Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przez pielęgniarkę Grażynę L. z Lisewa chłopiec mógł umrzeć?

(mona)
Przez pielęgniarkę Grażynie L. z Lisewa chłopiec mógł umrzeć?
Przez pielęgniarkę Grażynie L. z Lisewa chłopiec mógł umrzeć? sxc.hu
Do chełmińskiego sądu trafił akt oskarżenia przeciwko Grażynie L. z Lisewa, która naraziła zdrowie i życie małoletniego Adriana M. Nie podała mu leku, który musiał stale przyjmować.

W czerwcu zgłosił się do "Pomorskiej" Krzysztof Wiśniewski - ojciec chłopca, który zasłabł na lekcji wuefu. Podejrzewał, że zarówno nauczycielka, jak i pielęgniarka w ośrodku zdrowia, nie udzieliły pomocy chłopcu.
Przypomnijmy, chorujący na serce nastolatek poczuł się źle na wuefie. Nauczycielka kazała, by dwaj koledzy odprowadzili go do domu. Dotarł tylko do babci mieszkającej przy szkole. Tam zasłabł. Gdy jego mama zadzwoniła do lisewskiego ośrodka zdrowia pielęgniarka odmówiła przyjęcia go przez lekarza. Trafił do szpitala w Grudziądzu, a oburzony ojciec powiadomił "Pomorską" i prokuraturę. Interweniowaliśmy u dyrektora szkoły i szefa Gminnego Ośrodka Zdrowia w Lisewie. Ten drugi od razu zwolnił pielęgniarkę.

- W tej sprawie biegły nie dopatrzył się bezpośredniego narażenia zdrowia ani życia Patryka W. ani przez nauczycielkę ani pielęgniarkę - mówi Judyta Głowacka, szefowa chełmińskiej Prokuratury Rejonowej. - Umorzono śledztwo w stosunku do obu. Jednak badaliśmy tu też inny przypadek - Adriana W.

Przeczytaj także: To skandal! Narażono życie mojego dziecka
Po naszych publikacjach do szefa lisewskiego ośrodka zdrowia zgłosiła się matka chłopca, któremu pielęgniarka Grażyna L. odmówiła pomocy już w 2009 roku. Ten przekazał sprawę prokuraturze.
- Małoletni Adrian M. choruje na astmę. Ta sama pielęgniarka nie chciała mu podać leku, narażając go nawet na utratę życia - dodaje Judyta Głowacka. - Tak zdecydował biegły medycyny sądowej i jego opinią kierowaliśmy się formułując akt oskarżenia. Na szczęście, zastrzyk, na który chłopiec miał stałe zlecenie, podała inna pielęgniarka.

Kierownik GOZ w Lisewie od początku nie mógł zaakceptować odmowy udzielenia pomocy dziecku przez pielęgniarkę.- Pracowała około 20 lat - mówi Zdzisław Falkiewicz. - Teraz mam personel, którego nawet nie muszę wyczulać na podobne przypadki. Wiedzą, co robić.

Z obrotu spraw zadowolony jest Krzysztof Wiśniewski. - Każdy zasługuje na pierwszą pomoc. Trzeba nagłaśniać takie sytuacje - nie ma wątpliwości mężczyzna. - Może personel medyczny będzie mniej instrumentalnie podchodził do pacjentów. Co by było, gdy syn był w Gdańsku, kazaliby mu jechać do lekarza w Płużnicy? Może ten przykład przypomni niektórym, że nad każdym "przypadkiem medycznym" należy pochylić się i rozpatrzyć indywidualnie.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska