Radni jeżdżą z promilami. Koniec z polityką? Niekoniecznie

Krzysztof B. wpadł, gdy 9 stycznia jechał rowerem po toruńskiej Starówce. Kiedy zatrzymali go policjanci, miał ponad promil alkoholu w wydychanym powietrzu.

Co będzie z radnym? Są trzy możliwości
Akt oskarżenia przeciwko radnemu trafił do sądu w kwietniu, a wczoraj miała się zacząć rozprawa. Postępowanie jednak nie ruszyło, bo na wtorkowy termin nie mógł się stawić obrońca z urzędu, który ma reprezentować Krzysztofa B. Sąd przesunął więc datę rozprawy na sierpień.

Rajca trafił do Rady Miasta w 2011 roku z listy PiS - wszedł na miejsce Zbigniewa Rasielewskiego, który został wiceprezydentem Torunia. Pod koniec stycznia Krzysztof B. opuścił klub i został radnym niezrzeszonym. Jak długo nim zostanie - zdecyduje wkrótce sąd. Jeśli sędzia wyda wyrok skazujący, to po jego uprawomocnieniu rajca straci mandat.

Jest też druga opcja: Krzysztof B. może sam zrezygnować z pełnienia tej funkcji, ale na razie nie wspomniał o tym ani słowem; nie komentuje też oficjalnie całej sprawy.

Jeśli toruński rajca zostanie skazany, jego miejsce w Radzie Miasta zajmie prawdopodobnie Wojciech Wójtowicz - kandydat PiS, który na liście wyborczej zajął miejsce zaraz po B.

Sąd może też warunkowo umorzyć sprawę. Nie jest to nieprawdopodobne, bo po pierwsze Krzysztof B. nie był wcześniej karany i cieszył się dobrą opinią, a po drugie - szykuje się nowelizacja kodeksu karnego i od przyszłego roku przestępstwo, którego dopuścił się torunianin, będzie tylko wykroczeniem.

Czytaj także: Grudziądz. Pijany radny nie rezygnuje ze stanowiska

Rezygnacja z mandatu? Obiecanki cacanki

Torunianin nie jest jedynym radnym, który w ostatnich miesiącach wpadł na jeździe po pijanemu. Od początku roku pijani politycy szaleją na drogach całego regionu. Przykład?

W lutym policjanci zatrzymali Łukasza M., rajcę z Grudziądza. Miał ponad dwa promile alkoholu, gdy siedział za kółkiem swojej skody. Polityk zrezygnował z funkcji szefa SLD w powiecie, stracił też pracę u europosła Janusza Zemkego, którego był asystentem.

Zapowiedział również, że złoży mandat rajcy - ale tej obietnicy nie dotrzymał. Nadal zasiada w Radzie Miasta, choć poddał się dobrowolnie karze - dwa tygodnie temu sąd uznał go winnym i skazał na 1,2 tys. grzywny oraz zakazał prowadzenia pojazdów przez dwa lata.

- Dopóki wyrok się nie uprawomocni, nie możemy zmusić radnego do złożenia mandatu - mówi Arkadiusz Goszka, szef grudziądzkiej Rady Miasta.

Z pełnienia funkcji radnej nie zrezygnowała na razie też Lidia W., członkini zarządu powiatu sępoleńskiego i klubu PO. Policjanci zatrzymali ją w maju na ul. Złotowskiej w Więcborku - miała 0,9 promila. Porzuciła jednak członkostwo w partii.

Na bakier z prawem nie tylko na drogach

Mandat złożył za to Zenon F., radny sejmiku województwa kujawsko-pomorskiego, który w maju dachował na drodze w okolicach Żnina. Jechał za szybko i rozbił auto na drzewie - miał blisko 1,5 promila.

- Wiem, jak bardzo zawiodłem zaufanie moich wyborców, dlatego pragnę przeprosić za zawiedzione nadzieje wiązane z moją osobą - napisał eksradny w oficjalnym komentarzu.

Zenonowi F. przyglądała się również prokuratura. Śledczy na wniosek dłużnika byłego radnego sprawdzali, czy złożył on nieprawdziwe oświadczenie majątkowe, zatajając swoje liczne długi.

Ostatecznie sprawę umorzyli ze względu na znikomą szkodliwość społeczną.

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje