Nieszawa. Nie ma nadziei, by zebrała się w końcu rada

- Od półtora roku przewodnicząca rady nie wykazała najmniejszej inicjatywy, by zwołać sesję. Robi to tylko wtedy, gdy wniosek o sesję złoży burmistrz - mówi Jan Lamparski, wieloletni radny. - Dlatego protestujemy przeciwko ograniczaniu demokracji w mieście. Nie przychodzimy na sesje, zwoływane na wniosek burmistrza, bo takie sesję sprowadzają opozycję do roli maszynki do głosowania. Nie możemy wnosić żadnych zmian do porządku sesji.

CZY TWÓJ WÓJT, BURMISTRZ, PREZYDENT, MARSZAŁEK ZDAJE EGZAMIN? Głosuj na www.pomorska.pl/ocenwladze

Lamparski tłumaczy, że tym razem większościowa ósemka radnych nie wybiera się na wtorkową sesję także dlatego, że materiały radni dostali w piątek pocztą. Wielu odebrało ją późnym popołudniem lub wieczorem.

- Kiedy miały zebrać się komisje? W sobotę i niedzielę urząd jest nieczynny, nie ma żadnego dostępu do dokumentów. Jeden z radnych namawiał mnie na spotkanie, byle tylko odfajkować posiedzenie komisji. Nie zgodziłem się - dodaje Jan Lamparski.

Radny podkreśla, że o swojej decyzji radni opozycyjni powiadomili wojewodę.

- Dlaczego nie zwołuje pani sesji z własnej inicjatywy, tylko czeka na wniosek burmistrza? - zapytaliśmy Bożenę Kalotę, przewodniczącą rady.
- Przecież pani wie - odparła.
- Nie wiem, chcę usłyszeć to od pani.
- To nie zgadzam się na żadną publiczną wypowiedź - zareagowała przewodnicząca.

Tymczasem na forum "Pomorskiej" internauci nie oszczędzają przewodniczącej, wytykając jej, że boi się sama zwołać sesję, bo wie, że opozycyjna większościowa "ósemka" radnych natychmiast odwołałaby ją i jej zastępczynię z funkcji. Niewykluczone, że odwołana zostałaby także przewodnicząca komisji rewizyjnej, która dotąd nie zareagowała na nienormalną sytuację.