Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W samo południe. Ekstraliga głupców. Przeciętniacy zarobią miliony

Joachim Przybył
Joachim Przybył, autor dzisiejszego komentarza "W samo południe"
Joachim Przybył, autor dzisiejszego komentarza "W samo południe" archiwum GP
Polska liga żużlowa to jedyne rozgrywki w tym kraju, w których premiowana nie jest jakość, ale... przeciętniactwo.

Przed laty pełne stadiony, wielkie gwiazdy, emocje i miano najlepszej ligi żużlowej świata. Dziś obiekty z minionej epoki, garstka kibiców na trawiastych trybunach i dramatyczne wołanie o pomoc. Takie są efekty eksperymentowania z Kalkulowaną Średnią Meczową w Wielkiej Brytanii. Anglicy obniżali ją od lat, wyganiając najlepszych i najdroższych zawodników, naiwnie wierząc, że oszczędności to klucz do rozwoju dyscypliny.

Dziś już wiedzą, że postawili na złą kartę i stracili wszystko. W Elite League od dawna nie ma już gwiazd, a teraz nie będzie także telewizji i sponsorów, a w przyszłości uciekną zapewne także ostatnio najwierniejsi kibice.

Przeczytaj również: Przedstawiciele klubów żużlowych grożą bojkotem! Stworzą swoją ligę?

Polacy z tej lekcji nie potrafią wyciągnąć wniosków. W naszej ekstralidze każdy chce być Realem Madryt. Zasady ekonomii, hierarchia finansowa - to pojęcia całkowicie zapomniane. Od lat nie liczą się możliwości i zasobność budżetów, ale cwaniactwo przy układaniu regulaminów. Nie stać nas na głośne nazwiska i walkę o mistrzostwo? To wprowadzimy takie zasady, aby bogatsi i bardziej zaradni nie mogli wykorzystać swojej przewagi. I tak powstała Kalkulowana Średnia Meczowa.

Ograniczenie miało uzdrowić finanse klubów, ale funkcjonowało w ostatnim sezonie, a długów nie brakuje. Przed tym sezonem dziesięć klubów wypłaciło w sumie rekordowe 19 mln zł tylko za podpisy na kontraktach, średnia stawka za punkt wzrosła do 3,7 tys. zł, a średni koszt jednego meczu do 185 tys. zł.

KSM zmusza kluby do działań pozbawionych sensu. Unibax będzie musiał wyrzucić mistrza świata, żeby zatrudnić przeciętniaka, który nigdy w najlepszej lidze świata pojawić się nie powinien. W ubiegłym roku niejaki Artur Mroczka zażądał w Toruniu 600 tys. zł za sam podpis na kontrakcie, czyli więcej niż Chris Holder. Nie dlatego, że jest dobry, jego kluczowym argumentem było: "bo mam KSM 2,50".

Czytaj też: Unibax Toruń będzie musiał rozstać się z jedną z gwiazd?!

Głupców jednak nie brakuje. Klub z Wrocławia nawołuje: obniżyć limit do 38 punktów! Równie idiotyczny byłby zapis w regulaminie, że trzeba zebrać przynajmniej 8 milionów w budżecie. Nie masz? To won z ekstraligi. To było nawet sensowniejsze, bo zmuszałoby kluby do pozytywnych działań.

W tym wszystkim jest jeden cel - ograniczyć możliwości potentatów. W tym także nasz rodzimy żużel wyznacza nowe trendy w światowym sporcie. Zachowując wszelkie proporcje, to Real i Barcelona decydują o sukcesie piłki hiszpańskiej, a Manchester i Chelsea o rekordowych wynikach finansowych ligi brytyjskiej. Nikt tam nie chce na najlepszych zakładać regulaminowego kagańca. Tymczasem w polskiej ekstralidze żużlowej najmocniejsze ośrodki zarzyna się w majestacie prawa.

- To najgłupsza liga świata - powiedział przy okazji finałowego skandalu prezes Unii Leszno Józef Dworakowski. Oto mamy kolejny dowód.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska