Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzysztof Koman: - Stawiam na kulturę

(MJ)
Krzysztof Koman dziś rozpoczął pracę w urzędzie miasta
Krzysztof Koman dziś rozpoczął pracę w urzędzie miasta Lech Kamiński
Rozmowa z Krzysztofem Komanem, doradcą prezydenta ds. wizerunku miasta.

- Po co Toruniowi specjalista do spraw wizerunku miasta?
- Toruń ma bardzo silną markę. Jak na miasto tej wielkości jest dobrze rozpoznawalny w Polsce i to na pewno jest plus. W urzędzie miasta i instytucjach podległych pracuje szereg wysokiej klasy specjalistów, ale działania wizerunkowe prowadzone są przez wiele podmiotów i warto, żeby były lepiej zorganizowane i bardziej spójne. I tu właśnie widzę swoją rolę.

- Jak chce pan tę rozproszoną promocję skoordynować?
- Urząd miasta w ostatnich latach zainwestował w przeprowadzenie analizy marketingowej i opracowanie obszernych strategii kultury i promocji. Niestety, część zapisów dotąd nie została wcielona w życie - z różnych powodów. Czasem trudno przekonać kogoś do odważniejszych decyzji. Należy skupić energię różnych podmiotów w dążeniu do wspólnego celu: wzmacniania marki Torunia, a nie poszczególnych instytucji. Trzeba częściej rozmawiać i współpracować.

Czytaj: O co kaman?! Krzysztof Koman

- Prezydent zatrudnia na ważnym stanowisku człowieka, z którym związany był politycznie - rzecznika swojego sztabu wyborczego. Jak oceni pan ten ruch, oczywiście pod kątem wizerunkowym?
- Prezydent ma swobodę, jeśli chodzi o zatrudnianie w urzędzie. Zgodnie z przepisami ogłasza konkursy na stanowiska stricte urzędnicze, może również powołać współpracowników na stanowiska doradców i asystentów - zgodnie z ustawą może to być maksymalnie siedem osób. Do tej pory w urzędzie miasta pracował tylko jeden doradca, ja jestem drugim. A to, że ktoś wprowadza osobę, z którą współpracował politycznie, nie jest niczym zdrożnym ani nowym we władzy publicznej, i to niezależnie od jej szczebla. Osoby wybrane do sprawowania funkcji publicznych w wyborach powszechnych mają prawo współpracować z ludźmi, którym ufają i w których kompetencje wierzą.

- Dotąd kreował pan wizerunek sceniczny swego zespołu i polityczny Czasu gospodarzy. Ma pan doświadczenie w budowaniu marki miasta?
- Trudno w moim przypadku mówić o dużym doświadczeniu zawodowym, bo mam dopiero 27 lat. Nie wpadajmy jednak w pułapkę współczesnego rynku pracy, że dwudziestoparolatek powinien skończyć trzy kierunki studiów, znać pięć języków obcych i mieć 10 lat doświadczenia zawodowego. W działaniach marketingowych i wizerunkowych nieodzowna jest pewna energia, świeżość spojrzenia i kreatywność. Nigdy mi tego nie brakowało.

- Za to już przytrafił się panu mały skandal - pana wypowiedź dla strony magistratu okazała się ściągnięta ze strony wizerunekmiasta.pl, bez podania źródła.
- Nie nadawałbym tej sytuacji rangi skandalu. To, co się stało, nazwałbym po prostu chochlikiem redakcyjnym, a cała sprawa została niezwłocznie wyjaśniona.

- Z czym Toruń powinien być kojarzony na zewnątrz?
- Toruń jest kojarzony z Kopernikiem, piernikiem, kulturą i dziedzictwem historycznym. Uważam, że to właśnie kultura może być jednym z motorów napędowych rozwoju naszego miasta, także rozwoju wizerunkowego. Mamy świetne imprezy. Dobrze by było, gdyby przyciągały turystów, którzy zostaną kilka dni, by uczestniczyć w różnych wydarzeniach. Toruń rozwija się jako centrum kongresowe - powstaje sala na Jordankach, jest świetna baza hotelowa. To też jest kierunek, na który powinniśmy postawić, bo to się przełoży na późniejsze zyski miasta.

- Toruń ostatnio kojarzy się też ze strażą miejską. Film z kontrowersyjnej interwencji strażników obejrzały tysiące internautów, a miasto nawet nie skomentowało zajścia. Wizerunkowa wpadka?
- Straż miejska czy gminna nie ma szczęścia do dobrej prasy. To pewnie również miało wpływ na liczbę wyświetleń i niepochlebnych komentarzy pod tym filmem. Tym razem sytuacja wydarzyła się w Toruniu, a w zeszłym roku, po materiale z wigilii miejskiej, mówiono, że marketingową wpadkę zaliczył Radom. Pewnych rzeczy nie da się administracyjnie powstrzymać czy przewidzieć.

- Dużo takich wpadek zdarza się Toruniowi?
- Moim zdaniem - nie. Znacznie częściej bywa tak, że rzeczy, które są błahostkami, niewielkimi problemami, z uwagi na specyfikę mediów elektronicznych, urastają do rangi wielkich wydarzeń.

- Będzie pan cichym doradcą prezydenta czy Krzysztof Koman wkrótce zacznie nam wyskakiwać z lodówki?
- Zainteresowanie moją osobą w tej chwili mocno mnie dziwi. Nie przychodzę po to, by siebie promować, ale by wspomóc działania urzędu. Jeśli kogoś wszędzie jest pełno, to znaczy, że swój czas poświęca właśnie na to, a nie na pracę. Zapewniam więc, że nie będę wyskakiwał z każdej lodówki.

- A z telewizora? Będzie pan nadal współpracował z TV Toruń?
- W TV Toruń prowadziłem program publicystyczny, a to w naturalny sposób wyklucza się z pracą w urzędzie. Trochę żal, ale na tym polu moją działalność będę musiał zakończyć. Nadal jednak będę współpracował z ekipą programu "Muzyczny Kram".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska