Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uczeń rozpylił gaz pieprzowy w szkole. Uposażyła go mama

mona
W Gimnazjum nr 2 uczeń rozpylił gaz pieprzowy.
W Gimnazjum nr 2 uczeń rozpylił gaz pieprzowy. Monika Smól
Uczeń Gimnazjum nr 2 rozpylił dzisiaj gaz na szkolnym korytarzu. - Bywa, że rodzice są bardziej nieodpowiedzialni niż dzieci - mówi dyrektor.

- To pierwszy taki incydent w naszej szkole - podkreśla Mariola Murawska, dyrektor Gimnazjum nr 2 w Chełmnie. - Na szczęście, nikt nie ucierpiał.

Chłopak w marcu skończy 17 lat. Jest przerośnięty - wciąż chodzi do gimnazjum.- Często wagaruje, opuszcza dużo pojedynczych godzin, uczy się źle, sprawiał problemy, ale nigdy nie był agresywny - twierdzi Mariola Murawska, dyrektor szkoły. - Dlaczego dziś rozpylił gaz pieprzowy? Twierdzi, że ktoś przypadkiem nacisnął na kieszeń, w której go miał. Ale to, oczywiście, kłamstwo.

Przed południem na korytarzu nauczycielka wchodząc do klasy wyczuła ostry drażniący gardło odór. Szybko rozpytała młodzież, co się stało. - Uczniowie, którzy mieli mieć zajęcia w klasie obok, widzieli, że chłopak rozpylił gazy i powiedzieli o wszystkim nauczycielce - dodaje Mariola Murawska. - Szybko otworzyła drzwi, okna, wywietrzyła pomieszczenia, z których ewakuowała młodzież. Podejrzanemu uczniowie kazała wyciągnąć wszystko, co ma w kieszeniach. Początkowo opierał się, ale w końcu opróżnił ich zawartość. Kiedy zobaczyła gaz, przyprowadziła go do mnie.

Przeczytaj także: Rozpylono gaz w gimnazjum w Gniewkowie. 28 dzieci trafiło do szpitala!
Dyrektor zajęła się sprawdzaniem, co z młodzieżą, która była narażona na działanie gazu. Jej zastępczyni powiadomiła policję. W szkole pojawiła się straż pożarna i matka chłopca.- Pięć osób skarżyło się na drapanie w gardle, więc wezwałam też pogotowie - dodaje Mariola Murawska. - lepiej dmuchać na zimne. Lekarz obejrzał ich i nie stwierdził niczego niepokojącego. Mogli wrócić na zajęcia.
Dyrektor Murawska nie kryje, że nastolatek ma problemy rodzinne.

- Jego ojciec był niedawno w szkole, bo chłopak miał konflikt z kolegą z klasy - opowiada dyrektor. - Mówił, że wysłał go na boks, że inni mają uważać, bo gdy mu się ktoś narazi to będzie "bił po mordzie". Chłopak nie jest agresywny, kłótnię z kolegą szybko zażegnał, podali sobie ręce, więc to było niepotrzebne. Teraz zaskoczyła postawa matki, która w rozmowie z policjantem przyznała, że to ona kupiła synowi gaz, ale kazała używać na ulicy, nie w szkole. To ekstremalne działania rodziców. Co zrobią następnym razem, kupią nóż i włożą mu do ręki?

Dyrektor ubolewa, że trudno rozmawiać z rodzicami chłopca.- Są bardziej nieodpowiedzialni niż on - mówi. - Choć on dzieckiem też już nie jest, ma swój rozum, powinien pomyśleć. Ale skoro ma zgodę i poparcie rodziców, to czemu nie miał się popisać przed kolegami? Pracuję w tej szkole od 1980 roku i to pierwszy taki incydent.

Dyrektor apeluje: - Nie uczycie reagować agresją, ani gazem rozwiązywać konfliktów. Oby żaden z uczniów nie próbował też jak działa gaz.

Losem chłopca zajmie się sąd rodzinny. - Nastolatek twierdzi, że nie chciał użyć gazu, że zrobił to przypadkiem. U nas nie był notowany. Sprawę przekażemy do sądu - mówi podkom. Agnieszka Sobieralska, oficer prasowy KPP w Chełmnie.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska