Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szpitalna dieta w regionie, czyli najedz się za 7 zł

Marta Pieszczyńska (ERKA,dan, deks, dd, JW, MJ
W niektórych lecznicach koszt dziennej stawki żywieniowej dla pacjenta nie przekracza 10 zł.
W niektórych lecznicach koszt dziennej stawki żywieniowej dla pacjenta nie przekracza 10 zł. sxc.hu
W niektórych lecznicach koszt dziennej stawki żywieniowej dla pacjenta nie przekracza 10 zł. W praktyce oznacza to, że na karmienie chorych wydaje się mniej pieniędzy niż na posiłki dla... więźniów.

Wygląda nieciekawie, tak też smakuje (o ile w ogóle, bo najczęściej jest jałowe). Z tym jednak pacjenci są w stanie się pogodzić. - Wiadomo, jedzenie w szpitalu to nie restauracyjny luksus - stwierdza pani Marianna, która do Szpitala Wojewódzkiego we Włocławku trafiła z powodu udaru. Ale tajemnicą poliszynela jest fakt, że znaczna część chorych, opuszczając placówki medyczne, waży o kilka kilogramów mniej niż w dniu przyjęcia do lecznicy. Powód? Racje żywieniowe są niewystarczające, a zainteresowanie tematem wśród pracowników szpitala właściwie żadne i to pomimo ministerialnego obowiązku oceny stanu odżywienia każdego pacjenta przyjmowanego do szpitala.

Mielonka albo kiełbasa, owoców brak

Pierwszy z brzegu przykład - szpital na Bielanach w Toruniu, oddział patologii ciąży - kobieta w szóstym miesiącu dostaje kolację, to znaczy dwie kromki chleba, kawałek nieapetycznie wyglądającej kiełbasy, odrobina masła. Jak relacjonuje pani Ewelina z Chełmińskiego Przedmieścia, która w zeszłym roku rodziła na Bielanach, zdarzało się, że dla osób z końca korytarza nie wystarczało szynki lub mięsa. - To jedzenie, które nie ma specjalnych wartości odżywczych, a parówki czy białe pieczywo są wręcz szkodliwe - mówi Olimpia Przyjemska z gabinetu "Przyjazny Dietetyk" w Toruniu. - Najbardziej kontrowersyjny jest fakt, że tak karmi się kobiety na oddziale patologii ciąży!

Przeczytaj także: Tak się karmi pacjentów oddziału patologii ciąży na Bielanach w Toruniu

Ale podobnie jest w innych placówkach. Pani Anna z Koronowa, która rodziła w szpitalu miejskim w Bydgoszczy, dobę po porodzie dostała chleb z mielonką. - Żadnych owoców, warzyw, nic! - opowiada kobieta. - Posiłek był bardzo skromny. Zadzwoniłam po męża, aby przywiózł mi coś do jedzenia. I właśnie w taki sposób radzi sobie większość pacjentów.

Rodziny odwiedzające chorych w szpitalu, najzwyczajniej w świecie dokarmiają ich. Lub wręcz zapewniają kompleksowe wyżywienie, jak w przypadku jednej z pacjentek szpitala w Inowrocławiu. - Na śniadania bywają mielonki, które wyglądają nieapetycznie - relacjonuje kobieta. - Ziemniaki są zimne. Jedynie budyń da się zjeść. Żywię się tu praktycznie tylko tym, co przynosi mi mama - kwituje.

Nikt nie kontroluje

Dyrektorzy szpitali jednogłośnie przekonują, że jadłospis układany jest z dietetykiem, że pod uwagę bierze się stan zdrowia pacjenta i - w zależności od tego - wyznacza konkretną, czasami całkiem indywidualną dietę. Dotyczy to zwłaszcza oddziałów alergologicznych.

Przy czym ani Narodowy Fundusz Zdrowia, ani nawet sanepid, nie kontrolują odżywiania pacjentów, ponieważ nie ma przepisów, które dawałyby im taką możliwość. Nie ma również żadnych norm określających, ile pieniędzy szpital ma przeznaczyć na posiłki dla chorych. Stawki dzienne ustalane są w oparciu o całościowy budżet lecznicy. Wygląda to różnie. Na przykład w szpitalu specjalistycznym w Chojnicach koszt dziennego wyżywienia jednego pacjenta waha się od 25 do 30 zł, ale cena ta obejmuje też przygotowanie posiłku (opłatę za gaz, prąd, wodę, pracę osób zatrudnionych w szpitalnej kuchni). Na tak zwany wsad do kotła, czyli produkty żywnościowe dla jednego chorego, lecznica wydaje... siedem złotych dziennie. - Nie słyszałem głosów krytycznych na temat żywienia - mówi Leszek Bonna, dyrektor szpitala. - Badamy satysfakcję pacjentów poprzez ankiety. Są tam też pytania dotyczące żywienia i nie było niezadowolonych. Ale pacjenci, z którymi rozmawialiśmy, mają odmienne zdanie. - Leżałem prawie tydzień na kardiologii inwazyjnej. Jedzenia było za mało, zwłaszcza na kolacje - mówi chojniczanin. - Rodzina musiała mnie dokarmiać.

Niskie stawki na jedzenie

Niestety, tak niskie lub nieznacznie wyższe nakłady obowiązują w wielu lecznicach. Jak wskazuje dr hab. Stanisław Kłęk, prezes Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Żywienia Pozajelitowego, Dojelitowego i Metabolizmu, szpitalne stawki na poziomie od pięciu do 10 zł są niższe od więziennych.

Co więcej, lekarze z PTŻPDiM zapytali kilka tysięcy polskich pacjentów, czy smakuje im szpitalne jedzenie i czy w trakcie hospitalizacji stracili na wadze. - Okazało się, że co dziesiąty pacjent znacznie traci na wadze podczas hospitalizacji - informuje dr hab. Stanisław Kłęk.

Problem ten PTŻPDiM zgłaszało już kilkakrotnie resortowi zdrowia, apelując jednocześnie o utworzenie w szpitalach specjalnych Zespołów Żywieniowych. Ministerstwo nie odpowiada w ogóle, albo informuje, że rozpatrzy sprawę.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska