W Bydgoszczy jutro zagra DJ Wika - babcia za konsoletą

- Ciągle mam coś do roboty - mówi dalej. - Trzy razy w tygodniu gram tutaj w Warszawie, a jeszcze trzeba się jakoś zregenerować, wie pani, czego by o mnie nie mówić, nie mam już dwudziestu lat.
A na ile się Pani czuje? - To zależy od wielu rzeczy - mówi. - Na przykład od nastroju. Przecież to różnie bywa, czasem człowiek czuje się uskrzydlony, czasem, jakby mu te skrzydła połamano. Ale ważne, żeby ostatecznie wszystko przekuwać w sukces.

- Taki sukces jak Pani? Jest Pani najstarszą DJ-ką w Polsce. - Ha, ha! Zawsze gdy ktoś mówi, że jestem DJ-ką, to się śmieję - odpowiada. - Ja po prostu robię dla ludzi ze swojej półki wiekowej gimnastykę przy muzyce. I robię to już 13 lat. A fakt, że dostałam się na afisz, to zupełny przypadek - wyjaśnia.

Czytaj też: Senior aktywny ma frajdę z życia. W Toruniu powstanie rada ds. seniorów

- Na początku organizowałam po prostu imprezy dla swoich znajomych, dla środowiska seniorów. Dopiero od dwóch lat robię to, co wydarzy się u Was w sobotę, czyli potańcówki międzypokoleniowe - kontynuuje. - I na nich gram z prawdziwymi DJ-ami, takimi z mikserami i tym całym sprzętem. Uczą mnie tego, nawet czasem mnie chwalą, ale ja wiem, że może być jeszcze lepiej. Wiem też, że trochę się boją, gdy słyszą, że mają grać z babcią. Pewnie myślą, że jestem dystyngowaną starszą panią. Rozczula mnie to. A ja z kolei czuję się głupio, że jako amatorka gram z profesjonalistami. Jednak i tak szybko łapiemy kontakt.

- Łapała Pani kontakt przez całe życie - mówię. - Tak, pracowałam jako pedagog zawsze z młodymi ludźmi, głównie z chłopcami - odpowiada DJ Wika. - Nauczyłam się do nich docierać. Recepta jest prosta, wystarczy traktować ich na równi ze sobą, po partnersku. Piękne znajomości z tego wychodzą.
Ciężko jest robić imprezy międzypokoleniowe? - Na pewno trudniej, niż takie dla moich seniorów. Po pierwsze wtedy mam na parkiecie swoich przyjaciół, swoją paczkę, wiem co lubią. Czasem zaczynam od Modern Talking, czasem od Boney M., niekiedy warto puścić jakieś boogie-woogie, albo od razu z przytupem rozpocząć od disco polo.

- Dla młodych jest trudniej. W tym wypadku trendy co chwilę się zmieniają - wyznaje Wika. - Wie pani, ile jest rodzajów rapu? Ja nie wiedziałam. Do tego jeszcze techno, house, electro, a nowe gatunki powstają jak grzyby po deszczu. To jest jakieś szaleństwo.

- Wydaje mi się, że intuicja u DJ-a jest kluczowa. Jak Pani myśli? -pytam - Jest potrzebna, na pewno, bo trzeba ocenić, czego chce publika, czy mają ochotę na wygibasy, czy może na coś spokojniejszego - tłumaczy. - Poza tym trzeba zwrócić uwagę, kto się na parkiecie pojawia. Zazwyczaj jednak panie dominują. Wie pani, że w naszym przedziale wiekowym na jednego mężczyznę przypada aż siedem kobiet? - podkreśla.

Bycie seniorem jest super? - Mówi się, że starość się Panu Bogu nie udała, ale starość to też radość - uważa Wika. - Człowiek jest mądrzejszy, nie przejmuje się głupotami i nie musi walczyć o wszystko. Seniorzy w Polsce wreszcie się ruszyli i mają co robić, a większość rzeczy jest za darmo. Trzeba uwierzyć, że dzieci i wnuki sobie poradzą, a my na emeryturze możemy mieć czas dla siebie i na przykład pójść na imprezę - śmieje się.

Zobacz, co ciekawego dzieje się w weekend

Impreza na pl. Kościuszki o godz. 16 jest organizowana przez fundację Nowa Sztuka Wet Music. Obok DJ Wiki zagrają jeszcze DJ Grzana i DJ Drapski.