- Aż boję się o tym mówić - zastrzega się burmistrz Waldemar Stupałkowski. - Ale wygląda na to, że nasze rozmaite działania, by ciepło nam nie uciekało, przyniosły efekt. I będzie można obniżyć moc zamówionej energii, co oczywiście będzie miało przełożenie na portfele mieszkańców.
Miasto będzie teraz czerpać profity z tego, że wcześniej zainwestowało w ocieplenie elewacji budynków użyteczności publicznej, że wymieniało drzwi i okna. Skorzystały urzędy, szkoły, instytucje kultury, ale też spółdzielnie robiły to samo.
- No i teraz wyszło, że potrzeba mniej ciepła - cieszy się Stupałkowski. - Moc zamówioną można będzie obniżyć o 5 procent.
- Nie zbankrutujemy - śmieje się dyrektor ZGK Dariusz Krakowiak. - To nie będą horrendalne kwoty, które nie trafią do kasy naszej firmy. Liczę, że może to być jakieś kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Zobacz: Długa zima uderza nas po kieszeni
Krakowiak podkreśla, że nowe zasady wejdą w życie od następnego sezonu grzewczego. Zostaną przygotowane aneksy do umów z odbiorcami ciepła, a życie pokaże, co z tego wszystkiego będzie.
- Jedno jest pewne, obniżka mocy zamówionej przełoży się na ceny - dodaje. - A dla nas jest ważne, żeby mieszkańcy je akceptowali. Im będą niższe, tym lepiej, oczywiście bez przesady. Bo trzeba zadbać o prawidłowe i bezpieczne funkcjonowanie kotłowni przez cały rok. I jak przyjdą dwudziestostopniowe mrozy, dołożyć do kotła, by ludzie nie marzli.
Jest jeszcze sporo niewiadomych, jak np. cena zakupu słomy czy sama cena gigadżula, ale Krakowiak jest dobrej myśli, że ludzie odczują pozytywnie tę decyzję.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
