Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bydgoska Abisynia - tu mieszkały "męty, przestępcy i prostytutki"

Bogdan Dondajewski [email protected] Tel. 52 326 31 50
Bydgoska Abisynia - miejsce gorsze niż Londynek, Bocianowo i Szwederowo!
Bydgoska Abisynia - miejsce gorsze niż Londynek, Bocianowo i Szwederowo! www.sxc.hu
Wśród współczesnych mieszkańców Bydgoszczy utarł się fatalny stereotyp "niebezpiecznego osiedla" wobec Londynka, okolic Bocianowa czy starej części Szwederowa. Przed wojną było jednak miejsce cieszące się jeszcze gorszą opinią - Abisynia.

Jej zła sława była w pełni uzasadniona. Do tego stopnia, że rzucała na przedwojennych bydgoszczan niepokojący cień wstydu, a nawet poczucia winy.

Żeby jednak w pełni to zrozumieć, trzeba choć w minimalnym stopniu pojąć ogólną sytuację miasta w okresie międzywojennym. A ta - dla jego mieszkańców - do łatwych nie należała.

- Bydgoszcz, która w 1920 roku przeszła z zaboru pruskiego do odrodzonej Rzeczypospolitej była zupełnie inna niż w przededniu drugiej wojny światowej - mówi dr Łukasz Linowski, historyk współpracujący z Uniwersytetem Kazimierza Wielkiego. - U progu XX-lecia międzywojennego na pewno była zamożnym miastem, przewyższając inne materialnymi warunkami bytu. W mieście przeważały na przykład duże, trzyizbowe mieszkania, gdy na ziemiach byłego zaboru rosyjskiego dominowały mieszkania dwu-, a głównie jednoizbowe. Mało tego. Jeszcze w 1921 roku ponad 99 procent mieszkań w Bydgoszczy było murowanych, czym przewyższaliśmy nawet Poznań, nie wspominając już o Łodzi, Lublinie, czy Warszawie - wyjaśnia historyk.

Niestety, z biegiem lat widać degradację miasta. W 1931 roku w Bydgoszczy było już ponad 10 procent domów drewnianych. Wystarczyła dekada, żeby jej społeczność zubożała do tego stopnia, że w tym samym, 1931 roku, około 30 procent mieszkańców borykało się z problemem przeludnienia lokali, a kilka tysięcy osób cierpiało skrajne i bolesne formy ubóstwa. Wtedy właśnie rozwinęły się takie zjawiska, jak sublokatorstwo, czy kątownictwo.

Przeczytaj również: Bydgoski Londynek i jego pruski mur - historia niezwykła choć zapomniana

Tymczasem liczba mieszkańców miasta stale rosła. W tym samym czasie do horrendalnych pułapów urosły ceny nieruchomości. Z badań dra Linowskiego wynika, że w przypadku nieźle sytuowanej rodziny, która miała stałe dochody, aż 30-40 procent całego domowego budżetu pochłaniały właśnie wydatki związane z zamieszkaniem.

Mniej więcej w tym czasie, kilka lat po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, zaczyna się niechlubna historia wspomnianego miejsca. Miejsca skupiającego wyjątkową nawet jak na tamte czasy biedę i nędzę.

Mowa o barakach przy ulicy Dwernickiego na dzisiejszym Osiedlu Leśnym, które wśród mieszkańców przedwojennej Bydgoszczy określano mianem Abisynii. - W materiałach historycznych z tego okresu jest niezwykle mało informacji na jej temat. Dlatego Abisynia to wciąż więcej niewiadomych niż faktów - przyznaje dr Linowski. - Pewne jest jednak, że w czasach pruskich był to szpital dla rannych żołnierzy funkcjonujący w ramach koszar. Ich pozostałości są jeszcze w rejonie ulicy Gdańskiej. Z różnych źródeł wiadomo, że pełniły funkcję lezaretu, ale też obozu jenieckiego. Z kolejnych wzmianek historycznych wynika, że w 1922 roku formalnie wchodziły już w skład majątku miasta - mówi dr Linowski.

Zobacz też: Kolory mojego Londynka [zdjęcia]

Mimo że baraki wcześniej nie pełniły funkcji mieszkalnych, to ówcześni urzędnicy zdecydowali się przeznaczyć je na tymczasowe lokale dla osób, które po wojnie emigrowały do Bydgoszczy z różnych stron kraju i zwyczajnie nie miały się gdzie podziać.

Naukowcy przypuszczają, że w drugiej połowie lat 30-tych magistrat już bez żadnych oporów traktował baraki przy Dwernickiego jako lokale, które dziś określilibyśmy jako socjalne. Na pewno eksmitowano do nich dłużników czynszowych, bardzo często osoby dotknięte biedą.

Z biegiem lat rosła też liczba mieszkańców Abisynii. W 1931 roku wynosiła prawie 700, ale już w 1933 roku ok. 1500 osób, które zajmowały łącznie 227 pomieszczeń w 21 barakach. Bieda i ciasnota była w nich tak duża, że jedną izbę zamieszkiwało nawet po dziewięć osób, a pechowcy gnieździli się po werandach, czy korytarzach. Ówczesne gazety donosiły o przypadkach 12, czy nawet 19 osób na jedną izbę.

Z archiwalnych gazet wiadomo też, w jak koszmarnych warunkach się tam mieszkało. W artykułach z lat 30. powszechnie opisywano brak odpowiednich warunków sanitarnych, światła, wszechobecne błoto.

O ile jednak na początku zarówno dla władz miasta, jak i jego mieszkańców Abisynia była wyrzutem sumienia, to z biegiem kolejnych lat rosła jej zła sława. Mieszkańcy baraków byli częstymi bohaterami kronik policyjnych. Na porządku dziennym były kradzieże ubrań, żywności, czy węgla ze stojących w pobliżu wagonów kolejowych. W końcu przedwojenni dziennikarze bez ogródek pisali, że Abisynię zamieszkują "męty społeczne", "pospolici przestępcy", czy prostytutki, co już pod koniec lat 30. odzwierciedlało ogólne nastawienie bydgoszczan do tego miejsca i jego mieszkańców.

Wiadomo też, że najbiedniejsi mieszkańcy miasta zaczęli w okolicy Abisynii rozbudowywać slumsy. Wtedy określano je jako tzw. biedodomy, czyli prowizoryczne budynki sklecone z drewna, czy różnego rodzaju materiałów odpadowych.

Udokumentowane są też regularnie przedstawiane przez władze Bydgoszczy pomysły rozwiązania problemu Abisynii. W latach 30-tych częściowo wysiedlono jej mieszkańców do przejętych od wojska koszar - na dzisiejszym Londynku. Kilkadziesiąt rodzin wysiedlono też do porządniejszych, murowanych domów, które do dziś stoją na Zimnych Wodach (przy ul. Smoleńskiej). Ówczesny ratusz permanentnie jednak borykał się z problemami finansowymi i bydgoska Abisynia przetrwała praktycznie całą II Rzeczpospolitą.

Nie do końca wiadomo, co z jej mieszkańcami działo się po wybuchu II wojny światowej. - Ze strzępków zachowanych informacji wynika, że hitlerowcy zorganizowali na jej terenie obóz pracy przymusowej, a biedotę najprawdopodobniej zwyczajnie wysiedlono - mówi dr Linowski. - Po wojnie jednak sytuacja się powtórzyła. Abisynię znów zasiedliła biedota. Jeszcze w 1951 roku prasa donosiła o kolejnych pomysłach zagospodarowania baraków i akcji przesiedlania mieszkańców do nowych lokali.

Niestety, w tym samym roku historia bydgoskiej Abisynii się urywa. Nie wiadomo, kiedy dokładnie zlikwidowano baraki. Dziś w ich miejscu - u zbiegu Dwernickiego i Sułkowskiego na osiedlu Leśnym - znajduje się skwer, z którym sąsiaduje sklep Biedronka oraz zakłady Makrumu.

- Dziś ludzie postrzegają swój los przez pryzmat biedy PRLu. Tymczasem okres komuny był prawdziwym skokiem cywilizacyjnym w porównaniu z prawdziwym dramatem części mieszkańców przedwojennej Bydgoszczy - dodaje dr Linowski.

Abisynia

"(...) Ogółem mieszkało tam około 400 rodzin, mniej więcej po 20 na barak. Większość trafiła tam w roku 1935. Stąd pewno przylgnęła do baraków nazwa Abisynii, która kojarzyła się ludowi z uciskaną biedotą. (Właśnie zaczął się podbój Abisynii przez Włochów). Było to siedlisko nędzy, brudu, demoralizacji, buntu przeciw wszystkiemu, co dokoła syte i dostatnio ubrane. Nie należało zanadto zbliżać się do Abisynii - można było dostać kamieniem" - fragment z "Pamiętnika gapia. Bydgoszcz, jaką pamiętam z lat 1930-45" Zbigniewa Raszewskiego.

Prosimy o kontakt

Dzieje bydgoskiej Abisynii nie doczekały się żadnego opracowania. Być może w Państwa domowych archiwach znajdują się jeszcze jakiekolwiek materiały - pisemne, czy fotograficzne - świadczące o historii bydgoskiej Abisynii. Będziemy wdzięczni za ich udostępnienie.

Czekamy na kontakt tel.: 52 326 31 50 albo mailowy: [email protected]. Zachęcamy też do bezpośredniego kontaktu z naszym rozmówcą: [email protected].

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska