Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Siarczysty mróz na dworze, a oni śpią pod gołym niebem. Rozgrzewa ich miłość i... kartony [zdjęcia]

Aleksandra Pasis [email protected]
- Nie chcemy spędzać zimy osobno - tłumaczą Jurek i Magda, którzy urządzili sobie obóz przy grudziądzkim osiedlu.
- Nie chcemy spędzać zimy osobno - tłumaczą Jurek i Magda, którzy urządzili sobie obóz przy grudziądzkim osiedlu. Piotr Bilski
Magda i Jurek, których z "sypialni" pod gołym niebem nie odstrasza przeraźliwy ziąb: - Razem jest cieplej.

- Jestem brudny, obdarty i usmolony. O czym marzę? O niczym - Darkowi łamie się głos, oddech czuć denaturatem. Darek ma 40 lat i mieszka w "namiocie", w środku lasu. Sam. Nikt nie jest w stanie go przekonać, że mróz może zabić. - Trzasnę lufę i usnę! - rzuca.

Słupek rtęci na termometrach spada grubo poniżej dziesięciu stopni Celsjusza. Poniżej zera. Późny wieczór. Z czwartku na piątek. Ubieram się na "cebulkę". Dwie pary skarpet, spodnie, koszulka, bluza, dwa polary, kurtka narciarska, porządne buty zimowe, czapka, szal, rękawiczki. W plecaku termos z ciepłą herbatą. Jadę szukać bezdomnych, którzy za żadne skarby nie chcą dać namówić się na zamieszkanie w schronisku. Do ich "miejscówek" prowadzą mnie grudziądzcy strażnicy miejscy Arkadiusz Chojnacki i Marcin Szwajka.

- Jak się myjecie?

- Teraz tutaj mam swoją samotnię - mówi Darek. - Miłość do mojej córeczki Olki, daje mi nadzieję, że kiedyś jeszcze będzie dobrze.
(fot. Piotr Bilski)

Parkujemy niedaleko kościoła na osiedlu Rządz. - Dalej musimy iść - instruuje Arek Chojnacki.
Śnieg skrzypi pod nogami. A siarczysty mróz szczypie w nos. Mijamy zarośla. Wzdłuż ciągnie się płot okazałej świątyni.

Jesteśmy na miejscu. Rzekłabym... "gdzie diabeł mówi dobranoc".

Namiot "zbudowany" ze starych koców, kołder, folii. Zaglądamy do środka. Zastajemy parę. Magdę i Jurka. Leżą przytuleni do siebie. Przykryci kolejnymi poduchami, prześcieradłami. Bezdomni od 18 lat.
- Zimno... - zagaduję.
- Nie jest źle - z uśmiechem odpowiada mężczyzna. - Dziś nawet nie paliłem. Cieplutko...
W środku niesamowity bałagan. Porozrzucane szmaty, ubrania, buty, resztki jedzenia, butelki po alkoholu. Patelnia, na której zamarzł tłuszcz. W centralnym miejscu "piecyk".

Para "przeprowadziła się" tutaj dwa tygodnie temu. - Wynajmowaliśmy krótko mieszkanie w mieście, ale nie stać nas było na czynsz. Rachunki za prąd były wysokie - tłumaczą.

Proponujemy, żeby zabrali się z nami do schroniska. - Nie ma opcji - kategorycznie odmawiają.
Dlaczego? - Tam jest robactwo. Tu nam dobrze. Jak napalę, to siedzimy na koszulkach!
Magda ma łysą głowę. Cały czas tuli się do Jurka. Ucieka wzrokiem.
- Miała operację. Tętniaka - śmiało wyjaśnia Jurek.
- To chyba nie jest odpowiednie miejsce na rehabilitację - Marcin Szwajka, strażnik miejski próbuje przekonać kobietę, żeby dała się zawieźć do hostelu.
Magda ożywia się: - Wszystko jest już w porządku. Nic mi nie potrzeba. Leków też nie muszę brać...

Czytaj: Grudziądzcy strażnicy miejscy:- Czuwamy, żeby mróz nie zabrał życia

Bezdomni zapewniają, że mogą liczyć na pomoc rodziny Jurka i znajomych. - Mama mieszka tu niedaleko w bloku.
Dziwię się, że ich nie przygarnie. - Tam są dzieci, siostra, szwagier... - wylicza mężczyzna.
Kobieta dodaje, że ma dwóch braci i siostrę. I jedno "ale"- Pierd...ić ich! - kwituje.
Jurek i Magda nie pracują. Jak sami przyznają, żeby przeżyć - kombinują.
- Chodzimy na śmietniki, zbieramy puszki, butelki i na skup z nimi - opowiadają. - Zawsze jakiś grosz wpadnie.
Nie korzystają z jadłodajni Caritasu, gdzie na każdego biednego zwłaszcza podczas zimy czeka ciepły posiłek.
- Sami sobie gotujemy - mówią. - Na przykład dziś mieliśmy bigos z białą kiełbaską. Rarytas!
Zahaczam o bardziej intymny temat. Toaleta. - Jak się myjecie? - dopytuję. Zapada cisza...
- Miseczka i hejaaa - próbuje ukryć wstyd Magda. - Wodę mamy od znajomej, która mieszka niedaleko. Zawsze poratuje.
Jak podkreślają grudziądzcy bezdomni, najbardziej rozgrzewa ich miłość. Jurek i Magda są ze sobą już od kilku lat. A patrząc na nich można rzec z pełnym przekonaniem "na dobre i złe". - Razem jest cieplej - mówią i odwracają od nas wzrok.
Mimo że podjęliśmy kilka prób namówienia ich na spędzenie nocy w schronisku, odmówili.
- Życzcie nam, żeby zima się szybko skończyła - usłyszeliśmy odchodząc. - Choć teraz nie jest najgorzej. Spaliśmy już przy minus trzydziestu stopniach...

"M" pod gołym niebem

Wybieramy się na dworzec PKP. W przedsionku między poczekalnią a drzwiami wyjściowymi stoi mężczyzna z kobietą. Pytamy czy czegoś potrzebują? Czy pomóc?

Nieśmiało dopytują o schronisko. Marcin Szwajka proponuje podwiezienie. Gdy para dowiaduje się, że noc w schronisku będzie musiała spędzić osobno, grzecznie dziękuje i odmawia.

Jak się okazuje, małżeństwo przyjechało do Grudziądza pociągiem z Łodzi. Na ślub syna, który przebywa w zakładzie karnym. - Syn tak prosił, żebyśmy byli - podkreśla kobieta. - Siedzi za przekręty.
- Zna pani jego wybrankę?
- Nie. Pierwszy raz zobaczę ją na ślubie - zdradza przyszła teściowa skazanej. - Wiem tylko, że jest ze Śląska.

Łodzianie upierają się, że noc spędzą spacerując. Żeby nie zmarznąć. Z dworca udajemy się w pobliże torowiska i starych, opuszczonych budynków kolejowych. Trafiamy na kartony. A pod nimi łóżko, kołdry, koce, szmaty. W pobliżu leży "komórka" i krem po goleniu. Na oszronionych i ośnieżonych krzakach "suszy" się pranie: spodnie.

W pobliżu nikogo nie ma. Mamy nadzieję, że mieszkaniec tego "M" udał się na noc do noclegowni. Oby.

Przeczytaj także: Na Dzień Matki syn przyszykował jej niespodziankę. Wyrzucił ją z domu

"Chcesz stracić kobitę? Jedź na Zachód"

Przed nami las przylegający do osiedla Mniszek. Dochodząc do koczowiska czujemy swąd. Zaglądamy do namiotu.
- Wywietrz pan chałupę! - apeluje Arkadiusz Chojnacki.

Ze środka wyłania się zaspany i zionący denaturatem Darek. Czterdziestkę skończy 2 lutego. - Pojedziesz z nami do schroniska, w nocy ma być minus dwadzieścia - zachęcam mężczyznę.
Bezdomny "odbija piłeczkę": - A kupi mi pani ze trzy płyny na odwszawienie?! Byłem tam, a jak wróciłem to musiałem wypieprz...ć wszystkie ciuchy, nawet oryginalne adidasy, bo robactwo wszędzie się zalęgło. Więcej tam nie pójdę.
Zagaduję dalej: - Jak się dogrzewasz? Jak żyjesz?
- Nie mam dowodu. Nie mam nic. Cały mój dobytek to piecyk, drzewo z lasu, wódeczka - nie kryje Darek.
Jest jednak ktoś, o kim myśli pozwalają mu przetrwać te najgorsze momenty.
- Moja Olka! Mój dzieciaczek. 12 lat ma - rozkleja się postawny 40-latek. Łzy zaczynają mu spływać po policzkach. - Kurde... Gdybym zobaczył Olkę to... jeny...
Niestety, pewnie szybko jej nie zobaczy, bo sąd odebrał mu prawa rodzicielskie. Twierdzi, że dzwoni do małej. Dogadać się jest jednak trudno. Córeczka mieszka 300 km od Grudziądza.
- Uwierzy pani, że miałem wszystko. Normalne życie. Samochód, skuter, rodzinę, mieszkanie? - zwraca się do mnie Darek.
- To co się stało?
- Jeździłem do Niemiec, Francji. Była kasa! Ale sprawdziło się co mówił mi kolega: "Chcesz stracić kobitę, jedź na Zachód".
I kontynuuje: - Pewnego dnia usłyszałem od niej: "Do 11 września masz meldunek, a dalej radź sobie sam". To był mój koniec. Wylądowałem na bruku. Spałem w pojemnikach na plastiki. Teraz tutaj mam swoją samotnię. Jedyni sąsiedzi to dziki z lasu.
Zagaduję: - Nie boisz się, że zamarzniesz, że coś się stanie?
Zrezygnowanym i łamiącym się znowu głosem Darek kwituje: - Samo życie.
Strażnik miejski, Marcin Szwejka próbuje podnieść go na duchu: - Niech pan się nie poddaje, pomyśli o córce. Jest pan młody i może wyjść jeszcze na prostą. Trzeba odstawić alkohol.
Ta rada działa na 40-latka jak płachta na byka. - Będę chlał na umór! - niemal krzyczy. - Wszystko. Oprócz lepiku i smoły!
Czas się rozstać. Odjeżdżamy.
Tej nocy temperatura spadła poniżej 20 stopni Celsjusza. Mam nadzieję, że trzaskający mróz tegorocznej zimy nie zbierze "ludzkiego żniwa". Że Magda i Jurek będą mogli dalej cieszyć się swoją miłością, a Darek zdąży spotkać się ze swoją Olką.

Czytaj e-wydanie »

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska