezależnej opinii. Początkowo wydać ją mieli specjaliści z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Ostatecznie jednak - jak dowiedzieliśmy się wczoraj w kuluarach - analizą porodu zajęli się specjaliści z Uniwersytetu Warszawskiego. Do czasu wydania opinii postępowanie zawieszono. Były nadzieje, że powstanie w roku. Prace nad nią trwały jednak dłużej. To właśnie spowodowało przekroczenie terminu i konieczność rozpoczęcia procesu od nowa.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska