Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ależ był rok w toruńskich sądach! Przypominamy najgłośniejsze sprawy i wyroki

Alicja Wesołowska [email protected] tel. 56 652 14 49
Dwaj urzędnicy: Andrzej Jeziorski i Wiktor Krawiec (z prawej) zostali ostatecznie uznani za niewinnych przekrętów podczas przygotowań do budowy nowego mostu.
Dwaj urzędnicy: Andrzej Jeziorski i Wiktor Krawiec (z prawej) zostali ostatecznie uznani za niewinnych przekrętów podczas przygotowań do budowy nowego mostu. Lech Kamiński
Przekręty na grube miliony, finał "afery mostowej" i toruński gangster numer jeden powracający na salę rozpraw - to wszystko działo się w mijającym roku w sądzie.

Na brak zajęć sędziowie nie mogli narzekać - w 2013 swój finał w sądzie znalazło wiele spraw, które przyciągały uwagę mieszkańców nie tylko Torunia. Jak na przykład historia Karola M., 31-latka z Łasina, który dokładnie rok temu, w sylwestra zabił swojego dziadka. Starszemu mężczyźnie nie podobało się to, że jego wnuczek postanowił urządzić sobie w mieszkaniu dziadka zakrapianą imprezę z kolegami. Doszło do kłótni, po której Karol M. brutalnie pobił 85-latka. W październiku usłyszał wyrok: 14 lat więzienia.

Połykanie zapalonego papierosa

W grudniu wyrok usłyszeli też dwaj bracia z Torunia: Sławomir i Tomasz M. oraz ich kompan, Rafał P. Zostali skazani odpowiednio na pięć, cztery oraz trzy i pół roku za kratkami za to, że uwięzili 20-latka, a potem znęcali się nad swoją ofiarą. M.in. kazali mu chodzić na czworakach, udawać psa, połykać zapalonego papierosa. Zmuszali go również do poniżających czynności seksualnych.

Czytaj także: Molestowali seksualnie, kazali połykać zapalonego papierosa i udawać psa. Trafią za kraty

Zdecydowanie dłużej posiedzi za kratami Grzegorz C., gwałciciel-recydywista. Mężczyzna w lipcu został skazany na 10 lat więzienia, a w listopadzie sąd apelacyjny zdecydował, że 40-latek nie będzie mógł ubiegać się o wyjście zza krat wcześniej niż po 9 latach. To kara za molestowanie dwóch torunianek z Chełmińskiego Przedmieścia. Mężczyzna zakradł się nocą do mieszkań obu kobiet i napastował je seksualnie. Żadnej nie zgwałcił - ale tylko dlatego, że obie torunianki rozsądnie podjęły z nim rozmowę i nie pozwoliły się zastraszyć, choć Grzegorz C. próbował je szantażować m.in. tym, że skrzywdzi ich dzieci.

Kara była wysoka, bo mężczyzna jest recydywistą: w 2005 roku został skazany na 7 lat więzienia za serię sześciu brutalnych gwałtów na toruniankach.

Przed sądem stanął również Adam R., były szef toruńskiego półświatka. Mężczyzna odsiedział już większość swoich wyroków, m.in. za wymuszanie haraczy, kierowanie gangiem czy udział w strzelaninie w korytarzu toruńskiego sądu. Tym razem usiadł na ławie oskarżonych, bo śledczym udało się wznowić postępowanie dotyczące handlu narkotykami na wielką skalę. Proces trwa.

Afera mostowa

Ale 2013 był także rokiem głośnych spraw niekoniecznie związanych ze zbrodniami. Po wielu latach w sądzie mogliśmy oglądać ostateczny finał "afery mostowej". Dwaj urzędnicy: Andrzej Jeziorski i Wiktor Krawiec zostali ostatecznie uznani za niewinnych przekrętów podczas przygotowań do budowy nowego mostu. - Brak winy Andrzeja Jeziorskiego jest oczywisty: oberwał rykoszetem - mówił sędzia, uzasadniając wyrok. - Zachowanie Wiktora Krawca było naganne.

Urzędnicy byli oskarżeni o to, że sprzedali Bożenie Cz. działkę, którą kobieta dzierżawiła. Zrobili to, choć wiedzieli, że przez ten teren będzie przebiegać droga dojazdowa do nowego mostu. Sąd uznał jednak, że skarb państwa na tym nie stracił. Mimo to w uzasadnieniu wyroku dostało się Wiktorowi Krawcowi, który znał Bożenę Cz. na długo przed sprzedażą. Więc zdaniem sędziego nie powinien był rozpatrywać jej wniosku, bo takie zachowanie było naganne, ale nie w rozumieniu kodeksu karnego. Wyrok jest już prawomocny.

Decyzję sądu usłyszał w tym roku także Wiesław L., były komendant straży miejskiej oskarżony o to, że nadużył swoich uprawnień, kopnął jednego z legitymowanych mężczyzn, bez powodu (i po alkoholu) włączył się do interwencji swoich podwładnych, a potem rozpatrzył skargę na samego siebie. Wyrok pierwszej instancji warunkowo umarzał sprawę, ale ekskomendant się od niego odwołał. Na swoje nieszczęście - sąd ostatecznie uznał bowiem, że pół roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata próby to słuszna kara. Dodatkowo eksszef toruńskiej straży miejskiej musi zapłacić grzywnę i na dwa lata zapomnieć o wysokich stanowiskach.

Na wokandzie nie zabrakło również spraw dotyczących wielkich pieniędzy. Jedną z głośniejszych była sprawa Andrzeja P., byłego szefa toruńskiej firmy EMC. Przedsiębiorca został oskarżony m.in. o "kreatywną księgowość", wyłudzanie kredytów z banków i oszukiwanie kontrahentów. Straty, jakie mieli ponieść, sięgały blisko 20 mln zł. W pierwszej instancji P. usłyszał wyrok skazujący, sąd nakazał mu oddać pieniądze. Sąd apelacyjny uznał jednak, że P. fałszował księgi rachunkowe (i za to skazał go na rok więzienia w zawieszeniu na 4 lata), ale z oddawaniem pieniędzy trzeba poczekać. Najpierw bowiem należy jeszcze raz ustalić, ile i komu P. powinien oddać.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska