Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Czekają panią dwa lata życia i amputacja ręki" - usłyszała. Julia Głowacka z Inowrocławia walczy z rakiem. Z uśmiechem

Dariusz Nawrocki, [email protected], tel. 52 357 22 33
- Mam dla kogo żyć - zdradza Julia Głowacka i wskazuje na Weronikę. Też się uśmiecha. Jak jej mama.
- Mam dla kogo żyć - zdradza Julia Głowacka i wskazuje na Weronikę. Też się uśmiecha. Jak jej mama. Archiwum rodzinne
- Przyjaciele mi zawsze mówią: "jesteś kosmitą, nie jesteś z naszej planety". Zawsze taka byłam. Jak zachorowałam, to stwierdziłam, że ON mnie nie zmieni - wyznaje Julia Głowacka z Inowrocławia.

Przyszła do naszej redakcji, żeby podziękować tym wszystkim, którzy ją wspierają już od prawie 4 lat. - Dobro do dobrych ludzi wraca. Wróci też do tych, co mi pomagają - przekonuje.

Był piękny czerwcowy dzień 2010 roku. Z czteromiesięczną córką i mężem wybierała się na działkę. Po drodze odebrała zdjęcie rentgenowskie. Kopertę otwierała z uśmiechem na twarzy. Zawartość ją przeraziła.

Kilka dni później lekarz powiedział jej: "Czekają panią dwa lata życia i amputacja ręki. Za trzy dni widzimy się na biopsji". Później dowiedziała się, że znęca się nad nią rak, a dokładnie osteosarcoma mezynchemalna lewej kości ramiennej.

Przeczytaj również: Emi - wyjdziesz z tego! Bydgoska licealistka liczy na wsparcie

Wyrok: 2 lata życia

Najpierw była operacja ręki. Wszczepiono jej endoprotezę stawu łokciowego. Potem były przerzuty na płuca, kolejne operacje i chemie, które nie przynosiły rezultatu. - Nadal się rozwija, bardzo powoli. Lekarze dziwią się, bo z tą chorobą nieleczoną nie żyje się dłużej niż dwa lata - wyznaje pani Julia. Od postawionego przez lekarza wyroku minęły już ponad trzy lata. To wynik diety i leczenia niekonwencjonalnego, a może efekty jej podejścia do życia?

- Przyjaciele mi zawsze mówią: "jesteś kosmitą, nie jesteś z naszej planety". Zawsze taka byłam. Jak zachorowałam, to stwierdziłam, że ON mnie nie zmieni. Nigdy nie miałam załamania, nie siedziałam i nie ryczałam. Nie mogę pracować w swoim zawodzie, bo jest to rzecz niewykonalna. Ze sztuczną lewą rękę nie mogę być rehabilitantką. Musiałam sobie znaleźć inne zajęcie - opowiada.

Terapia na ulicy

- Czym się pani dziś zajmuje? - dopytuję.
- Uśmiecham się do przechodniów - odpowiada, po czym tłumaczy: - Wielu ludzi nie potrafi się dzielić nawet głupim uśmiechem na ulicy. A przecież tak niewiele trzeba, żeby go z siebie wykrzesać.

Gdy występowała w "Sprawie dla reportera", też się uśmiechała. Nie pasowało to zbytnio do konwencji programu, który przedstawia głównie ludzkie tragedie. Ktoś nawet ją zapytał, czy jest normalna. - Bo pani mówi o swojej chorobie tak jakby nie była ona w pani, tylko gdzieś obok - usłyszała.

- Chcieliśmy tym programem postawić na nogi polityków w ministerstwie. Dzięki niemu dla kilkunastu osób udało się uzyskać życiodajny lek. To był sukces - wyznaje. Ona nie wygrała. Ciągle czeka, bo jej odmiana choroby nie jest jeszcze wpisana na listę leków refundowanych.

Czytaj też: Nowy sprzęt w Centrum Onkologii zdiagnozuje każdego raka

Królik doświadczalny

Nie ukrywa, że przez pewien czas dręczyło ją pytanie, dlaczego właśnie ją to spotkało. - Wtedy pewien ksiądz powiedział mi bardzo mądre słowa: nie szukaj odpowiedzi na pytanie "dlaczego ja", ale "po co ja". To pomogło. Nagle okazało się, że spotkało mnie to po to, żeby pokazać ludziom uśmiech i siłę, pomóc im, a także poczuć wsparcie od innych. Wreszcie po to, żeby zobaczyć, jak fantastycznych ludzi mam wokół siebie - opowiada.

Gdy patrzy na swoją wspaniałą prawie 4-letnią córeczkę Weronikę wie, że ma dla kogo żyć. Walczy więc. Nie traci nadziei.

Aktualnie zbiera pieniądze na wyjazd i pobyt w Stanach Zjednoczonych. Ma tam uczestniczyć w badaniach klinicznych. - Stanę się królikiem doświadczalnym. Dam im swoją chorobę, jako materiał badawczy, a oni w zamian za to dadzą lek, który na mnie będą testować. Nie ma pewności, że ten lek na pewno pomoże. Na kilka odmian mojej choroby jednak pomógł, więc jestem dobrej myśli - wyznaje.

Dzięki dobrym ludziom z całej Polski część potrzebnych pieniędzy już uzbierała. To ciągle zbyt mało, aby mogła wyruszyć w podróż życia, a może bardziej - po życie.

Możesz pomóc

Aby przekazać 1% podatku należy w odpowiedniej rubryce w zeznaniu rocznym wpisać - KRS: 0000186434 z dopiskiem: 1% dla Julii Głowackiej 198/G.

Można również wpłacić pieniądze na konto Fundacji Pomocy Osobom Niepełnosprawnym Słoneczko (nr: 89 8944 0003 0000 2088 2000 0010, tytuł wpłaty: Julia Głowacka 198/G).

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska