Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wydają ogromne pieniądze na naprawę znaków - celowo zniszczonych i uszkodzonych w trakcie kolizji

Andrzej Bartniak
Wczoraj pracownicy Powiatowego Zarządu Dróg w Świeciu po raz kolejny w tym roku montowali nowy znak na wysepce w Przechowie, vis a vis Biedronki.
Wczoraj pracownicy Powiatowego Zarządu Dróg w Świeciu po raz kolejny w tym roku montowali nowy znak na wysepce w Przechowie, vis a vis Biedronki. Andrzej Bartniak
Na naprawę celowo zniszczonych znaków i uszkodzonych w trakcie kolizji, Powiatowy Zarząd Dróg w Świeciu wydaje co roku kilkadziesiąt tysięcy złotych. Gmina Świecie traci blisko 10 tysięcy.

Wczoraj znowu można było zauważyć drogowców wymieniających uszkodzony znak na jednej z wysepek w Przechowie. Każda taka interwencja to wydatek rzędu 400-500 zł, w zależności od skali zniszczeń. Miesiąc temu również tam byli. W zasadzie nie ma miesiąca, żeby któryś ze znaków w tym rejonie nie został złamany. Jeśli nie koszą ich kierowcy, którzy się zagapili, to swoje robią wandale.

- Z pewnością niektórzy pamiętają, że na wysepce, na przeciwko przedszkola w Przechowie, przez pewien czas o przejściu dla pieszych informował migający znak - tłumaczy Adam Meller, dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg w Świeciu. - W 2011 roku połamano go aż sześciokrotnie. Za każdym razem za wstawienie nowego musieliśmy wydać 1500 zł. Choć taka migająca informacja ma swoje zalety, nie stać nas na to, aby wyrzucać pieniądze w błoto. Uznałem, że bardziej zasadne będzie zamontowanie zwykłego znaku, który i tak co jakiś czas trzeba reperować. Lepiej jednak wydać 400 niż 1500 zł - podkreśla.

Chciałem zgłosić szkodę

W sumie każdego roku z budżecie PZD na zdemolowane oznakowanie pionowe trzeba zarezerwować około 40 tys. zł. To sporo. Z pewnością lepiej byłby wydać te pieniądze na remonty dróg.

Nie przejmują się tym chuligani, którzy we wrześniu powyginali wszystkie znaki na jednej z dróg w Świekatowie. Takie niszczycielskie przejścia nie są rzadkością. Rzadko też udaje się złapać winnych. Jeszcze rzadziej ludzie sami zgłaszają szkodę. - Pamiętam tylko jeden taki przypadek - mówi Meller. - Pewien pan w średnim wieku pojawił się w naszym biurze, aby uregulować należność za znak, na który przypadkiem najechał. Ze względu na wyjątkowość tego zdarzenia, odstąpiliśmy od wystawienia rachunku.

Weekendowe gięcie

W Urzędzie Miejskim w Świeciu takich uczciwców nie widziano. W ubiegłym roku zdewastowane znaki kosztowały podatników ponad 9 tys. zł. Tegoroczny bilans będzie podobny. Od lat nie zmieniają się też miejsca, gdzie drogowcy mają najwięcej pracy. Są to ulice: Słowackiego, Jana Pawła II i Żwirki i Wigury. Najrzadziej do aktów wandalizmu dochodzi na osiedlach domów jednorodzinnych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska