Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Paweł Ostrowski - zwykły bohater ze Złejwsi Wielkiej. Uratował przed utonięciem w szambie 3 osoby

(awe)
Paweł Ostrowski (drugi z lewej) odebrał statuetkę.
Paweł Ostrowski (drugi z lewej) odebrał statuetkę. Cezary Piwowarski/TVN
Przed niedzielną galą było sporo nerwów. - Trochę się stresowałem, do końca nie wiedzieliśmy, kto wygra - opowiada Paweł Ostrowski. - Ale wtedy prezes banku otworzył kopertę i wyczytał moje imię i nazwisko. Ludzie uznali, że jestem bohaterem!

W niedzielę przed ogłoszeniem wyników siedziałem razem z innymi uczestnikami programu w poczekalni - tak Paweł Ostrowski ze Złejwsi Wielkiej wspomina dzień rozstrzygnięcia konkursu TVN "Zwykły bohater" .

- Byłem trochę zdenerwowany, ale wszyscy próbowaliśmy odstresować się, żartując - opowiada pan Paweł. - Zresztą nawet gdy było już po wszystkim, też poszliśmy na spotkanie, całą grupą, uczcić tę przygodę razem z innymi finalistami. Przed samym ogłoszeniem wyników obstawiałem, że zwycięstwo przypadnie Krzysztofowi Ostrowskiemu, kandydatowi ze Świnoujścia, który uratował matkę z dzieckiem. Ale oczywiście ciągle było też trochę nadziei - że może to jednak będę ja?

Nadzieja okazała się słuszna - gdy Richard Gaskin, prezes zarządu Banku BPH, otworzył kopertę, wyczytał imię i nazwisko pana Pawła. - Na początku myślałem, że to pomyłka, ale okazało się, że nie. Widzowie TVN i internauci uznali, że jestem bohaterem - mówi mężczyzna.

Przeczytaj także: Prawdziwy bohater nie myśli o strachu
Nic dziwnego - pan Paweł w czerwcu 2009 roku uratował trzy osoby, które tonęły w przydomowej przepompowni ścieków. Zaalarmowała go sąsiadka - jej syn razem z dwoma pracownikami gminy, którzy modernizowali przepompownię, nie mógł wydostać się z ciasnej konstrukcji. Pan Paweł nie zastanawiał się długo - wskoczył do pełnej ścieków przepompowni i pomógł wydostać się trzem mężczyznom. Po jednego z nich musiał zanurkować w szambie. Zanim przyjechali strażacy, wszyscy byli już na zewnątrz.

Do konkursu "Zwykły bohater" nominowała go żona. Sam pan Paweł zapewnia, że zrobił po prostu to, co w tamtej sytuacji trzeba było zrobić. - Jaki tam ze mnie bohater - uśmiecha się mężczyzna. - Owszem, ludzie mnie teraz tak nazwali, ale ja się nadal nie czuję jakoś specjalnie bohatersko. Ktoś po prostu musiał wtedy zareagować, a ja akurat byłem na miejscu.

Oprócz tytułu "Zwykłego bohatera" i pamiątkowej statuetki na pana Pawła czeka jeszcze jedna nagroda - 200 tys. zł. - Jeszcze nie zastanawiałem się, co zrobię z tymi pieniędzmi - przyznaje bohater ze Złejwsi Wielkiej. - Pomyślę o tym na spokojnie, jak już zupełnie opadną emocje, a pieniądze pojawią się na koncie. Na razie nie mam konkretnych pomysłów.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska