Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Życie Heliodory Przeniewskiej, bydgoszczanki z Berlina

Jolanta Zielazna tel. 52 32 63 139 [email protected]
Nastolatka Lela z rodzicami - ojcem Józefem i mamą Józefą.
Nastolatka Lela z rodzicami - ojcem Józefem i mamą Józefą. archiwum rodzinne Heliodory Przeniewskiej
Urodziła się dokładnie 100 lat temu, w Berlinie. Tam jej ojciec "na krótko" wyjechał z Bydgoszczy. Po kilku latach wrócił nad Brdę z żoną i małą Lelą. Lela, czyli Heliodora Przeniewska dziś świętuje setne urodziny!

No i pani Heliodora została już bydgoszczanką.

Uczyła się "u Rolbieskiej", zaczęła studia w Poznaniu. Pracowała w Komunalnej Kasie Oszczędności, później uczyła kilkanaście roczników w szkołach ekonomicznych, angażowała się w pracę społeczną.

Niemieckiego - mimo dzieciństwa spędzonego w Berlinie - uczyła się sama, już w Polsce. Uwielbiała liczenie, krzyżówki. I ocaliła wiele pięknych rodzinnych zdjęć, które dziś - przedstawiając życie pani Heliodory - możemy pokazać.

Nastolatka Lela z rodzicami - ojcem Józefem i mamą Józefą.
Nastolatka Lela z rodzicami - ojcem Józefem i mamą Józefą. archiwum rodzinne Heliodory Przeniewskiej

Klasa III c, gimnazjum "u Rolbieskiej". Heliodora stoi trzecia od prawej, w drugim rzędzie.
(fot. archiwum rodzinne Heliodory Przeniewskiej)

Dokładnie 100 lat temu, 16 maja 1913 roku, w Berlinie, w rodzinie stolarza Hancyka przyszła na świat córka. Dostała na imię Heliodora.

Józef Hancyk był Polakiem. Do Berlina wyjechał z Bydgoszczy i tu po kilku latach wrócił. Z żoną i małą Lela, bo tak nazwała siebie pani Heliodora. I tak już zostało - dla bliskich jest Lelą. Z wyjątkiem kilku pierwszych lat swego życia oraz wyjazdu na naukę związana była z miastem nad Brdą.

Dziś trudno już odtworzyć dokładnie rodzinne dzieje, bo pani Heliodora nie wszystko pamięta. Wiadomo jednak, że dziadek jej ojca, Józefa Hancyka, przybył na polskie ziemie z Czech. Nie wiadomo też kiedy Józef Hancyk trafił do Bydgoszczy, ani kiedy pojechał do Berlina. Wiadomo za to dlaczego. - Kolega poprosił, by prowadził tam jego warsztat stolarski, bo on sam wyjechał robić meble w Szwecji - opowiada Krystyna, córka pani Heliodory Przeniewskiej. Zastępstwo miało trwać rok, ale się przedłużyło.

Niewykluczone, że państwo Hancyk pobrali się właśnie w Berlinie, jednak pewności nie ma. W każdym razie mama, Józefa z domu Wągrowska urodziła się w Wągrowcu. Ale zachowały się piękne zdjęcia młodej Józefy i jej matki Marii Wągrowskiej, wykonane w berlińskich atelier.

W 1918 lub 1919 roku stolarz Józef Hancyk z rodziną wrócił do Bydgoszczy. W każdym razie mała Lela zaczęła naukę już nad Brdą i była to polska szkoła.

Stolarz zamieszkał przy ul. Grunwaldzkiej, naprzeciw cmentarza Starofarnego. W pobliżu miał zakład, w którym produkował meble. Realizował zamówienia z Wolnego Miasta Gdańska, Berlina i, naturalnie, z Bydgoszczy.

Rodzinie dobrze się powodziło. Józef mógł kupić dom z warsztatem przy ul. Grunwaldzkiej 25, tuż przy cmentarzu. Ogród ciągnął się aż do Kanału Bydgoskiego.

Nastolatka Lela z rodzicami - ojcem Józefem i mamą Józefą.
(fot. archiwum rodzinne Heliodory Przeniewskiej)

Lela, po skończeniu szkoły powszechnej, uczyła się w Żeńskim Katolickim Gimnazjum Humanistycznym, czyli "u Rolbieskiej". Jednak wskutek konfliktu z niemiecką nauczycielką musiała zmienić szkołę.

Gimnazjum i liceum ukończyła więc w Kościerzynie, u sióstr urszulanek. A jesienią 1933 roku została studentką wydziału prawno-ekonomicznego Uniwersytetu Poznańskiego.

Tragiczna śmierć matki przerwała naukę. W 1935 roku Lela Hancykówna musiała wrócić do Bydgoszczy, zająć się ojcem, który rozpaczał po śmierci żony. Przez jakiś czas doglądała firmy. Prowadził ją zaufany majster, pracownik Hancyka. Później firmę sprzedała.

W rodzinie zachowało się wspomnienie, że chętnym kupcem był Niemiec. Ale Heliodora butnie odpowiedziała, że Niemcowi nie sprzeda! Niedoszły nabywca pojawił się powtórnie, w czasie okupacji, gdy pracowała w banku. Na szczęście nie skończyło się to dla pani Heliodory źle.

Bo w sierpniu 1938 roku Heliodora Hancyk zaczęła pracę w banku, w Komunalnej Kasie Oszczędności miasta Bydgoszczy. Przepracowała tu wojnę, powojenny okres likwidacji KKO i znalazła się w Narodowym Banku Polskim. Aż do 1950 roku.
Wróciła do pracy w 1954 roku, ale już do Technikum Statystycznego GUS. I ze szkołami ekonomicznymi, obojętnie, czy było to technikum, czy liceum, związała się do przejścia na emeryturę. Krótko pracowała w sekretariacie, bardzo szybko została nauczycielką maszynopisania i prowadzenia sekretariatu. Była bardzo aktywna, biegała uczyć ze szkoły do szkoły. - Mama przez kilkadziesiąt lat prowadziła komitet rodzicielski, działała w ZNP, zajmowała się tam księgowością. Bardzo lubiła liczyć - wspomina córka pani Heliodory.

Później jeszcze wiele lat na pół etatu uczyła maszynopisania w V LO w Bydgoszczy. Skończyła pracować mając 82 lata!

Jeszcze 10 lat temu pojechała do Kościerzyny na zjazd maturzystów. Dziś jest już ostatnią żyjącą uczennicą ze swego rocznika.

Na wielu zachowanych zdjęciach widać pannę Hancykównę w berecie ze znaczkiem szkoły. I bydgoskiej, i kościerskiej. Pamiątką jest szkolna legitymacja i akademicki dowód osobisty, czyli legitymacja.

Pani Heliodora wychowała dwoje dzieci, doczekała się 4 wnuków i 3 prawnuków.

Czego życzyć Jubilatce? Zdrowia i wizyty w Berlinie. To jej marzenie. Chciałaby zobaczyć ulicę, gdzie mieszkali.

Wiadomości z Bydgoszczy

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska