Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przywiązała córkę paskiem do futryny. Matka Weroniki: - Przepraszam!

Jadwiga Aleksandrowicz jadwiga.aleksandrowicz@pomorska pl
Matka przywiązanej do futryny 2,5-letniej Weroniki: - Przepraszam!
Matka przywiązanej do futryny 2,5-letniej Weroniki: - Przepraszam! Wojciech Alabrudziński
Dziś sąd rodzinny zajmie się sprawą zamkniętej w domu przez matkę i przywiązanej do futryny 2,5-letniej Weroniki. Matka dziewczynki przeprasza MOPS i obiecuje spotkać się z psychologiem.

Od kilku dni głośno jest o 35-letniej mieszkance Lipna, przeciw której lipnowska prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie narażenia życia i zdrowia 2,5-letniej dziewczynki, a dziś sąd rodzinny zajmie się losem uwięzionego dziecka i pozostałej trójki jego rodzeństwa.

Sprawę opisaliśmy na naszych łamach w środę, 15 stycznia. Dzień wcześniej pracownica Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej powiadomiła policję, że w domu podopiecznej tej placówki znajduje się sama zamknięta i przywiązana za nóżkę do futryny drzwi 2,5-letnia dziewczynka.

Matka tłumaczyła, że niepełnosprawna dziewczynka jest bardzo ruchliwa, a ona musiała wyjść do sklepu. Zabrała ze sobą troje małych dzieci, w tym dwutygodniowe w wózku.

Przywiązując córkę, chciała ją podobno uchronić przed zrobieniem sobie krzywdy. Kobieta była trzeźwa.Dziecko uwolniła policja, wchodząc przez uchylone okno parterowego budynku socjalnego. Mała Weronika trafiła do szpitala. Następnego dnia po ujawnieniu bulwersującego zachowania matki mówiło się o przekazaniu dziecka ze szpitala do placówki opiekuńczej i o wyznaczeniu całej rodzinie kuratora. Na nasze publikacje zareagowali Czytelnicy.

Przeczytaj także: Matka, która przywiązała dziecko paskiem, usłyszała zarzuty [zobacz wideo]
Wielu współczuło kobiecie, która we wrześniu owdowiała i nie radzi sobie z codziennymi sprawami. Inni mieli za złe służbom socjalnym, że - ich zdaniem - nie zajęły się kobietą jak należy. - Cały czas monitorujemy tę rodzinę. Codziennie jest u niej nasz pracownik - zapewniła nas wczoraj Marzena Blachowska, dyrektorka MOPS w Lipnie. Nie ukrywa, że ośrodek, którego pracownica zareagowała jak należy, stanął w ogniu krytyki niektórych mieszkańców i mediów. Podkreśla, że matka dziewczynki otrzymuje pomoc od 1999 roku.

- Ta pomoc się wzmogła po incydencie z dziewczynką. Pomagają także ludzie dobrej woli, dostarczają pieluszki, odzież obuwie - mówi dyrektor Blachowska. Odpiera zarzuty, że kobiety nie kierowano do psychologa. - Mamy tu punkt z dyżurami psychologa. Już wcześniej proponowaliśmy tej pani skorzystanie z jego pomocy, ale dotąd odmawiała. Kilka dni temu przyszła do nas i przeprosiła za cały szum wokół jej osoby i naszego ośrodka. Obiecała też spotkać się z psychologiem - dodaje Marzena Blachowska.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska