Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Latarnicy XXI wieku oświetlają drogę do cyfrowego świata

Jolanta Zielazna [email protected]
Latarnicy Polski Cyfrowej. Od lewej:  Ryszard Rowiński, Andrzej Jurak z z Ireną Pacek i Iwona Przybyła (na drugim planie) z Jadwigą Wojciechowską.
Latarnicy Polski Cyfrowej. Od lewej: Ryszard Rowiński, Andrzej Jurak z z Ireną Pacek i Iwona Przybyła (na drugim planie) z Jadwigą Wojciechowską. Jolanta Zielazna
Są Latarnikami Polski Cyfrowej. Bo niczym prawdziwi latarnicy mają oświetlać drogę. Nie tyle do portu, ile do cyfrowego świata.

A mówiąc mniej górnolotnie - mają przekonać starszaków do internetu, pokazać korzyści płynące z umiejętności obracania się w cyfrowym świecie.
Starszacy są w wieku 50+. I czasami jest to bardzo duży plus - bo mają po 60-70 lat, a nawet więcej. Latarnicy - różnie. Jedni niedawno pokończyli studia, inni sami są starszakami.

Duży plus potrafi bardzo zaskoczyć. Pozytywnie.
W Żołędowie (gm. Osielsko) latarnik Ryszard Rowiński bardzo szybko musiał przywoływać grupę do porządku. Bo ledwie seniorzy zorientowali się, gdzie, co i jak - zaczęli hasać po internecie. Jedna pani na YouTube odszukała Eleni, swoją ulubioną piosenkarkę, i puściła, by inni mogli posłuchać. Inna szukała mieszkania w Bydgoszczy, ktoś zawędrował na stronę parafii.
- Sami do tego doszli! - cieszy się Rowiński.
Po wirtualnym spacerze po Muzuem Narodowym w Krakowie usłyszał: - Eee, lepiej byłoby tam pojechać! Riposta innej uczestniczki zajęć była natychmiastowa: - Tak, ale teraz już wiesz, co chcesz obejrzeć..
To wszystko po zaledwie czterech spotkaniach z internetem! - Szczęka mi opadła! - nie kryje latarnik. A ponieważ dba o język, więc szybko się poprawia: - Super sprawa!

Przeczytaj także: Nauka na światowym poziomie w Toruniu

Latarnik z Trzebienia Andrzej Jurak zaprasza mnie na zajęcia w koronowskiej bibliotece. Później pyta, ile lat może mieć pan Zbyszek? Hmm, zwróciłam uwagę na pana Zbyszka, ale nie odważyłam się typować. Krążyłam koło siedemdziesiątki. Okazuje się, że niedużo brakuje mu do dziewięćdziesiątki! Ma kolekcję ciekawych zdjęć zrobionych smartfonem(!) - Ja go nauczę, jak je pokazać w sieci - mówi latarnik.
Jurak internet i jego możliwości traktuje użytkowo, jako narzędzie i korzystania z tych narzędzi chce nauczyć. Sam posługuje się nimi nieustannie.
Po to właśnie jest projekt Polska Cyfrowa Równych Szans. Jego celem jest przeciwdziałanie wykluczeniu cyfrowemu. A ponieważ wśród wykluczonych seniorzy stanowią większość - mają im pomóc lokalni animatorzy-wolontariusze Latarnicy Polski Cyfrowej. Projekt realizuje Stowarzyszenie "Miasta w Internecie", przy wsparciu Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji.
- Starszym potrzebni są do tego przewodnicy - mówi Iwona Przybyła, latarniczka z Inowrocławia. Młoda dziewczyna od kilku lat pracuje z osobami starszymi.
Właśnie latarnicy-wolontariusze mają zachęcić starszaków do wejścia w cyfrowy świat i korzystania z nowych technologii.
Latarnicy chętnie sięgają po ściągę ze strony latarnicy.pl. Na 13 mln Polaków w wieku 50+ tylko 3 mln korzystają z internetu. A ostatnia "Diagnoza społeczna 2011" pokazuje ogromną cyfrową przepaść między młodymi a starszym pokoleniem. Z internetu korzysta niespełna 11 proc. osób w wieku 65 i więcej lat. Trochę młodszych (60-64 lata) było 30 proc. A w przedziale 45-59 lat - połowa.
Brak umiejętności korzystania z nowych technologii pogarsza jakość życia, prowadzi do wykluczenia. Dlatego latarnik ma zachęcić do cyfrowego świata. Pokazać, z jak wielu pożytecznych narzędzi można skorzystać. Oswoić ze smartfonem, tabletem, aparatem cyfrowym.
Ma pokazać, że ten świat nie jest ani straszny, ani trudny, a kryje wiele możliwości, ułatwień, daje wiele korzyści. I oszczędności. Trzeba tylko się przełamać i z góry nie zakładać "Na co mi to i po co?".

Więcej wartościowych tekstów na www.pomorska.pl/piano

W województwie kujawsko-pomorskim latarników jest 99, w Polsce - ponad 2600. Tyle osób przeszło szkolenia i zdobyło certyfikaty. Nie wszyscy jednak działają. Gdy szukam latarników w naszym regionie, natykam się na "nieczynnych". W końcu i na aktywnych trafiam.
Iwona Przybyła od kilku już lat pracuje z osobami starszymi. Prowadziła dla nich m.in. warsztaty z kreatywności, trening pamięci, uczyła języka, zajmowała się wolontariatem domowym. Pracowała we Włocławku, w Inowrocławiu, ostatnio w stowarzyszeniu Flandria. - Zobaczyłam, że latarnik to projekt idealny dla wszystkich, z którymi pracuję. Lubię pracę z osobami starszymi - podkreśla.
Internetowe zajęcia prowadzi w inowrocławskim Domu Pogodnej Jesieni (zaprosiło ją Stowarzyszenie Społeczny Samorząd Mieszkańców tego domu), w sanatoriach oraz w bibliotece w Rojewie.
Marek Mielcarek pracuje w bibliotece w Jaksicach. Wcześniej, w 2009 roku, był zaangażowany w wioskę internetową. Przy tej okazji przeszedł szkolenia z obsługi technicznej, ale też z umiejętności trenerskich. Widział, jak trudno było przekonać starszych mieszkańców do internetu. - Latarnik to było wyzwanie. Czy potrafię dotrzeć do ludzi starszych? - nie ukrywa obaw, które miał. - Ale też nowe doświadczenie. Dorośli mają wewnętrzne opory.

Andrzej Jurak pracuje w Urzędzie Gminy Dobrcz (jest specjalistą do spraw gospodarki mieszkaniowej i pozyskiwania funduszy unijnych) i jest prezesem lokalnego stowarzyszenia rozwoju gminy. Gdy w 2011 roku trafił na ankietę latarniczego projektu, wypełnił ją i czekał. Do ubiegłego roku. Wtedy zaczęły się szkolenia, pojechał do Runowa Krajeńskiego. Stwierdził, że to jest to. - Już wcześniej cele projektu mi odpowiadały - opowiada. - Jedni z internetu nie korzystają, a ja się w nim poruszam, więc mogę pokazać, jak ułatwia życie.
Zajęcia ma Koronowie, Dobrczu, Niewieścinie.
Ryszard Rowiński jest już na emeryturze, ale... - W pracy pokończyło się trochę różnych kursów - wyjaśnia enigmatycznie. Szybko się wydaje, że informatyka zajmuje go z dawien dawna i prócz pracy zawodowej poświęcał jej dużo czasu. Pracował w kuratorium, gdzie odpowiadał za kształcenie zawodowe. Rok temu o latarniczym projekcie powiedział mu kolega. Zgłosili się obaj, pojechali na dwudniowe szkolenie.
Uderzył w podbydgoskie gminy: Białe Błota, Osielsko, Nowa Wieś Wielka, Dobrcz.
Zaczynają zwykle od poskromienia myszki. Bo spracowane ręce nie są już tak zwinne, jak dziecięce paluszki. Ale są programy, które pozwalają doskonale się przy tym bawić. Bawią się także ci, którzy już liznęli obsługi komputera, a nawet całkiem sprawie sobie radzą. Ale nie wszystko wiedzą i potrafią.
- Nasze zajęcia to nie kurs komputerowy - podkreślają zgodnie latarnicy. Sami więc określają, czego i jak nauczą.
Marek Mielcarek: - Pokazujemy praktyczne narzędzia, jak wyznaczyć trasę z ... do ...., jak przenieść zdjęcia z aparatu cyfrowego do komputera, jak je uporządkować, wysłać.
Iwona Przybyła, na przykład, rozliczała z paniami e-deklarację, czyli PIT. Mimo że żadna nie ma komputera, poradziły sobie.
Pokazują, jak założyć konto poczty elektronicznej. I setki innych możliwości, które wzbudzają zdumienie, zachwyt, zdziwienie.
Sami latarnicy są zaskakiwani. Jurak, na przykład, musiał się szybko nauczyć Windows 8, bo seniorzy dostają lub kupują laptopy z najnowszymi systemami. Rowińskiego zdumiała 76-latka z Murowańca, która pierwszy raz miała tablet w ręce. Pokazał co i jak, a ona już otwierała kolejne aplikacje, przewijała strony. Uruchomienie puknięciem w ekran było zdecydowanie łatwiejsze niż operowanie myszką.

Przeczytaj także: Seniorzy mają na karku pętlę kredytów

Wolontariusze uczą się pracy ze starszymi. Bo to jednak inaczej niż z dziećmi czy młodzieżą. Ryszard Rowiński zauważa: - Po pierwszych zajęciach sukcesem jest to, że się nie załamali i chcą przyjść na następne. Jak ktoś pięć razy usiłował otworzyć przeglądarkę i mu się nie udało - mógł się zniechęcić.
Latarnik sam musi zorganizować sobie salę, sprzęt komputerowy, przekonać lokalne władze, żeby się zgodziły na udostępnienie tego, czym dysponują. Za darmo, oczywiście. A ze zrozumieniem idei programu Latarników Polski Cyfrowej przez lokalne władze bywa różnie.
- Nie mam z tym żadnych problemów - zapewnia Ryszard Rowiński. Na tablecie przygotował prezentację o projekcie Latarnicy Polski Cyfrowej, spotyka się z władzami gminy z ich błogosławieństwem korzysta ze świetlic. W Osielsku bardzo mu pomógł szef Gminnego Ośrodka Kultury, kierowniczka świetlicy w Żołędowie, współpracuje z Galerią Osielsko. W Białych Błotach organizuje spotkania w Murowańcu i Zielonce.

Ale inni na "dzień dobry" usłyszeli pytanie, ile zapłacą za udostępnienie sali?
Zanim uda się przekonać jednego, trzeba odwiedzić kilkanaście czy kilkadziesiąt osób. Instytucje, które początkowo godzą się, by prowadzić u nich zajęcia, jeśli zobaczą, że jest zainteresowanie - szybko same organizują podobne spotkania. Swoje reklamują, o latarniku nie wspominają.
- Widać, że świadomość, iż takie działania są potrzebne, nie jest wysoka wśród lokalnych władz - przyznaje Artur Krawczyk, koordynator projektu Latarnicy Polski Cyfrowej ze Stowarzyszenia "Miasta w internecie". Znają te problemy, bo latarnicy o nich informują.
Z poziomu stowarzyszenia widać, że latarnicy mają duży problem z przekonaniem miejscowych decydentów. A to przecież oni dysponują infrastrukturą. Publiczną, jak by nie było. - Publiczna infrastruktura nie jest po to, by stała bezużytecznie - uważa Krawczyk. - Latarnicy są przeszkoleni, na pewno sprzętu nie popsują ani nie zniszczą.
Iwona Przybyła: - Nie chodzi o to, żeby ułatwiać, ale żeby nie utrudniać.
Czasami latarnicy zdani są wyłącznie na swój laptop i mogą tylko liczyć na to, że uczestnicy przyniosą własny sprzęt. Czasami więc przydałaby się mobilna pracownia. Ze dwa laptopy, dwa tablety, które można zabrać tam, gdzie sprzętu nie ma.

Przykre, że latarnicy są karani za aktywność, za to, że chcą coś zrobić dla lokalnej społeczności.

Spośród 2600 latarników 200 osób dostało grant. To znaczy napisali projekt na działania w lokalnej społeczności i na jego realizację pieniądze są przeznaczone. Mają go wszyscy moi wybrani na chybił trafił rozmówcy.
Pełnia szczęścia? Nic z tego. Pomińmy już zazdrość ludzi, którzy nie rozumieją idei.
Iwona Przybyła, gdy zgłaszała się na latarnika, wyobrażała sobie, że będzie się tym zajmowała po pracy, w czasie wolnym. Ale tak się zbiegło, że kiedy została latarnikiem i wygrała grant - wygasała jej umowa o pracę. Nowej już nie dostała. W bibliotece w Jaksicach decyzją radnych i wójta - reorganizacja. Godziny obcięto latarnikowi.
Latarników z problemami jest więcej. - Dostaliśmy kilka sygnałów o kłopotach z pracą - potwierdza Artur Krawczyk, koordynator projektu. - To pokazuje głębokie niezrozumienie idei przez pracodawców. Przykre, że latarnicy są karani za aktywność, za to, że chcą coś zrobić dla lokalnej społeczności.

Latarnicy w pracy ze starszakami uczą się cierpliwości. Cieszą z postępów.
- Obserwuję duży skok po tych kilku zajęciach - cieszy się Andrzej Jurak. - Już nie muszę pokazywać, gdzie rozwijać adres, logować się. Nigdy bym nie przypuszczał, że te zajęcia sprawią mi tyle przyjemności.
- Fajni są ci ludzie. Super! - mówi swobodnie Ryszard Rowiński.
Iwona Przybyła ma pomysł na grę miejską dla seniorów. Ale teraz nie wie, czy się uda.
Marek Mielcarek: - Widzę, że seniorom sprawia wiele satysfakcji, jeśli sami mogą dotrzeć do informacji, których szukają.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska