MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Stracił dom. Dobrze, że są ludzie, na których może liczyć

(dan)
Władysław Grzanka wrócił do starego domu po dziadkach. Budynek jest w opłakanym stanie. Jeszcze stoi, bo podparto go belkami. Na strychu hula wiatr. Brakuje ściany szczytowej.
Władysław Grzanka wrócił do starego domu po dziadkach. Budynek jest w opłakanym stanie. Jeszcze stoi, bo podparto go belkami. Na strychu hula wiatr. Brakuje ściany szczytowej. Dariusz Nawrocki
- Ci, od których spodziewałem się pomocy, zawiedli. Pomoc otrzymuję za to od ludzi, którzy wcale mnie nie znają. To krzepiące - wyznaje Władysław Grzanka.

Gdy spalił mu się jego drewniany domek, był zrozpaczony. To miała być pierwsza zima w jego nowym gniazdku.

Wrócił więc starego domu po dziadkach. Budynek jest w opłakanym stanie. Jeszcze stoi, bo podparto go belkami. Na strychu hula wiatr. Brakuje ściany szczytowej.

Gmina Dąbrowa Biskupia przekazała mu 4 tys. zł. Postanowiliśmy mu pomóc organizując wspólnie z inowrocławską Fundacją KSM "Jesteśmy z wami" zbiórkę pieniędzy dla pana Władysława. Do tej pory na konto fundacji wpłynęło około 1800 zł. Akcja trwa dalej.

Czytaj: Pożar zabrał mu nadzieję na lepsze życie. Pomóżmy!

- Ludzie wpłacają różne kwoty. Bywają przelewy w wysokości 5 i 10 złotych. Są też i większe. Liczy się każda złotówka. Pomóżmy panu Władysławowi. Zbliżają się święta. Byłoby wspaniale, gdyby mógł je spędzić w godnych warunkach - wyznaje Grzegorz Kaczmarek z fundacji.

Aż 1000 złotych na konto fundacji przesłał Bank Spółdzielczy w Inowrocławiu. - Gdy przeczytaliśmy artykuł na ten temat, uznaliśmy, że trzeba pomóc. Nie zastanawialiśmy się długo. Gdyby udało nam się choć w niewielkim stopniu pomóc temu człowiekowi, bylibyśmy bardzo szczęśliwi - wyznaje Helena Kłosowska, prezes banku. Za naszym pośrednictwem apeluje do innych właścicieli firm, by postąpili podobnie.

Bierny nie był również ksiądz Wojciech Czechyra, proboszcz parafii w Pieraniu. Zaproponował, aby parafialny zespół Caritas zorganizował zbiórkę pieniędzy. Parafianie kwestowali po niedzielnych mszach świętych.

- Zwykle pomagamy chorym dzieciom oraz młodym ludziom, którzy sobie nie radzą. Tym razem postanowiliśmy pomóc pan Grzance, którego spotkała wielka tragedia - opowiada ksiądz proboszcz. Zapowiada, że to nie koniec akcji. Za kilka tygodni odbędzie się kolejna kwesta.

- Pan Grzanka może na nas liczyć. Nie zapomnimy o nim. Nasza parafia nie jest bogata, ale parafianie są szczodrzy. Dzisiaj każdemu jest pod górkę. Kiedy jednak komuś dzieje się krzywda, to rzeczywiście ludziska otwierają swoje serca i kieszonki - dodaj ks. Czechyra.

Pan Władysław Grzanka jest wzruszony. - Ci, od których spodziewałem się pomocy, zawiedli. Pomoc otrzymuję za to od ludzi, którzy wcale mnie nie znają - zdradza. Ludzie przychodzą, pytają: "Władku, jak ci pomóc?". Jeden pan przywiózł mu ciuchy na zimę. Pewna pani obwiozła go za darmo po sklepach z artykułami budowlanymi.

- O remoncie nawet nie mógłbym pomyśleć, gdyby nie ludzka pomoc. Za pośrednictwem "Pomorskiej" dziękuję księdzu proboszczowi, parafianom i czytelnikom Pomorskiej za ofiarność. Nie spodziewałem się takiego odzewu - wyznaje.

Nasza akcja cały czas trwa. Pieniądze z dopiskiem "Dla pana Władysława" można przesyłać na konto fundacji: 29 2030 0045 1110 0000 0253 3320.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska