Żona terroryzuje swojego męża. Nie tylko papciem go biła

Według Amnesty International, przemoc domowa stosowana przez mężczyzn względem kobiet, to najczęściej zgłaszane przestępstwo. Statystycznie co 8. Polka przyznaje, że jej mąż (lub partner) przynajmniej raz ją uderzył. Odwrotne sytuacje też mają miejsce, tzn. kiedy kobiety biją swoich mężczyzn.

Nie tylko mężczyźni stosują przemoc domową wobec kobiet. Kobiety również podnoszą ręce na mężczyzn. Oto przykłady m.in. z naszego regionu.

Małżonkowie z bydgoskiego Śródmieścia odchowali swoje dzieci. Gdy w rodzinnym gniazdku zrobiło się pustawo i zostali tylko żona z mężem, ta pierwsza zrobiła się agresywna. On właśnie stracił pracę, a ona już długo nie pracowała, za to czasem ostro popijała. Była nerwowa, że mąż siedzi w domu, że chodzi po pokoju, że jej nie pomaga w kuchni.

Dorosłe dzieci nie chciały się wtrącać w sprawy rodziców. - Kobieta biła męża laczkiem, kablem od odkurzacza albo czym popadnie - wspomina Krzysztof Jankowski z centrum mediacji w Bydgoszczy. - Mąż oberwał raz, drugi, kolejny.

Nie wytrzymał: zadzwonił po policję. Funkcjonariusze przyjechali, ale i im prawie się dostało od agresywnej bydgoszczanki. Para została skierowana na terapię prowadzoną przez mediatorów. Szkolenie oboje przeszli. Dalej mieszkają pod jednym dachem. Ona na razie jest spokojna. On nie obrywa od niej.

Przeczytaj także: Pas i pyda to wciąż recepta na wychowanie? Przemoc w rodzinie to palący problem
Inaczej zakończyła się historia innego małżeństwa, też z Bydgoszczy. Wykształceni, wysoce postawieni małżonkowie mieli firmę, luksusowy dom, luksusowe samochody. Żonie zawsze się coś jednak w mężu nie podobało. A to za dużo według niej pracował, a to jeszcze za mało zarabiał, a to podejrzewała go o zdradę.

On siedział cicho, dopóki jego ślubna nie zaczęła go szturchać, popychać, wreszcie - bić. Kobieta dręczyła go też psychicznie, szantażowała. Zgłosił się do mediatorów. Małżeństwo chodziło na spotkania, ale się nie udało załagodzić konfliktu. Żona męża jednak już nie bije, bo para się rozwiodła.

Policja i ośrodki pomocy społecznej rzadko kiedy otrzymują zgłoszenia o znęcaniu się kobiety nad mężczyzną. On się boi przyznać, wstydzi się. Ostatnia deska ratunku to powiadomienie służb. Zdarza się, że dopiero w szpitalu mężczyzna, który trafił tutaj po pobiciu, się ujawnia prawdę.

Niektóre powody, przez które dochodzi do rękoczynów są śmieszne, ale prawdziwe.Żona pobiła męża, bo ten nie wyszedł z psem na spacer i zwierzak załatwił się w domu. Inna zaatakowała swojego partnera, ponieważ on spóźnił się z pracy, a na nic dały się jego tłumaczenia, że na tramwaj nie zdążył. Następna była pijana i rzuciła się na małżonka, bo ten nie chciał pójść jej po wódkę.

Krewkie panie biją panów tym, co mają pod ręką. Papciem, pilotem od telewizora, książką, rzucają butelkami albo popielniczkami. Czasem zaatakują kijem od mopa lub trzonkiem od miotły. Nawet nożem.

To przemoc fizyczna, ale jest także przemoc psychiczna. Żony zastraszają mężów, szantażują ich, grożą. Wydzielają pieniądze na życie, a resztę pensji im konfiskują. Wydzielają jedzenie, zabierają kluczyki od samochodu. To niejedyne przypadki.