Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kcynia będzie musiała oddać ponad 3 mln Urzędowi Marszałkowskiemu. Kończy się proces byłych władz miasta

(ms)
Ze względu na wielkość kwot proces toczył się w Sądzie Okręgowym w Bydgoszczy
Ze względu na wielkość kwot proces toczył się w Sądzie Okręgowym w Bydgoszczy Maja Stankiewicz
Zamknięty został przewód sądowy w głośnym procesie, w którym jednym z pięciu oskarżonych jest były burmistrz Kcyni Tomasz Sz. Rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata oraz 2-letni zakaz pełnienia funkcji kierowniczych. Tyle chce prokurator.

Proces w Sądzie Okręgowym w Bydgoszczy rozpoczął się jesienią ubr. Na ławie oskarżonych zasiadło pięć osób, w tym były burmistrz Kcyni Tomasz Sz. i były szef inwestycji w kcyńskim ratuszu Marek G.

Sprawa dotyczy budowy kanalizacji sanitarnej. Była to w 2010 r. jedna z największych inwestycji realizowanych w mieście. Z potężnym dofinansowaniem z urzędu marszałkowskiego w wysokości 2 mln 408 tys. zł. Liczył się termin i wykonanie zgodnie z dyspozycją z Torunia.

6 sierpnia 2010 r. narodził się protokół odbioru końcowego inwestycji, który trafił do urzędu marszałkowskiego. Wszystko po to, by uzyskać dofinansowanie. Potem były wybory władz samorządowych, w których Tomasz Sz. przepadł w bitwie o fotel burmistrza Kcyni.

I wtedy to marszałkowi urzędnicy skontrolowali wykonanie kanalizacji w Kcyni. Okazało się, że nie jest wcale zakończona: brakuje 88 metrów rur przy budynku spółdzielni mieszkaniowej, u zbiegu ulic Dworcowej i Nowej. I kolejny mankament - wykonawca na ul. Szubińskiej poprowadził kanalizację inaczej niż projektowano: drugą stroną ulicy.

Dowiedz się więcej:

Odstępstwa od projektu budowy kanalizacji istotne? Ustala to sąd!

Urząd marszałkowski żąda od gminy Kcynia zwrotu dotacji wraz z odsetkami, czyli ponad 3 mln zł. Dla samorządu to finansowa katastrofa.

Sprawa trafiła do Sądu Okręgowego w Bydgoszczy - ze względu na kwotę, o której wyłudzenie oskarżonych zostało pięć osób.

Oprócz byłego burmistrza i szefa inwestycji na ławie oskarżonych zasiedli też: geodeta Edward S., kierownik budowy Piotr K. i Jerzy L., inspektora nadzoru inwestycji.

Po roku od rozpoczęcia procesu zamknięty został przewód sądowy, usłyszeliśmy mowy końcowe adwokatów i mowę prokuratora, którzy podtrzymał w całości zarzuty zawarte w akcie oskarżenia i zażądał kar w zawieszeniu dla wszystkich oskarżonych. Najwyższe kary proponuje dla byłego burmistrza Tomasza Sz. i byłego szefa inwestycji Marka G. - rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata oraz zakaz pełnienia funkcji kierowniczych przez dwa lata.

Dodatkowo Tomasz Sz. miałby zapłacić grzywnę w wysokości 6 tys. zł (300 stawek dziennych po 20 zł), a Marek G. 2 tys. zł (100 stawek dziennych).

Dla trójki pozostałych oskarżonych: Edwarda S., Piotra K. i Jerzego L. prokurator zażądał po 10 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata oraz kary grzywny w wysokości 100 stawek dziennych.

Zdaniem prokuratury Tomasz Sz, i Marek G. poświadczyli nieprawdę w protokole końcowego odbioru robót. I zrobili to z pełną świadomością. Prokurator zarzuca byłemu burmistrzowi też przekroczenie uprawnień. Na rozprawie sugerował, że w przypadku Tomasza Sz. wpływ na postępowanie włodarza Kcyni mogły mieć zbliżające się wybory. Zakończona inwestycja i otrzymana dotacja to dodatkowe plusy w staraniach o reelekcją.

- Także inni oskarżeni ponoszą odpowiedzialność - twierdził prokurator. - Gdyby geodeta wykonał należycie swoje obowiązki miałby możliwość zauważyć, że 88 metrów sieci nie zostało wykonanej. Zbudowano ją później.

Czytaj też: Na wyrok w procesie byłego burmistrza Kcyni jeszcze poczekamy

Jednomyślni w swych mowach końcowych byli obrońcy oskarżonych. Wszyscy przekonywali, że ich klienci są niewinni.

- W mojej ocenie poparcie oskarżenia wydaje się nieporozumieniem - usłyszeliśmy w pierwszej mowie.

- Mój klient nie mógł pomagać w uzyskaniu dotacji, bo nic nie wiedział o umowie zawartej między urzędem marszałkowskim, a gminną - podkreślał kolejny z adwokatów.

Zwrócono też uwagę, że inwestycja została wykonana i służy mieszkańcom Kcyni. Dotacja się więc należy. Żądanie jej zwrotu wynika wyłącznie z biurokracji UE i urzędu marszałkowskiego.

A wyrok w tej sprawie zapadnie w Sądzie Okręgowym w Bydgoszczy już w najbliższy piątek.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska