Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kujawsko-Pomorskie. Region na peryferiach kraju

Jacek Deptuła
Marszałek województwa Piotr Całbecki
Marszałek województwa Piotr Całbecki archiwum
Urząd Marszałkowski ma strategię rozwoju województwa na lata 2014-2020. Pełną banałów i oczywistych planów.

"Bękart pewnej nocy parlamentarnej". Tak o naszym regionie mówiono w 2000 roku w Warszawie.

Z goryczą przypomniał o tym senator Jan Rulewski podczas poniedziałkowej prezentacji "Strategii rozwoju regionu na lata 2014-2020" na bydgoskim Uniwersytecie Technologiczno-Przyrodniczym. Rzeczywiście wojewó-dztwo rodziło się bólach, a powstało dzięki masowym protestom bydgoszczan w Warszawie. Natomiast politycy z grodu Kopernika myśleli o samodzielnym województwie toruńskim wielkości dwóch, trzech powiatów.
Jednak udało się, ale jak to bywa z bękartami, przyszłość regionu nie maluje się w różowych barwach. Bydgoskie spotkanie sprzed paru dni (nazwane szumnie przez Urząd Marszałkowski "szeroko zakrojonymi konsultacjami" o przyszłości województwa) było zaledwie prezentacją urzędniczego mozołu.

- Bełkot - skwitowały kilka przemówień siedzące obok mnie panie z samorządów wschodnich gmin. - Dali nam przed spotkaniem 100-stronicową broszurę "Plan modernizacji województwa 2020+" prosząc o opinie w ciągu paru kwadransów...
Panie wyszły w połowie spotkania nie bacząc na czekające słuchaczy strategiczne priorytety rozwoju.

Czytaj: Region ma strategię. Brakuje tylko konkretów

Region jedzie jak S5
Gdyby nie dziennikarski obowiązek i ja poszedłbym w ich ślady.
Wiem, że strategia rozwoju województwa na siedem lat nie jest szczegółowym planem inwestycji, ale mimo wszystko takiego natężenia komunałów i pustosłowia dawno nie słyszałem. Według Urzędu Marszałkowskiego cele strategiczne dwumilionowego regionu to odmieniane przez wszystkie przypadki hasła:
1. Konkurencyjna gospodarka
2. Modernizacja miast i wsi
3. Silna metropolia
4. Nowoczesne społeczeństwo.

I jak się z tym nie zgodzić? Problem w tym, że marszałkowska wizja modernizacji jest jak sławetna droga ekspresową S5. W wizji. We wtorek rząd przyjął listę inwestycji drogowych do 2020 roku, z której znów spadł stokroć obiecywany odcinek S5 Grudziądz-Bydgoszcz-Gniezno. Tymczasem w rządowych opracowaniach czytam, że "piątka" ma być - cytuję: "Jedną z głównych dróg o podstawowym znaczeniu dla gospodarki kraju. Spina bowiem cztery wielkie aglomeracje - Wrocław, Poznań, Bydgoszcz i Gdańsk".

S5 to charakterystyczny symbol niemocy i bierności polityków regionu, szczególnie tych z rządzącej Platformy. Pół biedy, gdyby chodziło tylko o komunikację. Gorzej, że w większości statystyk Kujawsko-pomorskie lokuje się w ogonie 16 województw. Inne regiony rozwijały się w ostatniej dekadzie znacznie szybciej. Przykłady? W 2000 r. poziom rozwoju regionu - liczony do średniej krajowej - wynosił 92 proc., dziś obniżył się do 84 proc. Liczba bezrobotnych lokuje Kujawy i Pomorze na 3. pozycji, a na 4. pod względem liczby osób korzystających z pomocy społecznej. Dalej, 4. miejsce od końca zajmujemy pod względem poziomu życia, zaś wysokość zarobków lokuje nas na 13. pozycji. Ostatnią zaś lokatę zajmujemy w rywalizacji tzw. infrastruktury gospodarczej. Najprościej mówiąc - województwo kujawsko-pomorskie to jeden z najbiedniejszych regionów Polski, który nie korzysta z żadnych dodatkowych programów modernizacyjnych, jak ściana wschodnia. A już całkowitym paradoksem są słowa toruńskich urzędników, które padły na poniedziałkowej prezentacji. Usłyszałem, że "region nie zamierza się ścigać z innymi województwami". Więcej - w raporcie o strategii rozwoju na lata 2014-2020 czytam, że poprawa pozycji województwa na tle innych regionów jest celem... drugorzędnym.

Co zatem jest najważniejsze? Trudno uwierzyć, ale autorzy "Strategii" napisali, iż najważniejsze jest "stworzenie stabilnych podstaw dla trwałego, prawidłowego rozwoju". Po co się ścigać w rankingach, skoro rozwój będzie trwały i prawidłowy?
Nie piszę o tym wszystkim, by uprawiać czarnowidztwo i przyznać rację stołecznemu chórowi krzyczącemu niegdyś o kujawsko-pomorskim "bękarcie". W statystykach mamy nie tylko fatalne, ale i dobre notowania. Pod względem PKB na mieszkańca zajmujemy 7. miejsce. Czyżbyśmy więcej dawali państwu niż brali?

To oczywiście uproszczenie, ale twierdzę, że główną odpowiedzialność za region, który tkwi w marazmie ponosi Urząd Marszałkowski z Piotrem Całbeckim na czele.
Bezbarwny sejmik samorządowy zdominowany przez PO także ma swój wielki udział w porażkach. W drugiej kolejności winiłbym kujawsko-pomorskich parlamentarzystów, a dopiero po nich samorządy niższego szczebla.

Tym bardziej że autorzy "Strategii na lata 2014-2020" sami przyznają się do bezradności wydając sobie fatalną cenzurkę. Piszą: "Niestety, kujawsko-pomorskie jest marginalizowane wskutek czego atrakcyjność województwa zarówno jako miejsca zamieszkania i inwestowania jest obecnie relatywnie niższa (...) Ma tu miejsce podwójna peryferyzacja województwa - nie tylko Polska wykazuje niedorozwój infrastruktury komunikacji międzyregionalnej na tle Europy, ale region kujawsko-pomorski wykazuje taki sam niedorozwój na tle kraju".
A kto to może zmienić - burmistrz biednego Lipna czy politycy?!

Ślepy wiedzie kulawego?
Marszałek Całbecki na poniedziałkowej prezentacji wielokrotnie podkreślał wiodącą rolę dwóch największych miast: 360-tysięcznej Bydgoszczy i 200-tysięcznego Torunia. Jednak zarówno on, jak i sejmik nie mają żadnego pomysłu na usunięcie największej przeszkody w rozwoju regionu - nieszczęsnej rywalizacji bydgosko-toruńskiej. Jest ona kulą u nogi, bo chyba każdy dorosły mieszkaniec Kujaw i Pomorza wie, że na tej wojnie tracą nie tylko dwa miasta, ale i całe województwo.

Ofiarą starego konfliktu padają mniejsze miasta - przede wszystkim spolegliwy Włocławek, Inowrocław z wielkimi ambicjami i Grudziądz. A wraz z nimi okoliczne gminy. Wprawdzie marszałek przekonywał - co trudno zakwestionować - że lokomotywą rozwoju województwa powinny być nasze "dwie stolice", ale pominął istotny fakt. Otóż w gronie 9 najuboższych polskich podregionów nasz bydgosko-toruński jest... 9 pod względem dynamiki wzrostu PKB! Natomiast pod względem wysokości wynagrodzeń Toruń zajmuje 13., a Bydgoszcz 15. miejsce pośród miast wojewódzkich. Aż prosi się, by powiedzieć, że wiedzie ślepy kulawego.

O bydgosko-toruńskiej wojnie zapisano już tony papieru, każdy z jej uczestników ma swoje na sumieniu, ale jedno nie ulega wątpliwości: metropolitalne ambicje Torunia są pochodną lokalizacji Urzędu Marszałkowskiego w tym mieście. Ze zdumieniem analizowałem np. skład wojewódzkiego zespołu tematycznego do spraw rozwoju miast - w tym tzw. aglomeracji bydgosko-toruńskiej. Otóż na 18 członków zespołu jedenastu to mieszkańcy Torunia. Bydgoszcz reprezentują trzy osoby, w tym dwie panie z Urzędu Statystycznego. A gremium to opracowuje wizję rozwoju kujawsko-pomorskich miast do roku 2020. Śmiem twierdzić, że wynik prac będzie, najdelikatniej mówiąc, korzystny dla Torunia.

Urząd Marszałkowski przekonuje, że największe miasta mają decydujące znaczenie dla rozwoju regionu. Ale w ciągu siedmiu lat marszałek - jako rzeczywisty gospodarz - nie potrafił znaleźć kompromisowego rozwiązania. I nic nie wskazuje, by w dającej się przewidzieć przyszłości doszło do jakiegokolwiek porozumienia między rywalizującymi miastami. Jedynym bodaj kompromisem jest nazwa przyszłej (?)aglomeracji - Bydgosko-Toruński Obszar Metropolitalny.

Strategia urzędnicza
By znów nie popadać w czarnowidztwo warto wspomnieć o paru konkretnych inwestycjach, które w swojej "Strategii" planuje na najbliższe lata Urząd Marszałkowski. Prócz kilku rzeczywiście sensownych jest to w sumie koncert życzeń.

W programie za najważniejsze uznano np. budowę owej nieszczęsnej drogi ekspresowej S5, która właśnie spadła z listy rządowej. Dalej - urząd ma wizję przebudowy drogi krajowej S15 - do końca 2020 roku. Ma też nastąpić wielka modernizacja szlaków kolejowych w regionie tak, byśmy podróżowali 100-160 kilometrów na godzinę.
Wizja jest imponująca, tyle że zupełnie niezależna od ciężkiej pracy marszałkowskich urzędników i sejmiku samorządowego. Za pieniądze i wykonawstwo odpowiada rząd - są to bowiem inwestycje krajowe. Nasi samorządowcy mogą pełnić co najwyżej rolę - jak sami to nazwali - "inicjującą", czyli chodzenie po prośbie.

A biorąc pod uwagę opinie władz regionu o podwójnej marginalizacji województwa trudno brać serio te obietnice.
Wśród przedsięwzięć o znaczeniu kluczowym dla regionu jest budowa drogi ekspresowej S10, która połączyłaby Bydgoszcz z Toruniem. To bardzo ważna inwestycja biorąc pod uwagę, że codziennie jeździ nią blisko 30 tysięcy osób. Ale i w tym przypadku marszałek Całbecki z sejmikiem mogą najwyżej "inicjować" tę rządową budowę.

W to miejsce toruńscy urzędnicy mają inną wizję. To budowa od podstaw linii tramwajowej łączącej oba miasta. Różnica między linią kolejową BiTCity a przyszłą trasą tramwajową polega na tym, że PKP będzie jeździła po jednej stronie Wisły, a tramwaj - po drugiej. Szacowany koszt owej wizji - miliard złotych.

Wiele miejsca autorzy "Strategii rozwoju województwa na lata 2014-2020" poświęcają działaniom nie wymagającym pieniędzy. I tak - za kluczową inicjatywę edukacyjną uznali "Opracowanie i wdrożenie regionalnych standardów nauczania". Kluczowe zaś zadanie w dziedzinie ochrony zdrowia to "Stworzenie systemu cyklicznej oceny dostępności świadczeń medycznych jako podstawy do podejmowania działań o charakterze inwestycyjnym i organizacyjnym".

Czytaj: Urząd Marszałkowski "ma pomysła" - jak mawia Ferdynand Kiepski

Uffff!
Najważniejszym zadaniem gospodarczym proponowanym przez Urząd Marszałkowski jest "Wzrost liczby osób pracujących" oraz "Rozwój przestrzeni inwestycyjnej". Trudno się z tym nie zgodzić, ale czy na pewno nad taką strategią musiały pracować setki urzędników i naukowców w 22 zespołach eksperckich?!

Niezwykłym akcentem jest też pomysł, by w Bydgoszczy w najbliższych latach zbudować drugą filharmonię, a w Toruniu - teatr muzyczny. No, może już wystarczy. Warto tylko wspomnieć, że na konsultację społeczną "Strategii" dano nam 30 dni.

Czytaj e-wydanie »
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska