Prezes PKS ma etat. A robotę zrobi ktoś inny. "Skandal!"

- To skandal! - grzmi radny sejmiku Stanisław Pawlak z SLD.

Prezes Kujawsko-Pomorskiego Transportu Samochodowego choć ma dwóch zastępców, otacza się firmami doradczymi. To one restrukturyzują i piszą unijne projekty. A prezes? A prezes zarabia więcej niż marszałek.

KPTS, spółka powołana przez województwo, rozpoczęła działalność w kwietniu 2012 r. Pod koniec roku Marek Błaszkiewicz zapewniał, że ma plan jej restrukturyzacji. Dotąd m.in. "udało" mu się zmniejszyć załogę o ok. 100 osób i sprzedać trzy nieruchomości łącznie na sumę ok. 3,3 mln zł.

Czytaj: Związkowcy Kujawsko-Pomorskiego Transportu Samochodowego: - Prezes jest populistą!

Wciąż też kiepsko jest z identyfikacją spółki, choć prezes zapewnia, że za kilka tygodni ma pojawić się nowe logo. Ze względu na ograniczanie kosztów mają być kolejne zwolnienia. Ale rozpoczęły się negocjacje z pracownikami o układzie zbiorowym.

W 2011 r. sporządzono plan rozwoju firmy na 5 lat. Jednak zarząd wynajął w lutym tego roku firmę Karstans z Torunia. Ma ona przygotować plan restrukturyzacji samorządowej spółki, a później pomagać przy staraniu się o unijne wsparcie i doradzać przy wdrażaniu planu aż do końca 2014 r. Doradzać ma też Europejskie Doradztwo Projektowe. Ile to kosztuje? To tajemnica handlowa KPTS.

Tajemnicą jest też to, jakie działania restrukturyzacyjne zostały zaproponowane. Gdy pytamy prezesa Błaszkiewicza, czy nie mógł samodzielnie zająć się naprawą powierzonego mienia, pada odpowiedź: - Zajmujemy się bieżącą działalnością spółki. I dodaje: - Wiele firm korzysta z usług doradców.

Mimo zapowiedzi nie udało mu się zdobyć wykształcenia z zakresu zarządzania.

Cały tekst Kamili Mróz do przeczytania w dzisiejszym, papierowym wydaniu "Gazety Pomorskiej". Zapraszamy również do zakupu e-wydania. Możesz ściągnąć też naszą gazetę na iPada.