Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czarny PR-gender krąży nad Polską

rozmawiał Jacek Deptuła
Dr Aleksandra Seklecka z Katedry Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej UMK w Toruniu. (Foto: archiwum)
Dr Aleksandra Seklecka z Katedry Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej UMK w Toruniu. (Foto: archiwum)
Rozmowa z dr Aleksandra Seklecka, socjologiem z UMK w Toruniu.

- Najczęściej używanym słowem w grudniu w polskich mediach i Kościele było gender (czyt. dżender). To jakiś szatański spisek feministek? Są nawet studia gender...
- To słowo ma dziś w wielu środowiskach bardzo negatywne skojarzenia. Wynika to z ideologizacji zjawiska, stąd tak wiele konfliktów na tym tle. Studia gender zajmują sie badaniem tzw. płci kulturowej, ale nie chodzi tu o płeć biologiczną. Kiedy rodzi się człowiek to płeć określana jest także kulturowo, np. przez sposób ubierania się czy zabawy. Chodzi tu też o wyznaczanie dzieciom określonych ról społecznych, które później będą pełnić w społeczeństwie.

- Księża twierdzą, że dzieci będą wybierać sobie płeć, a chrześcijański model rodziny legnie w gruzach.
- To duże uproszczenie, chodzi o to, by ludziom nie narzucać określonych sposobów zachowania tylko dlatego, że są kobietami czy mężczyznami. Jeśli w okresie świątecznym kupujemy zabawki, to niekoniecznie chłopcom pistolety, a dziewczynkom lalki, ale to, czym lubią się bawić, bo przekłada się to później na wybór określonych ról społecznych, w których nie zawsze czują się dobrze.

- Skąd więc tak nieprzejednane stanowisko Kościoła?
- Stąd, że w ramach studiów genderowych kwestionuje się tradycyjny model rodziny, np. taki, że rolą kobiety jest opieka nad dzieckiem, praca w kuchni, a mężczyzna ma zarabiać na utrzymanie. Zwolennicy gender dążą do zmiany tego tradycyjnego modelu rodziny i propagowania innych sposobów życia aniżeli taki, jaki proponuje Kościół.

- Zjawisko gender było powszechne w USA, ale Ameryka nie utonęła w odmętach piekła. Polscy katolicy mają się czego bać?
- Patrząc na model rodziny dziś i przed 20 laty w Polsce to wiele się zmieniło. Ojcowie częściej zajmują się wychowaniem dzieci, są urlopy tacierzyńskie, granice tradycyjnych ról się zacierają. Jednak nie sądzę, by to zjawisko źle wpływało na rodzinę. Pamiętać też należy, że te zmiany nie są wywołane tylko i wyłącznie działalnością feministek, ale bardziej sytuacją ekonomiczną. Dziś trudno jednej osobie - bez względu na płeć - utrzymać kilkuosobową rodzinę.

- Nie ma pani wrażenia, że gender dziś to bardziej problem medialny aniżeli rzeczywisty?
- To istotnie wyolbrzymione zjawisko. Ostatnio księża na kazaniach głosili, że gender jest złem, pogwałceniem tradycyjnego modelu rodziny. Kościół próbuje szukać więc przyczyn szeroko pojętego kryzysu wiary. A w poszukiwaniu wroga zjawiskiem gender można wiele rzeczy wytłumaczyć. Tymczasem rzeczywiste przyczyny problemów Kościoła tkwią w zupełnie innych zjawiskach społecznych.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska