Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Żywa biblioteka" w Toruniu: więcej rozmów, mniej uprzedzeń. " Chcemy dotrzeć do stereotypów i spróbować je obalić" [wideo]

MJ
Katarzyna Pakuła (na zdj. z prawej) w rozmowie z uczennicami "gastronomika”.
Katarzyna Pakuła (na zdj. z prawej) w rozmowie z uczennicami "gastronomika”. Lech Kamiński
- Chcemy dotrzeć do stereotypów i spróbować je obalić - mówią organizatorzy "Żywej biblioteki". W ramach akcji w rolę "żywych książek" wcielili się m.in. gej, ateista, anarchistka czy transseksualista.

Zasada funkcjonowania "Żywej biblioteki" jest prosta: przychodzisz i z katalogu "żywych książek", czyli osób z dyskryminowanych grup społecznych, wybierasz interesująca cię pozycję. Po co? Żeby porozmawiać o życiu i zadać pytanie na dowolny temat.

- Moich rozmówców ciekawiło przede wszystkim, dlaczego albo od kiedy jestem lesbijką - mówi Krystyna Hasse, która wzięła udział w projekcie. - Z takimi pytaniami często spotykam się również na co dzień. Trudno odpowiedzieć, bo po prostu taka jestem, a wiem o tym, odkąd po raz pierwszy zakochałam się w kobiecie. Rozmowy są bardzo przyjazne, nie spotykam się z wrogością.

Czytaj także: Czy homoseksualizm to choroba? Spór o kontrowersyjną wypowiedź toruńskiego naukowca

Wśród "żywych książek" pojawiła się także Katarzyna Pakuła, która bywa dyskryminowana z powodu swojej otyłości. - Dziś już tak bardzo tego nie przeżywam, najbardziej dotkliwe są prozaiczne sprawy, na przykład kłopot z zakupem ubrań w moim rozmiarze - mówi. - Poza tym wiele osób sądzi, że otyłość to zawsze efekt zaniedbań. A im bardziej promuje się zdrowy styl życia i aktywność, tym gorzej myśli się o grubych ludziach. Ostatnio mój kolega zasugerował, że grubi powinni płacić podwójnie za miejsce w samolocie.

"Żywa biblioteka" to inicjatywa adresowana przede wszystkim do młodzieży, chociaż z "żywą książką" może porozmawiać każdy, kto chce. Dominika Czarnecka i Agata Lenczkiewicz z Zespołu Szkół Gastronomiczno-Hotelarskich przyznały, że same namówiły nauczycieli na wizytę w CSW. - Często nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak wiele jest w naszym otoczeniu dyskryminacji - mówią. - Dopiero po rozmowie z osobą otyłą uświadomiłyśmy sobie, że u nas w szkole grubi uczniowie też bywają wyśmiewani. Po takim spotkaniu łatwiej jest zrozumieć również osoby transseksualne. W szkole się o tym nie mówi.

Nie wszyscy wychodzili z "Żywej Biblioteki" z podobnymi wrażeniami. - Jedną z "książek" okazał się mój kolega z gimnazjum, dopiero tutaj dowiedziałem się, że jest gejem - mówi Michał, uczeń "gastronomika". - Jestem w szoku. Chyba zmienię do niego stosunek, bo nie toleruję takich ludzi. Zdrowa rodzina to chłopak i dziewczyna. Nie zmienię zdania.

Przemysław Szczepłocki ze Stowarzyszenia Pracownia Różnorodności, która organizuje "Żywą bibliotekę", wie, że nie wszystkich da się przekonać, ale liczy, że takie inicjatywy sprzyjają równemu traktowaniu: - Mam nadzieję, że wiedza, którą przekazują "żywe książki", zajmie miejsce krzywdzących stereotypów - mówi. - A to przybliży nas do równości społecznej, w której ludzie nie są ani lepsi, ani gorsi, tylko różni.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska