Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Premier Tusk wydał polecenie: - Kolejki do lekarzy mają być krótsze - od wiosny. Jak będzie w regionie?

Marta Pieszczyńska [email protected] tel. 697 770 303
Premier Tusk wydał polecenie: - Kolejki do lekarzy mają być krótsze - od wiosny.
Premier Tusk wydał polecenie: - Kolejki do lekarzy mają być krótsze - od wiosny. archiwum
Zapytaliśmy szefów regionalnych placówek medycznych, czy według nich jest to możliwe? Niemal jednogłośnie zaprzeczyli.

Średnio 345 dni do ortopedy, około 220 do okulisty, 120 do endokrynologa, ponad 70 do chirurga naczyniowego - tyle czasu na wizytę u wskazanych specjalistów muszą czekać pacjenci z województwa kujawsko-pomorskiego. W innych regionach kraju jest podobnie. Ale od wiosny kolejki mają się skrócić. Niecałe trzy miesiące na ich zmniejszenie dał ministrowi zdrowia premier Donald Tusk. Prace nad realizacją polecenia szefa rządu podobno trwają, ale nikt z resortu zdrowia o konkretach na razie mówić nie chce.

Przeczytaj także: Dziecko ma szmery w sercu... zbadają je za rok. Przez limity NFZ

Ewentualnych instrukcji na temat tego, jak zlikwidować olbrzymie ogonki do specjalistów nie otrzymali dotychczas ani dyrektorzy regionalnych szpitali, ani Kujawsko-Pomorski Oddział Narodowego Funduszu Zdrowia. Jednak niezależnie od dyrektyw ministerstwa, szefostwo NFZ w Bydgoszczy podjęło już pewne kroki zmierzające do skrócenia kolejek. Zresztą nalegali na to związkowcy NSZZ "Solidarność", którzy, pod groźbą protestów w szpitalach, zażądali od Tomasza Pieczki, dyrektora regionalnego funduszu, działań prowadzących do likwidacji kolejek. - Chcemy stworzyć serwis z aktualizowaną na bieżąco informacją o kolejkach do specjalistów w naszym województwie - mówi Jan Raszeja, rzecznik kujawsko-pomorskiego NFZ. - Pacjenci nie do końca wiedzą, jak poruszać się w systemie służby zdrowia. Po otrzymaniu skierowania do specjalisty, sugerują się opinią publiczną i wybierają lekarza najbardziej obleganego. W efekcie trafiają w najdłuższe kolejki, które rosną jeszcze bardziej.
Tymczasem, jak wskazuje dalej, z obserwacji NFZ wynika, że do 70 proc. specjalistów z regionu czeka się krócej niż miesiąc. Co więcej - do gabinetu niektórych można iść z marszu. - Pacjenci nie mają obrazu sytuacji - dodaje Jan Raszeja.

Pomysł funduszu na skrócenie kolejek nie idzie w parze z propozycjami dyrektorów regionalnych szpitali, którzy zgodnie przyznają, że proces ten wymaga czasu. A zacząć należałoby od uporządkowania podstawowej opieki zdrowotnej. - Lekarze rodzinni zbyt często kierują chorych do specjalistów - mówi dr Andrzej Przybysz, zastępca dyrektora do spraw lecznictwa Specjalistycznego Szpitala Miejskiego w Toruniu. - I to w sytuacji, gdy sami, bez przeszkód, mogliby poprowadzić leczenie pacjenta. W efekcie do opieki ambulatoryjnej trafiają osoby, które wcale jej nie potrzebują. Niestety, blokują tym samym miejsce faktycznie potrzebującym.

Zdanie to podziela płk dr n. med. Krzysztof Kasprzak, komendant 10 Wojskowego Szpitala Klinicznego w Bydgoszczy. - Nie wszyscy lekarze rodzinni wykonują badania, które mogą wykonać - tłumaczy. - Odsyłają pacjentów do specjalisty i w ten sposób w ambulatoriach tworzą się kolejki.
Dlatego, na co zwraca uwagę Marek Nowak, szef szpitala specjalistycznego w Grudziądzu, resort zdrowia, pracując nad likwidacją kolejek, powinien w pierwszej kolejności uporządkować kwestie związane z opieką specjalistyczną i podstawową opieką zdrowotną. - Akurat na to nie potrzeba dodatkowych nakładów - wskazuje Nowak.

Ale pacjenci tkwią nie tylko w kolejkach do specjalistów. Pokaźne ogonki tworzą się też w lecznictwie szpitalnym. Jak wyjaśnia szef szpitala wojskowego, problem ten dotyczy zwłaszcza takich schorzeń jak: przewlekłe choroby przewodu pokarmowego i układu serco- wo-naczyniowego, schorzenia bólowe kręgosłupa, czy nawet zaćma. W ocenie Krzysztofa Kasprzaka, schorzenia te można w wielu przypadkach leczyć zachowawczo, czyli bez konieczności hospitalizacji. - Tymczasem zaniża się kryteria wskazań do diagnostyki i leczenia inwazyjnego (operacyjnego - przyp. red.) - mówi dyrektor szpitala wojskowego. - Skutkuje to tworzeniem się nadmiernych kolejek do operacji stawów biodrowych, dyskopatii, koronarografii. Proceder ten leży bardziej w interesie szpitali, mniej w interesie pacjentów. Specjaliści zapisują pacjentów "na wszelki wypadek", chcąc mieć zagwarantowaną realizację limitu ustalonego przez NFZ - tłumaczy Krzysztof Kasprzak.

Wśród przyczyn długich kolejek szefowie regionalnych szpitali wyliczają również niedostateczną liczbę specjalistów oraz brak dyscypliny wśród pacjentów, którzy zapisują się do kilku lekarzy jednocześnie, nie ponosząc żadnych konsekwencji za niestawienie się na wizytę (skala tego problemu w dużych przychodniach sięga od 10 do 16 proc.). Zdaniem niektórych dyrektorów kolejkę rozładowałoby też systemowe rozwiązanie w postaci symbolicznego współpłacenia przez pacjenta za porady specjalistyczne. Jak widać, do zrobienia jest naprawdę sporo. - Dlatego sądzę, że zmniejszenie kolejek, choćby o połowę, w tak krótkim czasie graniczy z cudem - kwituje Krzysztof Kasprzak.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska