Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dyrektorka przedszkola w Chojnicach oburzona zarzutami opozycji. I odpiera je

MARIA EICHLER
Magdalena Paterek uważa, że praca w przedszkolu przebiega bez zarzutu
Magdalena Paterek uważa, że praca w przedszkolu przebiega bez zarzutu Maria Eichler
List opozycji w sprawie funkcjonowania niepublicznego przedszkola "Skrzaty" wywołał burzę. Nie tylko w ratuszu, który broni placówki przed oskarżeniami.

Stowarzyszenie Projekt Chojnicka Samorządność w ubiegłym tygodniu wysłało do burmistrza list z pytaniami o to, jak działa po prywatyzacji przedszkole "Skrzaty", bo docierają sygnały, że nie ze wszystkim jest tam różowo. Główne zarzuty to: zwolnienia kilku dotychczasowych nauczycieli i zastąpienie ich studentami, zbyt liczne grupy integracyjne, zbyt małe racje żywnościowe, prowadzenie prac remontowych w czasie pobytu dzieci w przedszkolu, wzrost opłaty stałej ze 168 zł do 185.

- Treść tego listu bardzo nas wzburzyła - mówiła wczoraj na specjalnie zwołanej konferencji Magdalena Paterek, dyrektorka przedszkola "Skrzaty". - Także nauczycieli i rodziców. Nie zgadzamy się z tym. Są tam obelgi, do których chcemy się odnieść.

Jak wyjaśniała, daje głowę za kompetencje i przygotowanie swojej kadry i za to, że przedszkolaki mają właściwą opiekę - nie tylko dydaktyczną, także specjalistów koniecznych w placówce integracyjnej. - Owszem, grupy są liczne - mówiła Paterek. - Ale jest to także konsekwencja naboru z ubiegłych lat.

Czytaj: Stowarzyszenie Projekt Chojnicka Samorządność nadal krytykuje ratusz

W przedszkolu pracuje 47 osób, 19 z nich to nauczyciele, jest sześć osób do ich pomocy i dziewięciu woźnych. W sumie "Skrzaty" mają teraz 255 dzieci w dziesięciu oddziałach, w tym dziewięć ma status integracyjnych.

Faktycznie remonty odbywały się w czasie pracy przedszkola, ale kadra miała baczenie, by nikomu włos nie spadł z głowy. Owszem, kilkoro rodziców zabrało swoje dzieci z przedszkola, ale nie dlatego, że ono źle pracuje, lecz z uwagi na zmiany kadrowe albo zbyt częste infekcje dziecka. Rzeczywiście nie pytano rodziców o zgodę na zainstalowanie monitoringu, ale kamery nie są po to, żeby kogokolwiek inwigilować, lecz by zapewnić bezpieczeństwo i pomóc przy rozstrzyganiu ewentualnych sytuacji konfliktowych. Dyrekcja przedszkola jest zdania, że dzieci nie wychodzą z placówki głodne, a są karmione zgodnie z zasadami zdrowego żywienia i dostają dokładkę, jeśli o to proszą.

Magdalena Paterek potwierdza, że zwolniła cztery osoby, ale stało się tak, bo nie była zadowolona z ich pracy. - Chyba jako pracodawca mam do tego prawo - mówiła.

Na konferencję przyszła ze swoimi zastępczyniami Emilią Kierską i Renatą Teclaf, które pracowały w "Skrzatach" wcześniej. One też mówiły, że jest im przykro słyszeć takie rzeczy o pracy przedszkola. - Jak my mamy spokojnie pracować, kiedy musimy odpierać takie zarzuty - pytały.

Wiadomości z Chojnic

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska