Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miarka się przebrała. W Bydgoszczy ruszyło polowanie na fuszerki drogowców

(bog)
Grupa bydgoszczan rozpoczyna akcję dokumentowania bubli na nowych ulicach w mieście.
Grupa bydgoszczan rozpoczyna akcję dokumentowania bubli na nowych ulicach w mieście. Infografika Jerzy Chamier Gliszczyński
Grupa bydgoszczan rozpoczyna akcję dokumentowania bubli na nowych ulicach w mieście. - Wybraliśmy te, które obejmuje jeszcze gwarancja. W 12 godzin na kilkunastu znaleźliśmy 150 fuszerek - mówi Robert Reimus.

Każdy, kto porusza się po mieście samochodem, bez problemu wymieni przynajmniej kilka wyremontowanych niedawno ulic z różnego rodzaju mankamentami. Sami przynajmniej kilka razy opisywaliśmy takie przypadki, m.in.: wyrwy w nowym asfalcie na Focha, zapadniętą kratkę kanalizacji deszczowej na już odnowionej, ale jeszcze nie oddanej do użytku ulicy Twardzickiego w Fordonie, czy ostatnio - zapadnięte studzienki na Śniadeckich.

Zobacz też: Poślizg na ul. Mostowej w Bydgoszczy. Kiedy zakończą się roboty? [zdjęcia]

Fuszerki drogowców w końcu przebrały miarkę cierpliwości wywołując bezkompromisową reakcję bydgoskiego Stowarzyszenia na rzecz Rozwoju Transportu Publicznego.

- Mamy w stowarzyszeniu przedsiębiorcę, który sporo jeździ po mieście samochodem. To on zwrócił nam uwagę na fatalną jakość bydgoskich ulic. Uznał, że za szybko się zapadają, i zainicjował akcję ich kontroli. Wyciągnęliśmy więc z zarządu dróg listę ulic, które obejmuje jeszcze poremontowa gwarancja i wszystkie kolejno sprawdziliśmy - tłumaczy Robert Reimus z SRRTP.

Członkowie stowarzyszenia obeszli bowiem wszystkie 41 ulic z listy, i na 29 z nich znaleźli ponad 150 (!!!) różnego rodzaju fuszerek. Każdej zrobili zdjęcia, które można podziwiać na ich stronie internetowej.

- Prawdziwą plagą są zapadnięte studzienki i kratki kanalizacji deszczowej. Ale są też takie kwiatki jak wyszczerbiony asfalt na Focha, czy prawie nowej przecież nawierzchni Gdańskiej. Generalnie, jest co oglądać - przyznaje Reimus.

Zobacz: Otwarcie ul. Gdańskiej już 3 czerwca. Tego samego dnia - kolejna rewolucja komunikacyjna [zdjęcia]
To jednak nie koniec. Stowarzyszenie uznało, że pęknięcia asfaltu i dziury wokół studzienek nie tylko utrudniają poruszanie się po mieście, ale powodują również większe zużycie autobusów komunikacji miejskiej i samochodów, a także obniżają poziom bezpieczeństwa wszystkich użytkowników. Przekazali więc drogowcom pełną dokumentację zniszczeń z pytaniami, czy ZDMiKP zamierza w ogóle zmusić swoich podwykonawców do bezpłatnych jeszcze napraw i czy wymusi na nich przedłużenie okresu gwarancyjnego.

- Sprawdzenie tych 41 ulic zajęło kilku moim kolegom 12 godzin. Liczymy więc na szybką reakcję - nie ukrywa Reimus.

Ale i na tym nie koniec tej inicjatywy. Na internetowej stronie: www.komunikacja.bydgoszcz.pl znajdziemy jej dokładny opis, galerię wszystkich zdjęć (kilka z nich prezentujemy w infografice) oraz formularz zgłoszeniowy z możliwością przesyłania swoich zdjęć fuszerek. "Wszystkie informacje będziemy przesyłali do ZDMiKP oraz publikowali na naszej stronie. O wszystkich postępach w akcji będziemy informowali na naszej stronie" - czytamy w opisie.

Chcieliśmy poprosić ZDMiKP o komentarz, ale nasze telefony pozostały bez odpowiedzi. Do sprawy na pewno jednak wrócimy. Zwłaszcza, że obnaża żenujący poziom standardów wykonawczych stosowanych w ZDMiKP. Jest też kolejnym przykładem fatalnego systemu organizacji pracy drogowców. Można ją porównać choćby z ostatnią farsą związaną z zapowiedziami podwyżek cen biletów, z których zrezygnowano, kiedy m.in. po argumentach dziennikarzy i stowarzyszenia okazało się, że drogowcy mogą łatwo załatać swój budżet prostymi oszczędnościami. W podobnym świetle stawia ZDMiKP nieprzemyślana i nieprzygotowana decyzja o poszerzeniu strefy płatnego parkowania, bałagan związany z brakiem nocnego oświetlenia ulic, fatalna, a nawet ocierająca się o zarzut niegospodarności organizacja przetargów, czy wydawanie zgody na rozpoczynanie dużych remontów tuż przed zimą.

To główne powody, przez które dwa tygodnie temu dyrektor ZDMiKP pożegnał się ze swoim stanowiskiem. Ale są jeszcze inne.

Przeczytaj również: Witold Antosik - szef bydgoskich drogowców - rezygnuje!

"Decyzja o odwołaniu Witolda Antosika tylko pozornie była łatwa. Z jednej strony liczne słowa krytyki kierowane pod kątem Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej, z drugiej los dyrektora - jednej z nielicznych znanych mi osób zatrudnionych w tej instytucji, która dążyła do oczekiwanych przez mieszkańców zmian. (...) Dyrektor Antosik poległ, bo nie miał dostatecznego wsparcia merytorycznego w grupie kierowników. To oni bezpośrednio wypracowywali większość decyzji podejmowanych w ZDMiKP" - tak obecną sytuację w centrali drogowców opisał właśnie na swoim blogu prezydent Rafał Bruski.

Więcej w piątek, 10 maja, w papierowym wydaniu "Gazety Pomorskiej". Zapraszamy również do zakupu e-wydania. Możesz ściągnąć też naszą gazetę na iPada.

Wiadomości z Bydgoszczy

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska